Zakłócenie daje szansę dokonania transgresji. Dobitnie uzmysławia nam granice środowiska, w którym na co dzień się poruszamy. Nakłuwa normalność, w sensie dosłownym i przenośnym, zaburzając ustalony porządek i zautomatyzowaną powszedniość. W takim właśnie momencie możemy próbować zrozumieć, dlaczego wróbel do nikogo nie ma pytań, a jednak pozostaje tak bliski prawdy jak wielcy i słynni poststrukturalistyczni filozofowie francuscy. „Jedyne na co nas stać to próba wyjścia poza nasz wąski Umwelt i wejście w jego [zwierzęcia – uzup. M. S.] świat za pomocą siły wyobraźni.” – piszą organizatorzy konkursu, zapraszając uczestników do wykroczenia poza granice i uwarunkowania naszej percepcji oraz użycia tego stanu jako narzędzia w polu sztuki. Jacques Derrida miał intuicję, że to, co najciekawsze w sztuce wydarza się w miejscu błędu. Zakłócenie we własnym subiektywnym środowisku otwiera wszak ścieżki, które pozostają niewidoczne, gdy wszystko znajduje się na swoich miejscach, a życie toczy się wyznaczonymi torami.
Bohater opowiadania Franza Kafki Przemiana z przerażeniem odkrył, że zamienił się w żuka: „Gdy Gregor Samsa obudził się pewnego rana z niespokojnych snów, stwierdził, że zmienił się w łóżku w potwornego robaka. Leżał na grzbiecie twardym jak pancerz, a kiedy uniósł nieco głowę, widział swój sklepiony, brązowy, podzielony sztywnymi łukami brzuch, na którym ledwo mogła utrzymać się całkiem już ześlizgująca się kołdra. Liczne, w porównaniu z dawnymi rozmiarami, żałośnie cienkie nogi migały mu bezradnie przed oczami. „Co się ze mną stało?” – myślał. Stan ten jednak nie tylko go przeraził – znajome i oswojone otoczenia przestało być bezpieczne i przytulne, a ciało nie chciało słuchać poleceń umysłu – lecz również pozwolił dostrzec własną kondycję i egzystencjalne lęki. Wejście w skórę robaka zbliżyło go do prawdy o tym, kim jest i jakie relacje panują w jego rodzinie.
Pytanie o Umwelt jako zakłócenie paradygmatu antropocentrycznego, stawiane w drugiej dekadzie XXI wieku, otwiera zatem dyskusję o tożsamości i empatii w epoce posthumanistycznej. Obecnie tożsamość rozumianą jako projekt życiowy zastąpiła tożsamość palimpsestowa, a niepewność stała się signum temporis: Jean Baudrillard mówi o nerwowości, która tym różni się od dawnych lęków, że jest niezogniskowana, o wciąż wędrujących punktach zaczepienia. W dzisiejszych czasach Kafkowska przemiana w zwierzę – paradoksalnie – może wydawać się stanem pożądanym, ponieważ umożliwiłaby nam ona empatyczne zrozumienie świata innego niż ten antropocentryczny. Może wówczas wykroczylibyśmy poza instrumentalne traktowanie zwierząt w sztuce jako motywów, za pomocą których chcemy – jak chociażby w słynnych bajkach Jeana de la Fontaine’a – dowiedzieć się czegoś więcej tylko i wyłącznie o nas samych, a nie o świecie nieludzkim.
W obecnych czasach zacierają się klarowne podziały na podmioty i przedmioty oraz na naturę i kulturę. Zdaniem Donny Haraway, oddzielanie natury od kultury jest aktem odziedziczonej przemocy i – aby położyć temu kres – „należy wreszcie oswoić się z tym, że nie ma ‘powrotu do natury’”. W jakim zatem środowisku żyjemy? Z pewnością hybrydycznym, nacechowanym także bliskością rzeczywistości wirtualnej. Około sto lat temu niemiecki biolog Jakob von Uexküll definiował Umwelt jako projekcję środowiska wytworzoną wewnątrz żywych organizmów przez nie same. Jakie są jednak ograniczenia takiej projekcji? Jak bardzo w jej ramach bazujemy na kliszach i stereotypach? Dlaczego potrzebujemy zakłócenia? Wiemy przecież, że czas i przestrzeń to jedynie subiektywne postrzeżenia. Czy nasza przestrzeń subiektywna i poznawcza może więc stopić się w jedno ze środowiskiem zwierząt? Jak może pomóc w tym wyobraźnia i sztuka?
„Ulubioną metaforą Umweltu dla Uexkülla była bańka mydlana. Bańka jest symbolem przestrzeni własnych doznań, poza którą wyjść nie można. Mówi również o sposobie dotyczącej obserwacji: możemy się do pewnych baniek zbliżać (wręcz stykać) ale wnętrze ich jest niedostępne.” A może jednak sam ów styk jest już wielką wartością, by poznać język nieludzki i poszerzyć swoje środowisko o inne perspektywy? Przemiana Gregora Samsy nie służyłaby w takich okolicznościach samopoznaniu, lecz próbie wniknięcia do Umweltu żuka i doznaniu tego, jak odbiera się rzeczywistość, gdy jest się owadem. Zrozumielibyśmy również, dlaczego wróbel nie ma pytań.
Marta Smolińska