Czerwcowe przedpołudnie, Mały Rynek w Krakowie, przechodzę obok kolorowej wzniesionej pięści, która stoi na małym autku na środku placu. Czy zwróciłaby moją uwagę, gdybym nie wiedziała, że mogę na takową w tych dniach się natknąć? Zbyt często wszystko, co w przestrzeni publicznej Krakowa rzuca się w oczy lub odstaje od formy zasiedziałej jest reklamą, wystającą z fasad, kłującą w oczy, drażniącą kolorami, wciskaną w ręce, zaśmiecającą ulice, chodzącą, jeżdżącą, roznegliżowaną. A tu taka pięść, niegroźna, pastelowa, wzniesiona, ale na autku, więc przemieszczająca się (Erwin Wurm, Ape). Pamiętam inne pięści: Wincentego Dunikowskiego-Duniko Pięść z 1981 roku – wymowny gest, pełen siły i znaczenia, historycznie osadzony, obarczony znaczeniem, ekspresyjny i Piotra Uklańskiego Zaciśniętą pięść, pokazaną na 5. Biennale w Berlinie – bunt przeciw wszystkiemu, bunt bez buntu, głupstwo buntu. Ta jest znów inna – popowa pięść, kwiatowa rewolucja, pięść-lizak, reklama pięści czy pozytywnej siły, zabawna, wydziergana z włóczki, Oldenburgowska. Poczułam się lżej.
Popołudniu na rogu ulic Szczepańskiej i Sławkowskiej natknęłam się na samochód z kajakiem na dachu, z którego leje się strużka wody (Instalacja Romana Signera). Niezła fontanna miejska, szkoda, że tylko na chwilę – postawmy ją w miejsce pomnika Skargi! Rozglądam się za Bractwem lektyki Pawła Althamera – niestety nie udało mi się ich dotąd spotkać.
Okazuje się, że zabytkowe przestrzenie Krakowa z taką łatwością przyjmują nie tylko koszmarne realizacje pomnikowe, lecz także ambitne, współczesne, efemeryczne i pełne humoru projekty artystyczne. Gratuluję odwagi kuratorom festiwalu ArtBoom. Szkoda tylko, że Pipilotti Rist pojawia się, pomiędzy reklamami na fasadzie Teatru Bagatela, tylko raz na godzinę. Potrzeba nam w miejskiej przestrzeni jeszcze więcej takiej witalności, którą ona umie wprowadzić.
5 comments
Myślę, że temat dotyczy nie tylko Krakowa ale i większych miast. Moim zdaniem bardzo dużo zależy od władz samorządowych, ponieważ tego typu projekty w większej formie – nie tylko jako dzieła artystów tworzone ad hoc i stawiane w różnych nietypowych miejscach – pozwalają na całkiem niezły kontakt ze sztuką i oderwanie od codzienności. Na mnie zrobiła wrażenie wystawa zrobiona na terenie stacji Młociny (ostatnia warszawska stacja metra), prezentująca prace współczesnych artystów bardzo różne w formie. Wystawa jest dofinansowana przez miasto :)
Tak, zgadzam się. Wykorzystajmy miejską przestrzeń do promocji sztuki nowoczesnej.
Ciekawa recenzja festiwalu. Zgadzam się z Twoim podejściem lecz nie do końca, troszkę bym dodał. Ja nie mogłem się pogodzić z kupą ludzi, samochodów i bodaj trzech scen na rynku. Mały chaos kompozycyjny. Żałuje też, że projekcja pod Wawelem była na tej ścianie. Jak dla mnie straciła na wartości. Pozdrawiam…
Product placement takich z zasady nie krytykuje. Kraków jak i inne miasta tj. Warszawa powinny być kształtowane przez kreatywnych rezydentów. Przemalujmy te szare mury, wymieńmy kolorystykę naszego miasta. Bo tak, te wszystkie artystyczne dusze ukryły się we Wrocławiu, publicyści w Krakowie a alkoholicy i cała reszta w Warszawie.
Czyżby coś się ruszyło w Krakowie? Polecam wszystkim instalację “Dama z gronostajem” Ottmara Hörla na Placu Marii Magdaleny! Wrażenie “na żywo” jest niesamowite, wręcz surrealistyczne!
Tu trochę więcej informacji:
http://news.o.pl/2009/08/27/dama-z-gronostajem-na-pl-marii-magdaleny-w-krakowie/
Comments are closed.