Zwrot w kierunku klasyki
Gdyby na początku sierpnia ktoś zapowiedział, że naszpikowany wielkimi nazwiskami i ambitnymi dziełami konkurs festiwalu w Wenecji wygra baśniowe widowisko Guillermo del Toro, uznano by go za szaleńca, a w najlepszym razie niepoprawnego marzyciela. Po ubiegłorocznym zwycięstwie filipińskiego mistrza powolnego kina, Lava Diaza, odbywające się na wyspie Lido święto filmu wydawało się zmierzać w kierunku bardziej wyciszonych i autorskich opowieści. Tymczasem zwycięskie The Shape of Water, choć zachwycające wizualnie i pełne emocjonalnego rozmachu, jest dziełem narracyjnie i tematycznie bardzo konwencjonalnym.