W 1970 r. na plenerze w Osiekach Adam Marczyński wynikiem świadomej decyzji rozbił na części geometryczne struktury tworzące układy na płaszczyźnie obrazu. Piętnaście czerwono-srebrnych kasetonów z ruchomymi płytkami zaaranżował swobodnie w naturze. Niektóre z nich wpisał w scenerię parku, lasu, rozmieszczając ich ruchome, ażurowe elementy na korze drzew. Czysto geometryczne, niewielkich rozmiarów formy zyskały w takiej sytuacji dodatkowy walor. Ponieważ zostały oderwane od powierzchni deski i poruszone za pomocą decyzji artysty lub widza, zaczęły “łapać” nie tylko kolor wydobywający się z wnętrza ramki ale również fragment pejzażu lub nieba znajdujący się poza nim.
Kolorowy odblask staje się ruchliwy i zmienia się niemalże z każda chwilą, ponieważ jest uzależniony od czynników atmosferycznych np. kąta padania promieni słonecznych. Pozornie kontrastujący swoją oschłą formą z naturalnym otoczeniem, okazuje się harmonizować z krajobrazem. Pomimo, że jeden obraz rozdzielony jest na kilkanaście części i funkcjonuje oddzielnie w przestrzeni, to jednak w dalszym ciągu pozostaje formą jednego, określonego układu.
Nowa koncepcja myślenia o dziele sztuki jako o przedmiocie pozostającym w bezpośredniej relacji z otoczeniem, i odgrywającym funkcję w przestrzeni zrodziła “Dekompozycje”. Autor zaczyna je realizować po 1970 r. Są to obrazy – obiekty o przemyślanej, geometrycznej strukturze. Rozpad jednego określonego układu jaki dokonał się w Osiekach zainspirował więc chęć podjęcia ryzyka budowy obrazu w przestrzeni. Miał ponadto charakter prowokacyjny, starał się bowiem wywołać u widza reakcję, pobudzić go do działania, wyzwolić w nim chęć do uczestniczenia w “zdarzeniu” jakim jest dzieło sztuki, a więc zaprosić go do gry, akcji.
Zabieg “Dekompozycji” jest więc dla Marczyńskiego niczym innym jak logicznym wynikiem podjętego przed laty badania struktury dzieła zapoczątkowanego w “Kompozycjach układów zmiennych”. Charakterystyczne dla “Dekompozycji” jest to, że wychodzą w przestrzeń ze znacznie większą siłą niż dotychczas. Wzajemne relacje części stanowiących całość obrazu, stopniowo podlegają rozkładowi. Na początku lat 70. tylko kilka elementów geometrycznych oddziela się od płótna, później składniki dzieła obejmują z impetem otoczenie, wnętrze czy anonimowy, naturalny pejzaż. Wyjście “refleksów występujących” odbywa się na płaszczyźnie obok, powyżej, poniżej, na innej ścianie, albo na podłodze lub w zupełnie innym miejscu.
O tym decyduje w pierwszej chwili sam autor, potem widz lub właściciel obiektów.
W “Dekompozycjach” rozróżniamy dwa rodzaje przestrzeni. Pierwsza jest kształtowana w obrębie małego ruchomego elementu będącego częścią układu, tworzącego tzw. refleks zmienny. Druga natomiast jest wynikiem dążenia do ukształtowania otoczenia wokół obiektu podstawowego z elementu geometrycznego zawierającego refleks zmienny tzw. elementu zstępującego.
Obie koncepcje przestrzeni staja się rodzajem nieskończonej strefy wizualnego działania. Implikują w sobie wiele znaczeń, prowadzonych na kanwie ogólnego, geometrycznego uporządkowania. Wyrażają nie tylko tęsknotę artysty do konstruowania, dążność do syntezy ale przede wszystkim zafascynowanie problemem rozważań nad możliwością sztuki.
Twórczość Marczyńskiego charakteryzuje jak widać wiele cech nowatorskich i niekonwencjonalnych w charakterze. Były one rezultatem długiego, mozolnego poszukiwania adekwatnych środków dla przekazania osobistej idei artystycznej, nie tylko w formie dzieła ale także rozprawy teoretycznej. Obecnie z perspektywy początku XXI wieku, zadziwiająco konsekwentna ewolucja myśli artystycznej tego twórcy, nawet w zestawieniu z tak różnorodną działalnością artystów młodego pokolenia w dalszym ciągu zaskakuje swoją odrębnością i intryguje stroną formalno-estetyczną a także konceptualną.