Wystawa Brescia. Renesans na północy Włochzorganizowana w Muzeum Narodowym w Warszawie, zgromadzi blisko 50 obrazów mistrzów północnowłoskiego renesansu: dzieła z Pinakoteki Tosia Martinenga w Brescii, z Accademii Carrara w Bergamo i z włoskich kolekcji prywatnych, a także kilkanaście płócien mistrzów lombardzkoweneckiego cinquecenta ze zbiorów polskich.
Dopełnieniem i jednocześnie ważną częścią ekspozycji jest obraz Rafaela (1483-1520), Chrystus błogosławiący. Rafael, najmłodszy z trójki genialnych artystów włoskiego renesansu, obok Leonarda i Michała Anioła uznawany był za boskiego malarza, a jego malarstwo stało się symbolem renesansowej harmonii i miarą doskonałości. Wystawa umożliwia porównanie dzieła tego wielkiego mistrza z obrazami współczesnych mu artystów działających na północy Włoch. Oprawa plastyczna, dzieło znakomitego scenografa teatralnego Borisa Kudlički, w zamierzeniu autorów ekspozycji spełnia szczególną rolę.
Na przełomie XV i XVI wieku spotykały się tam i ścierały różnorodne tendencje płynące z południa i z północy Europy. Ważnymi ośrodkami stały się zależne od Serenissimy miasta terraferma – lądu stałego – Ferrara, Bergamo i Brescia, których sztuka czerpała zarówno z kultury Mediolanu jak i Wenecji. Łączyły się tutaj i mieszały ze sobą różnorodne formuły artystyczne. Kolorystyczne bogactwo palety mistrzów północnych Włoch, ich płynne, pełne powietrza i barw malarstwo wiele zawdzięcza tak dziedzictwu Leonarda, jak i Serenissimy.
Obrazy Vincenza Foppy (ok. 1430–1515/16), Girolama Romanina (1484/87–1560), Alessandra Bonvicina, zwanego Moretto (ok. 1498–1554) i Gerolama Savolda (ok.1480/85 – po 1548), ze swoją wnikliwą obserwacją rzeczywistości, zrównoważeniem, realizmem, ale i silną ekspresją utorowali drogę nowym, niezależnym kierunkom. Dążenia te znalazły rozwinięcie przede wszystkim w sztuce Caravaggia, działającego przez większą część życia w Rzymie i na południu Italii, ale urodzonego przecież na zasnutych mgłą równinach północy.
To właśnie charakterystycznej dla malarstwa XVI-wiecznej Lombardii maniera tenebrosa (z łacińskiego tenebrae – mrok), zawdzięcza Caravaggio ekspresję światłocienia i mistrzostwo iluzji – zacierania granicy miedzy przestrzenią wyobrażoną a realną. Prawdziwą ucztą dla oka są XVI-wieczne portrety, które bardzo rzadko opuszczają rodzinną Italię. Dzieła te nie mają sobie równych w całej historii malarstwa. Prostota ujęcia, bezpośredniość gestów, wyrazistość rysów twarzy zachwycają kolejne pokolenia.
Lombardzcy mistrzowie portretu redukują wszystko, co zbędne, wydobywając głębię osobowości modela. Bogata galeria postaci pędzla Tycjana, Lotta, Romanina, Moretta, Moroniego, Savolda, Tintoretta, mistrzów szkoły z Cremony (Campi, Anguissola) to wnikliwe, sugestywne studia psychiki portretowanych osób, a jednocześnie popis artystycznej maestrii. Savoldo, najbardziej wyrafinowany spośród XVI-wiecznych malarzy z Brescii, w swoich obrazach doskonale oddawał zróżnicowaną fakturę materii: lśniących jedwabi, miękkich wełen, chropowatych powierzchni kamienia, które zyskiwały w ten sposób rangę niejako samodzielnych motywów jego płócien. Stosował bogatą paletę barw, a jednocześnie wprowadzał niezwykłe efekty świetlne.
Brescia. Renesans na północy Włoch. Moretto – Savoldo – Moroni. Rafael – Tycjan – Lotto
Od 2 czerwca do 28 sierpnia 2016 roku
Kurator wystawy: Joanna Kilian
Muzeum Narodowe w Warszawie
1 komentarz
Świetna wystawa zarówno pod względem doboru obrazów ale i doskonała ekspozycja.
Ogromne wrażenie zrobiło na mnie kobiece malarstwo, choć znane mi z reprodukcji.