KAŻDY Z UKŁADÓW JEST SŁUSZNY – ISTNIEJE NIEWYMIERNA ILOŚĆ UKŁADÓW (1). Powyższe słowa stanowią fragment przemyśleń zapisanych przez Wandę Gołkowską 16 października 1967 roku, które stały się podstawą dla opublikowanego w „Odrze” w 1968 roku tekstu pt. Układy otwarte (2), z okazji wystawy prezentowanej pod tym samym tytułem we wrocławskiej Galerii pod Moną Lisą. Notatki ujmują refleksje dotyczące procesu twórczego, dzieła sztuki, jego realizacji, percepcji oraz interferencji z otaczającą rzeczywistością i odbiorcą, ukazując jednocześnie proces myślenia autorki. Według Gołkowskiej sens twórczości przesunął się bowiem z realizacji dzieła na proces koncepcyjny – intelektualne poszukiwanie, jak pisała – „konkretyzację myślową”. Artystka odrzuciła nadrzędność znaczenia nadawanego realizacji, uważając ją za epigońską w stosunku do koncepcji. Uznała możliwość realizacji – udokumentowania koncepcji – przez rzemieślników lub maszyny, podważając głęboko zakorzenione w sztuce stereotypy.
Na wystawie w Galerii pod Moną Lisą, której organizatorem był Jerzy Ludwiński, Gołkowska pokazała serię mobilnych kompozycji przestrzennych, które przewidywały możliwość zmian przez ruch i przemieszczanie budujących je elementów, najczęściej drewnianych klocków, włączając w proces twórczy oglądającego, a także światło, przestrzeń, ruch, dźwięk, czas, itp. Obiekty, które nazwała Układami otwartymi, nie pretendowały do miana absolutnych, jednostkowych i niepowtarzalnych dzieł sztuki. Zostały stworzone jako proste struktury ruchome, ukazujące zmienność otaczającej rzeczywistości i przenikanie wszystkich jej elementów, a proces zmian wynikał z ingerencji artysty lub odbiorcy oraz czynników zewnętrznych.
W Układach otwartych Gołkowska podjęła niebanalne wyzwanie pokazania nieskończoności przemieszczeń i wynikających z nich rozwiązań, opierających się na logice i matematycznym porządku, zarządzanych teorią prawdopodobieństwa, stwierdzając jednocześnie, że Każdy z układów jest słuszny. Istnieje niewymierna ilość układów. Skupiła uwagę na niezwykłej i bogatej nieskończoności transformacji i wzajemnym oddziaływaniu wszystkich elementów, które odzwierciedlają prawa natury i konstrukcji wszechświata, ukazując jako swoją jedyną stałą – zmienność. Artystka zbudowała formy, które mogą stanowić modele funkcjonowania świata, uwzględniające nieskończoność możliwości przekształceń. Pokazała tym samym kwantową złożoność rzeczywistości, jak również sprawczą rolę odbiorcy i twórcy w jego istnieniu i kształtowaniu.
W tym samym roku Sol LeWitt pisał, że najistotniejszą w sztuce jest idea, która staje się maszyną tworzącą sztukę, że czasem pokazanie procesu myślenia artysty może być bardziej interesujące niż końcowy produkt, a celem sztuki konceptualnej jest angażowanie raczej umysłu widza, a nie jego widzenia lub emocji, stwierdził też, że sztuka konceptualna jest dobra tylko jeśli idea jest dobra. (In conceptual art the idea or concept is the most important aspect of the work. […] The idea becomes a machine that makes the art. Those that show the thought process of the artist are sometimes more interesting than the final product. […] Conceptual art is made to engage the mind of the viewer rather than his eye or emotions. […] Conceptual art is good only when the idea is good) (3).
Niewątpliwie Gołkowska w swoich mobilnych układach dała wyraz spostrzeżeniom wynikającym z przenikliwej obserwacji natury i analizy jej mechanizmów, mającym także uzasadnienie we współczesnej fizyce i jej aktualnych drogach poszukiwań, co świadczy o oryginalności koncepcji i jej wybitnym, nowatorskim ujęciu językiem sztuki 50 lat temu. Pisząc w swoich notatkach Siebie – traktuję również jako układ otwarty – dopuszczam możliwość zmian zakładała ponadto, jako nieuniknione, zmiany własnej osobowości, swoich myśli i poglądów, pokazując po raz kolejny, że wszystko jest w ruchu, że nic nie jest stałe i skończone, a najważniejszy jest proces przemian. W 1969 roku Jerzy Ludwiński napisał: …proces twórczy jest czymś ważniejszym niż gotowe dzieło sztuki wykonane w materiale, dzieło, które jest tylko ujawnieniem tego procesu twórczego (4).
Spoglądając na późniejszą twórczość tej artystki w kontekście zapisanych w 1967 roku przemyśleń możemy odczytać niezwykłą świadomość wypowiadanych wówczas słów i konsekwencję artystycznych działań. W kolejnych latach swojej pracy twórczej, które przypadały na lata 70. dotykała bowiem różnorodnych zagadnień, które wiązały się zarówno z odrzuceniem realizacji na rzecz jeszcze silniejszego zaakcentowania wartości koncepcji – Kinestezjon (1970), Czarna tablica z zapisem (1971) czy Dezaprobatory (1971-1972), zwracając się także w kierunku słowa i analizy jego znaczenia, zapisu i brzmienia – co prezentują Art’y (1972-1980), jak też idei kolekcji – słów, pojęć, kolorów, realizując kolekcję Ziemia (1972-1974) i Błękit (1974-1999). Od lat 70. uczestniczyła także czynnie w artystycznej wymianie mail art’u, współtworząc i prezentując na świecie razem z mężem Janem Chwałczykiem środowisko wrocławskiej neoawangardy.
W połowie lat 70. powstała ponadto seria kolaży, np. zatytułowany Październik 1976, lub Listopad 1976, które po raz kolejny wnosiły do twórczości Gołkowskiej zabawy – tym razem z gotowymi formami geometrycznymi, a nawet elementami figuratywnymi – wydrukowanymi fragmentami ilustracji. Prace te poświadczają zakładaną w 1967 roku możliwość zmian używanych środków, koncepcji czy założeń. Moment ten jawi się jako etap powrotu do – być może nadrzędnej u tej artystki idei – rejestracji zmieniającego się świata i badania mechanizmów tego procesu.