Choć w marcu bieżącego roku minęło już 11 lat od śmierci Stanisława Lema, dopiero teraz na rodzimym rynku debiutuje jego pierwsza biografia. Wojciech Orliński, dziennikarz, pisarz, autor opracowania Co to są sepulki? Wszystko o Lemie i inicjator wydana edycji dzieł zebranych pisarza[1], zmierzył się w niej nie tylko z życiorysem autora Dzienników gwiazdowych, ale i jego legendą.
Mimo że Lem – gdyby żył – za cztery lata obchodziłby swoje setne urodziny, to wciąż jest autorem, którego dorobek artystyczny i biografia sprawia czytelnikom wiele niespodzianek. Zwłaszcza życie pisarza pełne luk, niejasności, dziwnych wypowiedzi lub nawet ustawicznego unikania odpowiedzi na określone tematy powinno już wcześniej wzbudzić zdziwienie wśród potencjalnych badaczy. Wydaje się, że sprawę prześlepiono z kilku powodów; jednym z nich był fakt, że Lem swoje życie przedstawił kilkakrotnie, w rozmaitej formie.
Po raz pierwszy o swojej młodości opowiedział, ukrywając ją pod alegorycznym płaszczykiem, już w 1966 roku na stronach powieści Wysoki Zamek, o której wydawca napisał, że „[j]est autoportretem pisarza z okresu dzieciństwa, dociekliwą, nie oszczędzającą siebie, ale też pełną humoru historią o rodzeniu się i kształtowaniu jego osobowości, inteligencji i wyobraźni. Na tle panoramy międzywojennego Lwowa Lem czyni siebie samego bohaterem opowieści o dojrzewaniu – nie mniej atrakcyjnej i pełnej zaskoczeń niż fantastyczne fabuły. Bo też po co zagląda się w dzieciństwo? Najpierw z przyczyn sentymentalnych i dla rekonstrukcji minionego świata. Potem jednak po to, by siebie – dojrzałego – zrozumieć i w centrum panoramy zbudować Wysoki Zamek sensu, pomnik przymierza między dawnymi a nowymi laty”[2].
W 1987 roku wydany został tom wywiadów, jakie z pisarzem przeprowadził w latach 1981–1982 Stanisław Bereś; całość – w wersji okaleczonej przez cenzurę – ukazała się po raz pierwszy jako Rozmowy ze Stanisławem Lemem. Dopiero w 2002 roku książkę wznowiono w oryginalnej, pozbawionej cięć cenzorskich wersji o planowanym wcześniej tytule Tako rzecze… Lem. Pod koniec lat 90. XX wieku ukazał się Świat na krawędzi, kolejny tom rozmów z pisarzem, które tym razem przeprowadził Tomasz Fiałkowski. Równocześnie ukazywały się także kolejne tomy listów pisarza: do rozmaitych czytelników (Listy albo opór materii, 2002), do jego amerykańskiego tłumacza (Sława i fortuna. Listy do Michaela Kandla 1972–1987, 2003) oraz do Sławomira Mrożka (Listy 1956–1978, 2011)[3]. W 2009 roku natomiast ukazały się Awantury na tle powszechnego ciążenia, będące wspomnieniami Tomasza Lema o ojcu.
W międzyczasie na rynku wydawniczym ukazało się wiele publikacji omawiających dorobek pisarza, z których najważniejsza – z punktu widzenia jego biografii – jest Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema[4] Agnieszki Gajewskiej. Pozycja ta powinna obudzić czujność każdego miłośnika twórczości Lema, ponieważ w nowatorski sposób podchodzi do wielu – do tej pory – pomijanych wątków, obecnych w życiu i twórczości pisarza[5].
Orliński podczas pisania biografii nie zaniedbał nie tylko podróży do miejsc związanych z życiem Lema oraz gruntownej lektury samych dzieł pisarza, ale i ich najnowszych opracowań, w tym także książki Gajewskiej. Co ciekawe, nawet na stronach chronologicznie wcześniej wydanej Zagłady i gwiazd pojawiają się dopiski, w których autorka dziękuje Orlińskiemu za możliwość przeczytania maszynopisu jego pracy[6].
Biograf już na wstępie oznajmia: „[b]ędę pisał, co mi wiadomo – a nie «jak było»”[7], zajmując tym samym stanowisko kogoś, kto będzie wyjaśniał popularne błędy i uzupełniał białe plamy z życia pisarza. I rzeczywiście, nawet profesjonalny lemolog znajdzie na stronach Życia nie z tej ziemi coś dla siebie.
Orliński z wielkim znawstwem, ale i wyczuleniem na nieścisłości relacjonuje kolejne etapy życia pisarza. Zwraca uwagę na jego raczej smutne dzieciństwo, pozbawione czułości i zainteresowania ze strony rodziców. Z wielkim taktem pisze o dziejach rodziny Lemów we Lwowie, odtwarzając ich wojenne losy i zagładę, która dotknęła niemal wszystkich krewnych pisarza oprócz niego samego i jego rodziców, którym udało się w ostatniej chwili uciec do Krakowa. Dostrzega, ale i przekonująco wyjaśnia kluczenie Lema wokół tych tematów, związane nie tylko z bólem po śmierci bliskich czy piętnem ocalałego, ale i niemocą, jaka w tej kwestii towarzyszyła pisarzowi przez całe jego życie: nie mógł nic zrobić, by ich uratować, ale także nie mógł właściwie przeżyć i opisać żałoby po ich stracie, ponieważ obecna w PRL-u cenzura nie dopuściłaby do druku żadnego tekstu z taką zawartością. Lem musiał więc przyjąć strategię, która umożliwiłaby mu mówienie o ważnych sprawach, ale w taki sposób, by przy okazji wywieść w pole samego cenzora. W stylizowanym na powieść początku biografii Orliński wkłada w usta Lema słowa: „Żaden polonista nie traktuje serio literatury fantastycznej. Co ma tę dobrą stronę, że pisarz może sobie pozwolić na wszystko, bo nie będą jego dzieła obracać na nice ani krytyk, ani cenzor”[8], wyjaśniając tym sposobem taki a nie inny wybór drogi pisarskiej przez Lema.
Biografia podzielona jest na kilka rozdziałów o nazwach wziętych z tytułów kolejnych książek pisarza: Wysoki Zamek, Wejście na orbitę, Dialogi etc., nawiązując nie tylko do tworzonych wówczas przez niego dzieł, ale i życia autora, które obfitowało w nietypowe wydarzenia. Pierwsze trzy rozdziały Orliński buduje w dużej mierze na hipotezach, które jednak sensownie wyjaśnia, posługując się m.in. adekwatnymi fragmentami z dzieł Lema, lekko polemizując przy tym z książką Gajewskiej. Od czwartego rozdziału, przypadającego na przybycie autora Edenu do Polski i jego późniejsze życie, praca ze źródłami staje się – jak sam biograf przyznaje – o wiele łatwiejsza, ponieważ wtedy Lem zaczyna korespondować z przyjaciółmi i znajomymi, relacjonując postęp prac nad swoimi kolejnymi książkami i przybliżając wydarzenia dziejące się obok nich.
Orliński podkreśla, że dla ukształtowania się osobowości Lema i warsztatu literackiego w znanej obecnie postaci jednym z ważniejszych zdarzeń było poznanie – już po przybyciu do Krakowa – profesora Mieczysława Choynowskiego, który wciągnął go w świat nauki, podrzucając przy tym mnóstwo wartościowych lektur i sugerując interesujące kierunki rozwoju: to od niego pisarz po raz pierwszy usłyszał o nowej nauce, jaką była wtedy cybernetyka. W kilka lat po spotkaniu Choynowskiego i pierwszych utworach Lem trafił do redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Jak trafnie zauważa biograf: „Choynowski pomógł Lemowi zrozumieć naukę. Turowicz – całą resztę. W pogrążającym się właśnie w stalinowskim szaleństwie kraju Lem odnalazł dwóch nauczycieli, kierujących jego intelekt w innym kierunku, w stronę niezależnych poszukiwań na własną rękę. Dlaczego Lem tak bardzo różnił się zarówno od innych pisarzy science fiction na świecie, jak i od pisarzy w Polsce en masse? Bo intelektualnie ukształtowały go inne lektury. Czytał to, co rekomendowali mu Turowicz i Choynowski, a więc był lepiej zorientowany w światowej nauce od przeciętnego polskiego pisarza, a także w humanistyce od przeciętnego pisarza science fiction”[9].
Na ten okres przypada nie tylko początek znajomości pisarza z Janem Błońskim, Sławomirem Mrożkiem czy Janem Józefem Szczepańskim, ale i rozwiązywanie kwestii mieszkaniowych. Błoński namówił Lema do zakupu domu nieopodal własnego, na krakowskim osiedlu Kliny. Rekomendował je nie tylko bliskością własnego domostwa, ale i ciszą, tak potrzebną każdemu pisarzowi. Lem przystał na jego ofertę i zakupił ów dom, jednak wtedy jeszcze nie wiedział, w co się angażuje. Dom wymagał gruntownego remontu, dlatego pisarz musiał uruchamiać wszystkie swoje znajomości, by cokolwiek załatwić, ale i zdobyć jak najwięcej pieniędzy: pobierał więc zaliczki na poczet przyszłych książek. Dzięki takim umowom wydawniczym powstały jedne z jego najsłynniejszych dzieł: Pamiętnik znaleziony w wannie, Powrót z gwiazd oraz Solaris. Nie tylko za sprawą obowiązujących go umów wydawniczych pisarz mniej więcej od końca lat 50. uważał, że ma za mało czasu, by wywiązać się ze wszystkich obietnic; Wojciech Orliński wylicza, że np. Solaris Lem pisał w tempie aż 6 stron dziennie. Równolegle z wytężoną pracą szedł także więcej niż przyzwoity sukces finansowy: za granicą ukazywały się kolejne przekłady dzieł pisarza, święcących triumfy zwłaszcza w Związku Radzieckim.
Wielokrotnie przytaczana na stronach biografii Lema jest także jego korespondencja, którą przez lata wymienił z ogromną ilością osób Ciekawe są zwłaszcza wyimki, w których pisarz ocenia dzieła swoich kolegów po fachu, ale i sam się takiej krytyce poddaje. Choć pisarze podsyłali sobie maszynopisy kolejnych utworów, rzadko otrzymywali pochwały od kolegów po piórze: Lem skrytykował Tango Mrożka, Mrożek to samo zrobił z Summą technologiae, natomiast Szczepańskiemu nie podobał się Powrót z gwiazd. Lem przyznawał im rację, dodając w jednym z listów do Sławomira Mrożka z 1964 roku o dręczącym go – zdumiewającym z dzisiejszej perspektywy – uczuciu dojmującej zawodowej porażki: „Jestem autorem 17 książek; z dwoma i kawałkiem milionów nakładu łącznego; książek mych nabywać nigdzie w kraju się nie da, bo wyczerpane. (…) Nie znalazłem ani adwersarzy gwałtownych, ani oponentów błyskotliwych, ani zwolenników entuzjastycznych, nie zapoczątkowałem żadnego ruchu, żadnej wymiany zdań na jakikolwiek w ogóle temat. W tym jedynie się liczącym sensie, z wszystkimi milionami nakładów w ogóle nie istnieję”[10].
Zaledwie kilka lat później w liście do Sławomira Mrożka z 1967 roku Jan Błoński o Lemie pisze tak: „Staszek też smutnawy, nic napisać nie może, właściwie to on science fiction wyssał do końca. Powinien zacząć nowe życie, zapewne jako filozof, mógłby na pewno. Cóż za dziwny umysł: w trzech dziedzinach: naukowej, literackiej, filozoficznej, zupełnie równo uzdolniony. Gdyby zsumować, byłoby genialne. Ale właśnie taki to rozum, że zsumować się nie daje”[11].
Jak zauważa biograf, lata 70. to czas, w którym Lem nie tylko był już zmęczony pisaniem fantastyki, ale i stopniowo zaczynała mu się wyczerpywać wena. Na ten czas przypada także dość słynna awantura z Philipem Dickiem i stworzony przez niego donos dla FBI, oraz pierwsze „listy rozwodowe”, czyli kąśliwe informacje o zerwaniu współpracy, jakie pisarz przesyłał swoim współpracownikom po szczególnych – jego zdaniem – zniewagach.
Po wybuchu stanu wojennego Lem z obawy o swoje życie bardzo szybko uciekł za granicę; Tomasz Lem sugeruje, że było to związane z wojenną traumą i pamięcią o rodzinie, którą stracił niemal w całości we Lwowie. Pisarz skontaktował się ze swoimi zagranicznymi wydawcami, poprosił o przyznanie stypendium i usiłował ściągnąć do siebie rodzinę. Po przymusowej emigracji, kiedy uznał, że jest już bezpiecznie, zaczął zamykać swoje zagraniczne sprawy, by w 1988 roku wrócić do Krakowa. Orliński uważa, że wpływ na to miał bardzo zły stan zdrowia pisarza i przekonanie o rychłej śmierci; sugeruje także, że pisarz chciał się pożegnać ze swoimi czytelnikami powieścią Fiasko, która miała być jego ostatnim dziełem. Tak się jednak nie stało, a sam Lem na niwie pisarskiej był aktywny do swej śmierci w roku 2006.
Orliński nie tylko zapisuje wiele białych plam z życia pisarza, ale i do wielu wydarzeń podchodzi zdroworozsądkowo, zwłaszcza kiedy nakreśla absurdy, z jakimi zderzał się człowiek żyjący w PRL-u – zupełnie niepojmowalne dla obywatela Zachodu, jakim był np. Philip Dick. Biograf nie waha się polemizować z autorytetami, wskazując słabe lub prześlepione punkty ich opracowań. Tworzy portret nie tylko pisarza, ale i czasów, które (do pewnego stopnia) sam pamięta. Na uwagę zasługuje także klucz, jakiego użył podczas pisania tej biografii, przybliżając życie pisarza niejako przez pryzmat własnych wspomnień i wrażeń, ponieważ bez oporu przyznaje, że wychowywał się na książkach Lema. Wspomina, które z jego dzieł podkradał rodzinie, które kolegom, a które – jako nastolatek – kupował w księgarni. Broni tytułów, które autor uważał za słabe, wskazuje także swoje ulubione dzieła pisarza. Bardzo dobrze prezentuje się także klamra, jaką rozpoczyna i kończy opowieść o życiu autora Solaris, nawiązująca do słów, które Lem wybrał na swój nagrobek: Feci, quod potui, faciant meliora potentes, czyli: Zrobiłem, co mogłem, kto potrafi, niech zrobi lepiej.
Choć biograf kilkukrotnie na stronach poświęconego Lemowi Życia nie z tej ziemi używa względem pisarza określenia „geniusz”, to należy podkreślić, że nie jest to biografia napisana na kolanach, lecz z ogromną fascynacją, znawstwem przedmiotu i świadomością źródeł, a także niezbędną dozą dystansu i krytyki. Cieszy zwłaszcza fakt, że biografię Lema napisał jemu podobny geek, interesujący się nowościami technicznymi[12], niestroniący od pisania utworów w konwencji bliskiej fantastyce[13] i – mimo humanistycznego zacięcia – o wykształceniu ścisłym[14].
Niesamowite historie związane z kolejnymi samochodami Lema, dotąd niepublikowane listy pisane charakterystycznym stylem i pełne neologizmów, wierszyk napisany dla Tomasza: „Komputer był chory i leżał w łóżeczku i przyszedł pan robot, postukał po wieczku…”[15] oraz morze ciekawostek i nieznanych do tej pory faktów składają się na biografię Lem. Życie nie z tej ziemi. Fantastyczna lektura.
- Utwory Stanisława Lema, opatrzone krytycznymi komentarzami lemologów (m.in. Jerzego Jarzębskiego) ukazały się nakładem wydawnictwa Agora. Za ową inicjatywę Wojciech Orliński został w 2008 roku nagrodzony Śląkfą w kategorii Wydawca Roku.↵
- Stanisław Lem, Wysoki Zamek, Wydawnictwo Literackie, 2000, blurb.↵
- W oparciu o taki właśnie zestaw tekstów kilka lat temu powstała pierwsza biografia pisarza, napisana przez Graszkiewicza i Borysowa i opublikowana w Rosji. Orliński zwraca uwagę, że jej autorzy bazowali na popularnych w Polsce książkach: rozmowach pisarza z Beresiem i Fiałkowskim oraz na tomach listów, powielając przy tym popularne błędy (vide: data opuszczenia Lwowa przez rodzinę Lemów). Na ten temat szerzej na blogu biografa: http://wo.blox.pl/2017/03/Zycie-nie-z-tej-ziemi.html [dostęp: 19.07.2017 r.].↵
- Agnieszka Gajewska, Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Poznań 2016.↵
- Recenzję tej książki napisał swego czasu Wojciech Orliński: http://wyborcza.pl/1,75410,20380215,tajemnice-stanislawa-lema-co-o-przeszlosci-genialnego-pisarza.html [dostęp: 19.07.2017 r.].↵
- Agnieszka Gajewska, dz. cyt., s. 78, 115.↵
- Wojciech Orliński, Lem. Życie nie z tej ziemi, Czarne 2017, s. 13.↵
- Tamże, s. 12.↵
- Tamże, s. 110.↵
- Stanisław Lem, Sławomir Mrożek, Listy 1956-1978, s. 358-359.↵
- Wojciech Orliński, Lem…, s. 286.↵
- Orliński jest autorem książki Internet. Czas się bać, Agora 2013.↵
- Na łamach „Nowej Fantastyki” opublikował kilka opowiadań, w tym m.in.: Wszystkie szajby świata czy Socpunk.↵
- Biograf z wykształcenia jest inżynierem chemikiem, tytuł jego pracy magisterskiej brzmi: Chronokulometryczne badanie wpływu adsorpcji wyższych alkoholi alifatycznych na kinetykę elektroredukcji kompleksu ołowiu Pb(II) z eterem koronowym 18c6 na kapiącej elektrodzie rtęciowej. ↵
- Wojciech Orliński, Lem…, s. 296.↵