Sławomira Marca sztuka jako ucieczka
Letni sobotni wieczór w Kazimierzu Dolnym. Ospały tłum meandruje pomiędzy kawiarnianymi stolikami, omiatając wzrokiem pobliskie wzgórza i nabrzeża. Atmosfera sytej sielanki. Pewien dysonans wprowadza człowiek, robiący na rynkowym bruku gigantyczny napis wapnem. Litery nabierają wyrazistości z parominutowym opóźnieniem, co dodatkowo zaciekawia przechodniów, próbujących odgadywać kolejne frazy.