Cannes 2017: dobrze opowiedziane kino
Nie było – jak w dwóch poprzednich latach – ani absolutnych zachwytów, ani druzgocących klęsk, jakie stały się udziałem Gusa Van Santa (The Sea of Trees w 2015 roku) czy Seana Penna (The Last Face podczas ubiegłorocznej edycji). I choć podczas niektórych seansów było słuchać nieśmiałe buczenie, było ono spowodowane raczej pragnieniem skrajnych filmowych doznań niż faktycznym wyrazem negatywnych emocji w stosunku do obejrzanego dzieła. Zakończona przed kilkoma dniami 70. edycja festiwalu w Cannes mogła być rozczarowaniem dla tych, którzy w kinie szukają ekstremalnych wrażeń, ale z pewnością nie zawiodła osób poszukujących w nim po prostu dobrze opowiedzianych historii.