Przemoc i pamięć. Badania SRV Sektion Rassen- und Volkstumsforschung w Muzeum Miasta Gdyni to kolejna wystawa, którą Dorota Nieznalska wraca do zapomnianych bądź nieznanych wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat. Eksplorowanie szerokiego zagadnienia niewygodnej historii nie od dziś leży w kręgu jej artystycznych zainteresowań, by wymienić zrealizowany w ramach pracy doktorskiej projekt Suur-Suomi/Wielka-Finlandia, dotyczący przemocy w kontekście fińskiej wojny domowej, czy wystawę Przeszłość, która nie chce przeminąć zorganizowaną w 2015 roku w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie.
Gdyńska ekspozycja rozwija tematykę podjętą w Kolekcji Institut für Deutsche Ostarbeit, wystawie zrealizowanej w ubiegłym roku w Gdańskiej Galerii Fotografii, oddziale Muzeum Narodowego w Gdańsku. Za pomocą zdjęć, filmów i kilku bardzo sugestywnych instalacji Nieznalska przedstawiła działalność Sekcji Rasowej i Ludoznawczej IDO – Instytutu Niemieckiej Pracy na Wschodzie. Instytucja założona w 1940 roku przez Hansa Franka z siedzibą w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim, miała działaniom wojennym nadać wymiaru naukowego, w rzeczywistości jednak pseudonaukowe badania służyły pozyskiwaniu siły roboczej i dóbr kultury nadających się do wykorzystania na rzecz III Rzeszy. Zatrudnieni w IDO badacze przeprowadzali ankiety, dokonywali pomiarów antropometrycznych i fotografowali m.in. Łemków, Bojków, Hucułów, Żydów oraz górali podhalańskich. Najbardziej dramatycznym aspektem związanym z pracą IDO były badania dzieci, wśród których poszukiwano „czystych rasowo” domniemanych potomków ludów skandynawsko-germańskich. Odłączano je od rodzin i umieszczano w Lebensbornach – sierocińcach, gdzie miały wzrastać jako jednostki wyznające narodowy socjalizm. Nieznalska poświęciła temu zagadnieniu sporą część wystawy w Muzeum Narodowym.
Najnowsza ekspozycja prowadzi widza w nieco innym kierunku, bowiem artystka pracę IDO powiązała z działaniami w ramach Akcji „Wisła”, której uczestnikami byli również jej dziadkowie. Bezpośrednią inspiracją stały się cerkwie napotkane podczas wędrówki po opustoszałych wioskach południowo-wschodniej Polski, zamieszkiwanych dawniej przez Łemków, Bojków i inne grupy etniczne przymusowo wysiedlone ze swoich terenów.
Nieznalska stawia więc w podziemiach Muzeum Miasta Gdyni czterometrowej wysokości metalową konstrukcję o formie ikonostasu, przez którą należy przejść (służą do tego diakońskie wrota), aby dostać się na wystawę. Zamiast wizerunków świętych umieszcza na niej zdjęcia osób poddanych badaniom SRV – grup dzieci i dorosłych, czasem pozujących w tradycyjnych, odświętnych strojach. W ten sposób dokonuje ich wywyższenia – podniesienia przeciętnych, często anonimowych postaci do rangi istot boskich. Składa im w ten sposób hołd.
Drugi element wystawy, czyli poziomy panel podwieszony na wysokości wzroku na jednej ze ścian sali, składa się z jedenastu części, każdej podzielonej dodatkowo na dziewięć małych pól. Artystka za pomocą dawnej techniki ambrotypii odtworzyła wizerunki z ankiet przeprowadzanych przez pracowników IDO – formularze udostępnione Nieznalskiej przez Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UJ i Archiwum UJ za każdym razem zawierały specyficzne ujęcia twarzy i dłoni, które niemieckim badaczom miały pomóc określić pochodzenie rasowe danego człowieka. Te powtarzające się kadry przywołują na myśl portrety przestępców, co jest szczególnie szokujące, gdy weźmie się pod uwagę kontekst ich wykonania.
Dopełnieniem tej niewielkiej, ale bardzo oddziałującej na wyobraźnię wystawy, jest film Institut für Deutsche Ostarbeit, który pełni rolę merytorycznego wprowadzenia w tematykę przedstawionych instalacji. Wideo opowiada o historii powstania, działalności i celach Instytutu Niemieckiej Pracy na Wschodzie. Szczególną uwagę przykuwa użyty w nim dźwięk – niepokojący i smutny – rozbrzmiewający na całej ekspozycji, który w połączeniu z półmrokiem panującym w sali i – patrząc szerzej – ulokowaniem tej wystawy w podziemiach muzeum, wydaje się przemyślanym zabiegiem, zmierzającym w stronę muzealnej teatralizacji.
Przestrzeń udostępniona Nieznalskiej przez gdyńskie muzeum z jednej strony wiele ułatwia, bo pozwala zaprezentować czterometrowy ikonostas, który w wielu innych miejscach zwyczajnie by się nie zmieścił, z drugiej strony niesie też wiele ograniczeń – niestandardowy kształt sali ekspozycyjnej uniemożliwił ukazanie tej pracy według pierwotnego zamiaru, czyli z panelem ze zdjęciami umieszczonym za ikonostasem. Zgodnie z religią prawosławną jest to strefa sacrum, przeznaczona tylko dla kapłanów, więc zakomponowanie w ten sposób przestrzeni byłoby kontynuacją zamysłu wyniesienia fotografowanych osób na piedestały.
Nieznalska po raz kolejny przypomina, że przemoc w każdym wydaniu i o każdym czasie niesie za sobą cierpienie. Piętnuje oprawców, oddaje cześć ofiarom, symbolicznie wpisując ich w poczet świętych; sacrum konfrontuje z profanum. Rozprawia się z niewygodną historią w sposób, który nie pozwala wątpić, co jest dobre a co jest złe.