Od 2 do 29 września odbywał się pierwszy Festiwal Białystok Interphoto – interdyscyplinarny festiwal fotograficzny, którego trzon stanowiła prezentacja twórczości fotografów z Polski i z zagranicy podejmujących ważne tematy społeczne i tożsamościowe. Obok prezentacji zdjęć na festiwal złożyły się także różne działania: warsztaty, przeglądy portfolio, konkursy szkolne, działania łączące fotografię z innymi dziedzinami sztuki, gry miejskie, panele, dyskusje, spotkania autorskie, a także działania skierowane do lokalnej społeczności. To działania skierowane do dzieci, młodzieży, dorosłych oraz osób starszych. Festiwal będzie odbywał się co dwa lata.
O Festiwalu dla Magazynu O.pl pisze Krzysztof Jurecki:
Tematem przewodnim tego dużego festiwalu fotografii jest „pogranicze”, które dyrektor festiwalu Grzegorz Jarmocewicz interpretuje jako genius loci oraz jako zagadnienie intelektualno-duchowe.
Dwie wystawy poruszyły problem pogranicza i okolic feminizmu (wystawy Natali LL i Gramatyka gender z udziałem Natalii Gizy, Keymo i Ewy Świdzińskiej), inne – starych technik (Marek Szyryk), fotografii inscenizowanej (Grzegorz Przyborek), fotoobiektu (Andrzej Różycki), a nawet twórczości interaktywnej (Igor Savchenko) o znaczeniu historycznym, choć mocno zakorzenionej w tradycji konceptualnej. Szczególnie chciałbym podkreślić potencjał twórczy Różyckiego, który przedstawia zagrożenia, jakie pojawiły się przed tradycyjną fotografią interpretowaną jako przedłużenie ceremoniału religijnego, a nawet wizję śmierci fotografii analogowej i religii.
Dla zwolenników klasycznego reportażu humanistycznego, wywodzącego się z fotografii francuskiej, poleciłbym wystawę Mariana Schmidta – mistrza nastroju i własnego uczucia, jakim obdarzył fotografowane sceny, krajobraz czy portrety.
Bardzo ciekawa była także wystawa o pograniczu terytorialnym i współczesnym obliczu Białorusi w interpretacji grupy Sputnik Photos. Świetne i odważne okazały się zdjęcia fotografa Andreia Liankevicha oraz Rafała Milacha. Trudny do interpretacji problem nabrał bardzo różnych wykładni stylistycznych, w tym np. portretów weteranek Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
Można było także zobaczyć i porównać twórczość trzech szkół fotograficznych: Instytutu Twórczej Fotografii z Opavy, szkoły filmowej z Łodzi i Akademii Fotografii i Przedsiębiorczości z Białegostoku, która pokazała prace intermedialne. W tej nieplanowanej konfrontacji zdecydowanie najlepiej wypadły prace polskich absolwentów i studentów z Opavy.
Bardzo dobrym przedsięwzięciem było zaprezentowanie wystaw polskiego klasyka Stanisława Wosia oraz oryginalnego w stylu od lat 90. Tomasza Michałowskiego, czyli przedstawicieli klubu PAcamera z Suwałk, w którym od lat 80. do chwili obecnej rozwijany jest specyficzny styl artystyczny. Styl PAcamery w dalszym ciągu kontynuują: Michałowski, Radosław Krupiński, Jarosław Józef Jasiński, Adelina Woś i Mateusz Woś (córka i syn Staszka Wosia), ale także niektórzy adepci AFiP z Białegostoku.
Zaskakujące i pozytywne dla mnie jest to, że pomimo bardzo skromnych funduszy udało się stworzyć w Białymstoku twórczy, nowy festiwal fotografii, różniący się od krakowskiego czy łódzkiego. Podsumowując jednym zdaniem: festiwal stal się bardzo ważnym faktem artystycznym.