Bardzo starzy oraz bardzo młodzi mają tu coś do powiedzenia. – John Ashbery, Fala
Próbę pokazania prac Adama Rzepeckiego w duecie artystycznym mogliśmy oglądać stosunkowo niedawno, bo na przełomie 2016 i 2017 roku w krakowskiej Galerii Olimpia. Była to prezentacja dwójki „weteranów” sztuki – Ewy Ciepielewskiej | Gruppa Luxus i Adama Rzepeckiego | Łódź Kaliska. Parę niezależnych artystów, działających obecnie indywidualnie, historycznie łączy uczestnictwo w alternatywnym ruchu twórczym lat 80. XX wieku. Stąd ich wspólne spotkanie wokół interpretacji mitu pasterskiego pierwszych ludzi, pod tytułem Adam i Ewa, było symboliczną koegzystencją i dialogiem pomiędzy dojrzałymi już artystami.
Wystawa w Galerii „Kaplica” na terenie Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku była kolejną prezentacją Adama Rzepeckiego w duecie artystycznym, tym razem jednak z młodą artystką, Irminą Rusicką. Pierwszy ich wspólny kontakt to powtórzenie przez Rusicką gestu Adama Rzepeckiego z 1983 roku spod Ministerstwa Kultury i Sztuki, utrwalonego na fotografii Jak Buba Bobu tak Boba Bubie. Gest ten w przypadku Rzepeckiego był bezpośrednim komentarzem do ówczesnej sytuacji polityczno-artystycznej, prowokacyjnym stosunkiem do opresyjnych działań instytucji kultury w okresie stanu wojennego. Trzydzieści trzy lata później fotografia Irminy Rusickiej została pokazana w 2016 roku w trakcie wystawy-akcji Vivat nowy rok, organizowanej przez Galerię Kubeł. W ramach akcji artystka przygotowała dwa rodzaje pocztówek: Zofia Kulik. Wiwat Nowy Rok 2017 i Adam Rzepecki. Jak Buba Bobu Tak Boba Bubie 33 lata później. Fotografie na jej pocztówkach były odtworzeniem gestów Rzepeckiego oraz Zofii Kulik z 1988, gdzie modelem był Zbigniew Libera.
Początkiem myślenia o wspólnej wystawie była znajdująca się w zbiorach Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku praca Adama Rzepeckiego Motorem mojej sztuki jest SHL-ka. Był to wyprodukowany w Kielcach w 1968 roku, a zaanektowany przez artystę w 1983 polski motocykl SHL, wraz z wymalowanym na transparencie powyższym hasłem. Hasło to na lata stało się artystycznym mottem Rzepeckiego. Podczas 8. Triennale Młodych w Orońsku w 2017 roku Irmina Rusicka, w ramach swojego działania artystycznego, zaproponowała naprawę przez miejscowego mechanika niesprawnego układu napędowego kultowej już SHL-ki.
Uroczyste odpalenie naprawionej SHL-ki nastąpiło w dniu otwarcia wystawy Rusicka / Rzepecki w Orońsku w ramach performansu artystki: Będzie pan zadowolony. Działanie to miało miejsce przed budynkiem Muzeum Rzeźby Współczesnej, natomiast główna prezentacja wystawy będącej efektem ich wspólnej rezydencji miała miejsce w Galerii „Kaplica”.
Wnętrze kaplicy narzuca swoją narrację kontekstem jej pierwotnego przeznaczenia, co w przypadku sztuki tam prezentowanej ma nadać jej niejako znaczenia Sacrum. Po wejściu do środka widzimy zawisłą nad sklepieniem nawy głównej instalację Adama Rzepeckiego Niebo gwiaździste nade mną. W półmroku sali rozjaśniona jest jedynie Gwiazda Polarna, Polaris. Znaczenie tej gwiazdy, wyznaczającej północny niebieski biegun, koresponduje z aktem twórczym / napisem na przedniej ścianie budynku, wykonanym przez artystów: Aqulia non capit muscas – Orły nie łapią much. To inne motto, które towarzyszy Rzepeckiemu i któremu jest wierny przez całą swoją drogę twórczą.
Całą przestrzeń kaplicy wypełnia czterogodzinna instalacja dźwiękowa Adama Rzepeckiego: The Starry Sky Above Me, która jest kompilacją kosmicznych sygnałów, wychwyconych przez Teleskop Keplera: Star KIC12268220C Light Curve Waves to Sound i rytmicznymi dźwiękami alfabetu Morse’a. Końcowy akcent tej kompozycji to rejestracja rozmów kosmonautów na statku kosmicznym Apollo 11 z wieżą kontrolną. Kompozycja ta jest artystycznym tłem wystawy i jednocześnie metafizycznym odwołaniem się człowieka do sensu sztuki w jego niepewnym losie, skonfrontowanym z bezmiarem kosmosu.
Adam Rzepecki do wizualizacji swoich wewnętrznych manifestów używa różnorodnej techniki twórczej – od instalacji dźwiękowej, video czy instalacji-rzeźby w materiale efemerycznym przez prace wyciskane w mokrym papierze, do malarstwa fotografii i grafiki komputerowej. Ta biegłość w posługiwaniu się niejednorodnymi środkami wyrazu czyni jego sztukę ciekawszą, pogłębioną nie tylko o intelektualny wymiar, ale będącą również świadectwem swobodnego oswajania materii dla wyrazistszego przekazu treści.
Ulokowana pośrodku mała i niepozorna rzeźba Rzepeckiego w brązie, Meeting Point, wyznaczała niejako ramy problematyki całej wystawy Rusicka / Rzepecki – przekazywanie sobie energii przez wymianę doświadczenia między twórcami, których łączy pewien rys charakterologiczny w kontestowaniu rzeczywistości i silnym poczuciu niezależności twórczej.
Odpowiedzią Irminy Rusickiej na tę instalację jest video Finger crossed, umieszczone nad ołtarzem. Widoczny tu symbol otwartej dłoni nie tylko komunikuje w kierunku Sacrum, ale jest niejako podstawą atrybutu świętości. Skrzyżowane palce to figura wywodząca się z wczesnego Kościoła, przywołująca moc chrześcijańskiego krzyża, ale także oznaczająca pobratymców w wierze. Niegdyś palce krzyżowano, by odgonić złe moce, obecnie ten gest jest odczytywany jako znak do złagodzenia niewinnego kłamstewka. Artysta w świecie sztuki często operuje gestem drobnego kłamstwa, aby celowo sprowokować nas do aktywnego dialogu z zastaną rzeczywistością, głębszego wniknięcia w sam proces twórczy i prawdy samego artysty.
W zakrystii w kolejnej instalacji video, zatytułowanej OK (2018) mogliśmy skonfrontować się ze szczerością i emocjami młodej artystki – od powagi, przez smutek czy złość do rozpaczy. Zderzenie oko w oko ze „specjalnie wyskalowaną” twarzą autorki jest ukrytą grą z odbiorcą, pytaniem o granice naszej empatii i pytaniem o szczerość emocji w sztuce par excellence, w kontakcie z drugim człowiekiem i jego emocjami. Całą zaś wystawę można było głośno skomentować po uprzednim eksperymentalnym zażyciu gazu rozweselającego (tlenek diazotu) w specjalnie przygotowanej dla publiczności pracy Rusickiej, oczywiście na własną odpowiedzialność, jak zaznaczyła artystka. Praca ta świetnie koresponduje z hasłem Rzepeckiego umieszczonym w piśmie „Tango”, redagowanym niegdyś przez członków Łodzi Kaliskiej:
Życie jest poważne
Chyba
Sztuka musi być radosna
Albo i nie(Rzepecki, 1983)
W dniu zamknięcia wystawy zostanie odsłonięta tablica Rzepeckiego Non Omnis Moriar. Przekorna, błyskotliwie inteligentna gra z innymi tablicami umieszczonymi w kaplicy, upamiętniającymi zmarłych członków rodzin, zamieszkujących niegdyś dwór w Orońsku, opiera się na balansowaniu znaczeń kaplica-Centrum Sztuki. I w tym geście możemy dostrzec żartobliwy stosunek Rzepeckiego do samej konwencjonalności sytuacji skonfrontowanej z próbą pozostawienia trwałego i znaczącego śladu po swojej egzystencji. Nie wszystek umrę ogłosił Rzepecki, trawestując słowa Horacego. Rusicka również wykonała podobne działanie w 2015 roku w pracy Non Omnis, malując farbą wodną na rozgrzanym murze frazę Horacego. Artyści mają świadomość, że w obliczu kruchości istnienia ich obroną przed zapomnieniem jest tylko sztuka, która też bywa ulotna w całej złożoności ludzkiej egzystencji i historii znaczeń.
Te i podobne działania doprowadziły do przesunięcia twórczości Adama Rzepeckiego na kolejny etap. Po aktywnym uczestnictwie w alternatywnym ruchu twórczym w ramach działań Łodzi Kaliskiej i Kultury Zrzuty, zwrócił się on w ostatnich latach do komentowania rzeczywistości wewnętrznej. Przeżycia osobiste oraz podjęta próba ucieczki od pewnego modelu życia stały się inspiracją dla jego nowej aktywności twórczej.
Teraz będę tworzył prace, które sprawiają mi radość, niezależnie od tego czy to będą realizacje udane czy nie, dobre, złe, głupie czy mądre. Robię to przede wszystkim dla siebie, dlatego kontakt z naturą stał się tak mocnym elementem mojej twórczości. Dlatego podróżuję, odnoszę moje prace do natury; odrysowuję jej cienie, łapię ich istotę – o ile w ogóle to możliwe, powiedział w jednym z wywiadów. Jest to już poniekąd filozofia psychologicznej figury Mędrca.
Ostatnie realizowane przez Adama Rzepeckiego wystawy w 2018 roku, szczególnie XOTED / KYWDO w Bielskiej BWA, Czerwie – Tragedia Antyczna o Życiu, Miłości, Zdradzie i Śmierci w Galerii StrefArt w Tychach, oraz Nowe Prace w Galerii Dawid Radziszewski są osobistymi notatkami, zapisami różnych sytuacji życiowych, dramatów, radości, kłopotów oraz przekraczania granic w sensie przenośnym i dosłownym, jak mówi sam artysta.
Jest to głos artysty dojrzałego, głęboko wierzącego w „terapeutyczne” działanie sztuki, która potrafi odsiać w człowieku to co złe, tragiczne i traumatyczne, zostawiając w nim zdrową tkankę. Podobnie do działania tytułowych Czerwi, na chorej tkance człowieka.
Wspomniana już tablica pamiątkowa Non Omnis Moriar, zawierająca datę urodzenia, imię i nazwisko autora, bezpośrednio koresponduje z bardzo interesującą Rzeźbą do czytania, prezentowaną w Bielskiej Galerii Sztuki BWA na wystawie XOTED / KYWDO. W rzeźbie Rzepecki zawarł kolejny swój manifest – słowa Paula Celana: „Którekolwiek wymieniasz słowo, dziękujesz unicestwieniu”. Cytat ten, jak twierdzi artysta, towarzyszy jego twórczości, ale może też stanowić odniesienie do jakiekolwiek działalności twórczej, będącej śladem naszej obecności tu i teraz.
Jak więc możemy interpretować przekaz dwójki artystów, Irminy Rusickiej i Adama Rzepeckiego, niesiony przez ich prace w Galerii „Kaplica”? Odniosę się tutaj do słów jednego z najwybitniejszych polskich historyków i krytyków sztuki, profesora Mieczysława Porębskiego, które przytacza Rzepecki: „Profesor Porębski kiedyś powiedział, że sztuka zawsze zajmuje się sztuką, że artysta musi w jakiś sposób odnieść się do swoich poprzedników, choćby w pierwszym momencie burzy i naporu, kiedy wie, że to co robi jest ważne i szuka sprzymierzeńców”.
Irmina Rusicka to artystka wizualna, zaangażowana, wykształcona wielokierunkowo, która lubi sięgać po różnorodne środki wyrazu dla skomentowania bieżącej sytuacji społecznej, jak też do myślenia o roli artysty i funkcji samej sztuki w aktualnym kontekście. W jej licznych działaniach artystycznych można dostrzec ten sam akt obrony niezależnego myślenia i wolność kreacji, tak charakterystyczny dla całej drogi twórczej Adama Rzepeckiego. Stąd odważne reinterpretacje i powroty do symbolicznych gestów Rzepeckiego i nieco ironiczny stosunek do różnych opresyjnych form działania logiki samej kultury. To balansowanie między negacją a afirmacją działań artystycznych obojga artystów, ich zbieżna postawa w komentowaniu roli sztuki tu i teraz okazała się niezwykle udanym eksperymentem i przymierzem, zarówno w kontekście twórczości Adama Rzepeckiego, jak i Irminy Rusickiej. Najwyraźniej artyści wciąż mają tu coś do powiedzenia.