Na początku roku w Galerii Labirynt w Lublinie odbył się pokaz projektu Sławomira Marca, zatytułowanego Walka dobra ze złem. Wystawa ta była rodzajem traktatu o granicach widzialności.
Artysta ironicznie ustosunkował się do zebranych w Internecie nowinek z kraju i ze świata. Pełne humoru ciekawostki, przedstawione w konwencji ulicznych napisów, stanowiły motto dla wypowiedzi wyrażonych za pomocą obiektów i rysunków. Dowcipnie poruszone problemy związane z ekonomią, ekologią, pedagogiką, z oszustwami administracyjnymi i defraudacją pieniędzy artysta ukazał w ośmiu scenkach. Używając karykaturalnych cytatów z życia Marzec udowodnił, że świat jest nie tylko zły, ale również głupi i nieodpowiedzialny. Oglądamy papierowy, dziecięcy samolot o wielkości 100 cm x 70 cm oraz wykonany przeźroczystą taśmą rysunek żołnierza trzymającego sznurek. Obok odręczny podpis: 10.5.14: Podczas ćwiczeń w rejonie Skulska zaginął dron. Według MON samolot zerwał się z linki, lecz producent twierdzi, że żadnej linki nie było. Zabawna notatka kazała traktować wojsko niczym grupę rozbawionych chłopców trzymających samolot na lince. Dalej spostrzegamy kilka cegieł usytuowanych w pobliżu delikatnie naszkicowanych, siedzących postaci. Podpis wyjaśniał: 20.12.13: W londyńskim teatrze Apollo widzowie oklaskiwali walący się dach, w przekonaniu, że to część spektaklu.
Prezentacja Walka dobra ze złem konfrontuje odbiorców z rzeczywistością pełną idiotycznych przepisów, zaniedbań i niedociągnięć. Artysta potraktował absurdy wynikające z zacierania się granic pomiędzy iluzją a rzeczywistością jako fenomen zła. A co z dobrem? Czy za dobro możemy przyjąć apel twórcy skierowany do świadomości odbiorców? Na wprost wejścia do galerii autor ustawił czarny kwadrat, z retorycznymi pytaniami: „Walka dobra ze złem w każdej epoce przybiera odmienną postać. Jak dzisiaj dostrzec ją w zgiełku radykalnych przemian, gdy wszystko zamienia się nieustannie we wszystko? Czy jest ona już jedynie mitem, czy trwa nadal, choć często niedostrzegana?”. Biorąc pod uwagę, że wrażenie współczesnej dominacji zła jest w dużej mierze winą mediów i piszących reportaże dziennikarzy, stwierdzamy, że Marzec spektakularnie podporządkował wyszukane, populistyczne internetowe wiadomości obarczonemu tradycją biblijną tytułowi wystawy. W przegadany sposób, patetycznie i wyniośle, choć z wielkim estetycznym wyczuciem, rozprawił się z obraną przez siebie tematyką.
Wprowadzając do swej instalacji czarny kwadrat oraz wykorzystując pomysł „białe na białym” odwołał się do ikonografii Kazimierza Malewicza. W czarnym kwadracie Malewicza została zawarta idea czystego odczucia. Natomiast w estetycznej teorii suprematyzmu „białego na białym” chodziło o drogę ludzkości do duchowej wolności. Marzec, podobnie jak Malewicz, zagrał na odczuciach odwiedzających. Rysunkami zrobionymi przeźroczystą taśmą na białej ścianie zminimalizował kolor, ułatwiając w ten sposób koncentrację na przekazywanych treściach. Skojarzenia powstałe wskutek zestawienia ze sobą obiektów i napisów zręcznie pobudzały wyobraźnię patrzących. Metoda ta przypominała montaż kadrów filmowych. Z kolei pojawiające się na ścianach galerii zmultiplikowane cienie wernisażowej publiczności oddziaływały bardzo teatralnie.
Wystawę rozpoczął performance. Artysta potraktował podłogę jak ekran, na którym rysował wodą gigantyczne figury diabła i anioła, zapamiętane z drzeworytu w traktacie Savonaroli Predica dell’arte del bene morire, wydanego we Florencji w 1496 roku. Podczas trwania wernisażu rysunek ów zanikał, ponieważ woda parowała kreując zarazem niezależny, efemeryczny spektakl. Anioł i diabeł zniknęli w nicości. A w powietrzu, ponad głowami odwiedzających, zaszybowała walka przeciwieństw. Uchwycone w ten sposób przemijanie, podkreślało ulotność ziemskich zjawisk. Genialna, choć prosta idea, gdyż w świecie nie ma nic stałego. Wszystko się zmienia, także nasza świadomość. Zło jest zależne od dobra, a ich walka nie podlega żadnym ograniczeniom czasowym, gdyż zawsze trwała i trwać będzie, i to na różną skalę oraz na wiele sposobów. Każdy człowiek toczy walkę dobra ze złem we własnym sumieniu. Mahatma Gandhi, największy indyjski pacyfista powiedział: „Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek musi dokonywać wyboru…”. Sławomir Marzec w swej wystawie, będącej zapisem tragikomicznych wydarzeń chwili obecnej, zgrabnie połączył kilka gatunków sztuki współczesnej, jak performance, sztukę efemeryczną, suprematyzm, konwencję street artu, obiekty, rysunek, instalację. Wykorzystał bogaty bagaż własnych doświadczeń, a także szerokiej wiedzy z zakresu historii sztuki, filozofii, kultury, psychologii. Stworzył wielowarstwowe, a być może też ponadczasowe dzieło o wymiarze społecznym.