Nieprzetłumaczalne to tytuł najnowszego, prezentowanego po raz pierwszy, cyklu prac Agnieszki Sandomierz, pozostającego w dialogu z jej wcześniejszą twórczością. Artystka nie tylko kontynuuje, lecz również rozwija, będącą podstawą jej pracy artystycznej, obserwację ciała i codzienności. Niezmiennie – człowiek jest dla niej najciekawszy. Wystawa skupia się na najnowszym cyklu prac oraz pokazuje drogę, którą przebyła Sandomierz, żeby dotrzeć do miejsca, w którym dziś się znajduje. Jest to droga powolna, bardziej intuicyjna i emocjonalna, niż racjonalna i wykoncypowana. Jest to jednak droga świadoma i konsekwentna.
To, co działo się w życiu Agnieszki Sandomierz, zawsze pojawiało się na jej obrazach. Malarstwo stało się sposobem na zatrzymywanie różnych momentów życia, małych i dużych historii – zawsze związanych z konkretnym czasem i miejscem. A także z kondycją psychiczną i samopoczuciem malarki. Ostatecznie wszelkie tworzenie jest pewnego rodzaju walką z przemijaniem i z upływem czasu. Nie ważne, czy jako młoda artystka, młoda matka, partnerka czy kochanka, Sandomierz upublicznia to, co prywatne. Widz jest podglądaczem, mogącym zajrzeć w intymny świat artystki. W starszych pracach Sandomierz często konfrontowała widza z cielesnością, a jej bezpośredniość sprawiała, że czuł się jak intruz albo podglądacz. W najnowszej serii Nieprzetłumaczalne nadal nim jest – jednak w sposób mniej oczywisty, mniej odczuwalny, ale nie mniej intensywny.
Niedawno Agnieszka Sandomierz narodziła się na nowo – jako kobieta, jako matka, i jako artystka. Efektem tych „narodzin” jest właśnie jej najnowszy cykl malarski, w którym zarówno cielesność, jak i postrzeganie siebie, przybiera nową, bliższą abstrakcji, formę. Artystka pracuje na konturze swojego ciała, który we wcześniejszych pracach pojawiał się w sposób oczywisty – często jako bezpośrednie przerysowanie ze zdjęć. W Nieprzetłumaczalnym została sama sylweta, za pomocą której możemy rozpozna, że na obrazach wciąż pojawia się nikt inny jak sama Agnieszka.
Początkiem nowej serii stały się kolaże, które w swojej istocie są formą eksperymentalną. Niektóre z nich przypominają twórczość berlińskiej dadaistki Hanny Höch z lat 30. XX wieku, u której często postaci składają się z niepasujących do siebie części ciała. Dla Sandomierz kolaże stały się próbą nowego języka, który od teraz będzie definiował nie tylko jej twórczość, ale także ją samą. Kolaż stał się punktem wyjściowym, niezbędnym elementem procesu, który doprowadza do powstania pracy. Artystka pozostaje przy tym wierna obrazowaniu ciała, permanentnemu procesowi obserwacji, który prowadzi w ostateczności do rozbicia na fragmenty.
Skąd tytuł Nieprzetłumaczalne? Z braku możliwości znalezienia odpowiednich słów. Sandomierz nie lubi mówić o swojej twórczości i nie lubi jej nazywa. Na pewno wciąż jest to opowieść o samej artystce, która przybrała jedynie inną formę. Odpowiednią do tego, co dziś się odbywa w jej wnętrzu. Może jest to potrzeba wyzwolenia się od siebie, od pewnego zduszenia i skoncentrowania na sobie, które towarzyszy jej od lat? Może ucieczka od realności i od realizmu form? Chociaż prace z figuracji jednak wychodzą, bazują nie na pełnym wizerunku, lecz na rozpadzie. I choć ten rozpad na pierwszy rzut oka może wydawać się negacją, odzwierciedleniem pewnych trudnych stanów, zyskuje jednak wielką moc afirmacji – poprzez wpisanie w ciągłe, niezmienne od lat, na wskroś humanistyczne przywiązanie do badania własnej kondycji.
Agnieszka Sandomierz, Nieprzetłumaczalne
Od 19 września do 16 października 2018 roku
Wernisaż: 19 września, godz. 19.00
Galeria Stalowa w Warszawie