W 2017 roku na całym świecie obchodzone są uroczystości związane z 500-leciem wystąpienia Marcina Lutra w Wittenberdze i początkiem reformacji. Wydarzenie to nie ma tylko rangi święta religijnego, ponieważ zmieniło bieg historii na całym kontynencie. W Polsce niestety ta ważna data jest świętowana raczej lokalnie, w małych parafialnych wspólnotach. Inaczej dzieje się w Niemczech, gdzie organizowane są wydarzenia na skale kraju, przygotowywane od dekady. Największe uroczystości odbywają się w tzw. „Mieście Lutra” Eisleben oraz Wittenberdze, gdzie 31 października 1517 roku Luter przybił listę słynnych 95 tez do drzwi kościoła zamkowego. Szczególnym miejscem na mapie Polski pozostaje natomiast Śląsk Cieszyński i okolice Bielska-Białej, które zawsze nazywane było „okiem protestantyzmu”. Na tych ternach w zasadzie do drugiej wojny światowej ewangelicy stanowili większość mieszkańców, a nich znaczenie dla kultury regionu jest do dziś nieocenione. Na Śląsku Cieszyńskim (podobnie jak na terenach Pomorza Zachodniego) żyje obecnie największy procent wyznawców luteranizmu w Polsce, wahający się od 10 do 50 procent, a nawet 80 procent w Wiśle i okolicznych wioskach.
Tereny Śląska Cieszyńskiego, wchodzącego w skład tzw. Śląska Austriackiego to wyjątkowe tereny na granicy dzisiejszej Polski, Czech i Słowacji, od wieków będące barwnym tyglem kulturowym, które dziś można by określić modnym terminem „multi-kulti”. Tu do drugiej wojny światowej mieszkały razem w zgodzie różne narody, religie i kultury. Samo Bielsko nazywane „Małym Wiedniem” ze względu na piękną, secesyjną architekturę było miastem, gdzie zgodnie mieszkali ze sobą Niemcy, Polacy, ewangelicy, katolicy i Żydzi. Ten niesamowity klimat pogranicza czuć, gdy przechodzi się uliczkami, zwiedza Bielski Syjon czy wielki cmentarz żydowski.
Historia ewangelików od początku była burzliwa. Za początek reformacji na Śląsku Cieszyńskim przyjmuje się datę 1545 r., kiedy książę Wacław III Adam, luteranin, przejął rządy, a wraz z nim większość mieszkańców przyjęła wyznanie ewangelicko-augsburskie. Jednak czas uprzywilejowania dla protestantów nie trwał zbyt długo, bo już na początku XVII w. zaczęły się represje, kiedy w 1609 r. następca Wacława III przeszedł na katolicyzm. W okresie wojny trzydziestoletniej następowały wzmożone prześladowania ewangelickich mieszkańców Śląska Cieszyńskiego. Przez cały XVII w. Habsburgowie wprowadzali kolejne rozporządzenia utrudniające życie „innowiercom”, jednak ci, mimo represji, utraty kościołów, szkół nadal zachowywali swoją wiarę i tradycję buntując się wobec władzy cesarskiej i szukając sposobów na obchodzenie prawa. O dużej aktywności społeczności ewangelickiej na terenie Śląska Cieszyńskiego świadczą liczne niepochlebne świadectwa Jezuitów. Przytaczam fragment listu księdza Wawrzyńca Nevolkowica z Komorowic z 1676 r.: „Prawie cała warstwa panująca Bielska, a zwłaszcza mieszczaństwo, stało się piekielną plantacją Lucypera dla wszelkiej nikczemności i chytrości luterskiej wiary. Wszelkie zło, które Luter na świat przyniósł, można to jakby w kompendium widzieć i znaleźć”.
Luteranie nawet w obliczu represji organizowali tajne miejsca nabożeństw czy edukacji dla swoich dzieci. Wyjątkowym zjawiskiem na skale Europy były powstałe w drugiej połowie XVII w. tzw. „leśne kościoły”. Były to prowizoryczne, tajne miejsca spotkań i nabożeństw w górach Beskidu Śląskiego. Ewangelicy budowali specjalne drewniane szałasy i szopy oraz stawiali kamienne ołtarze, te ostatnie nadal można odnaleźć na górskich szlakach. „Leśne kościoły” znajdują się m. in. na Równicy w Ustroniu, w Łomnej Dolnej, w Lesznej Górnej, w Wiśle-Bukowej, w Bielsku-Białej. Zaolziakom najbardziej znane są ołtarze na Goduli w Ligotce Kameralnej czy Zakamień na Czantorii. Miłośnikom gór i zapomnianych historii polecam przewodnik Jerzego Belowa pt. Leśne kościoły. Miejsca tajnych nabożeństw ewangelickich w Beskidzie Śląskim.
Wracając do historii, dopiero ugoda altransztadzka, zawarta w 1707 r. pomiędzy królem Szwecji i cesarzem rzymsko-niemieckim, doprowadziła do poprawy sytuacji luteranów na Śląsku Cieszyńskim. Zezwolono na budowę sześciu tzw. „kościołów łaski”, a wśród nich Kościoła Jezusowego w Cieszynie, który został ukończony w 1730 r. i był w stanie pomieścić aż sześć tysięcy wiernych, zjeżdżających na nabożeństwa z okolicznych wiosek. Został wybudowany na wzgórzu za miastem, widoczny z daleka, miał być znakiem prestiżu. Kolejnym ważnym momentem w historii był Patent Tolerancyjny wydany przez cesarza Józefa I, który zezwalał na budowę domów modlitwy bez wież, dzwonów i wejścia od strony ulicy, na mocy którego powstało jedenaście kościołów na Śląsku Cieszyńskim, w tym dwa w samym Bielsku. Stanowią one grupę budowli porównywalną do kościołów pokoju na Dolnym Śląsku czy kościołów artykularnych na terenie dzisiejszej Słowacji. Dopiero Patent Tolerancyjny wydany w połowie XIX w. wprowadzał całkowitą tolerancję religijna i doprowadził do rozkwitu parafii i związanych z nią architektury oraz kultury.
Ta niełatwa i szalenie ciekawa historia ewangelików została zaprezentowana na trwającej wystawie w Muzeum Historycznym w Bielsku-Białej pt. Pod znakiem róży nad Białą. W kilku małych salach na Zamku Sułkowskich pokazano liczne historyczne pamiątki z okolic Bielska. Można było zobaczyć XVI-wieczne Biblie w języku niemieckim, liczne druki z pięknymi stronami tytułowymi, stare mapy, plany kościołów, fotografie, elementy wyposażenia domów modlitwy czy archiwalne dokumenty. Ekspozycja prezentuje także pamiątki po znanych duchownych, kaznodziejach oraz pisarzach. Wszystko chronologicznie i topograficznie ułożone w gablotach i na planszach informacyjnych (niestety tylko w języku polskim). Wystawa jest kameralna i dość konserwatywna w swojej formie, ale pozwala odkryć na nowo lokalne tereny, ujrzeć historię znanych miejsc z innej perspektywy. Ciekawostką jest to, że większość najstarszych kościołów w Bielsku, które obecnie mieszczą katolickie parafie, były niegdyś ewangelickie.
Tytuł wystawy nawiązuje do herbu, dziś powiedzielibyśmy „loga” protestantów, zaprojektowanego przez samego Marcina Lutra, który w wielu krajach stał się symbolem Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. W jej środku herbu znajduje się czarny krzyż umieszczony w czerwonym sercu. Serce spoczywa w białej róży na niebieskim tle. Całość otoczona jest przez złoty pierścień, w który wpisane jest zawołanie „vivit”. Ten herb niesie symboliczne przesłanie i podkreśla najważniejsze cnoty dla luteranizmu: miłość, radość, pociechę, wiarę w Chrystusa, pokój, sprawiedliwość.
Po zobaczeniu wystawy warto wybrać się na położony nieopodal tzw. „Bielski Syjon”, gdzie obecnie znajduje się neogotycki kościół, XVIII-wieczna plebania, nowe szkoły Towarzystwa Szkolnego im M. Reja oraz nowoczesny budynek wydawnictwa „Augustana”. Całe założenie architektoniczne powstało pod koniec XVIII wieku i miało być symbolem odrodzenia religii i nieskrępowanego życia kulturalnego. Nazwa „Bielski Syjon” nawiązuje do jerozolimskiego Syjonu, czyli biblijnego, uświęconego miejsca zgromadzeń wiernych. W centrum bielskiego założenia znajduje się wyjątkowy pomnik Marcina Lutra, wykonany przez rzeźbiarza Franza Vogla, uroczyście odsłonięty w 1900 r. Jest to jedyny pomnik duchownego w Polsce, który nie został zlikwidowany przez radzieckich żołnierzy po 1945 r.
Idąc nieco wyżej można zobaczyć ewangelicki cmentarz, a właściwie tylko jego neogotycką bramę, ponieważ jest on niestety od lat zamknięty. Znajdują się tam zabytkowe nagrobki wielu bielskich fabrykantów i znanych obywateli. Jest to ogromny zielony kwartał w centrum miasta, który mógłby dzisiaj być miejscem spacerów, spokoju i zadumy. Niestety obecnie można go zwiedzać tylko kilka dni w roku. Krótki artykuł Marka Tomalika przypomina ciemną historię losów tego cmentarza[1], który powstał w 1833 r. po epidemii cholery i już od 1945 r. był permanentnie niszczony i grabiony w ramach polityki państwowej komunistów, którzy próbowali wyrugować wszelką pamięć o niemieckich mieszkańcach Śląska. Nagrobki dewastowano, nazwiska słynnych fabrykantów, lekarzy, prawników i zwykłych obywateli były skuwane. Można powiedzieć, że po wojnie nastąpiły kolejne represje wobec ewangelików, jednoznacznie kojarzonych z mniejszością niemiecką. Wiele osób zdecydowało się na emigrację do Niemiec, zmieniało nazwiska lub wyznanie. Niestety jest to nadal temat tabu wzbudzający ogromne emocje.
Śladami historii ewangelików warto spacerować również w Cieszynie. Tu warto odwiedzić górujący nad miastem Kościół Jezusowy, w którym często odbywają się koncerty. Jest to jeden z największych kościołów tego typu w Polsce, posiada trzy piętra empor, ogromne organy. Obecnie otoczony jest on parkiem. Nieopodal znajduje się unikatowe Muzeum Protestantyzmu, archiwum oraz Biblioteka Tschammera, której działalność sięga początków XVIII wieku. Obecnie placówki te gromadzą głównie zbiory z zakresu dawnego piśmiennictwa, starodruki oraz inne pamiątki świadczące o kulturze ewangelików na tych terenach. Muzeum niestety można odwiedzać po uprzednim umówieniu się, nie ma też strony internetowej i jest dość staromodne. Szkoda, bo chowa prawdziwe skarby interesujące nie tylko dla historyków i religioznawców.
500 lat luteranizmu na Śląsku Cieszyńskim to długa historia nie tylko religii, ale również pewnej formacji kulturowej. To historia buntu i oporu wobec kontrreformacyjnych Habsburgów i historia pięknego współistnienia wielu kultur, religii, mniejszości etnicznych i językowych w XIX wieku, brutalnie zakończona wojną. W Bielsku, Cieszynie, Wiśle, Ustroniu czy mniejszych miejscowościach można spotkać świadectwa barwnej historii ewangelików – kościoły, szkoły, wydawnictwa, muzea, miejsca pamięci i cmentarze.
- Marek Tomalik, Grabiony i niszczony, http://www.bielsko.biala.pl/aktualnosci/33373/grabiony-i-niszczony [dostęp:29.09.2017 r.].↵