Carmen Maria Machado odkrywa i łączy uniwersalne doświadczenia bycia kobietą na przestrzeni dziejów i narracji. To, co już się zdarzyło, co może się wydarzać i codziennie wydarza się w tomiku Jej ciało i inne strony, łączy się w ośmiu opowiadaniach na granicy horroru, baśni i – mimo wszystko – rzeczywistości.
„Nie jest normalne, że dziewczyna uczy swojego chłopaka, ale ja tylko pokazuję mu czego chcę, co pojawia się pod moimi powiekami, kiedy zasypiam” – bohaterka opowiadania, które otwiera zbiór, zdradza prostą metodę swojego udanego życia seksualnego, w którym, ze szczegółami, uczestniczymy na kolejnych kartkach książki. To najbardziej chwalony przez krytyków segment debiutu. Historia z opowiadania Mężowski szew opiera się na fabule kultowej w Ameryce bajki o zielonej wstążce – podobnie jak w bajce, bohaterka nosi na szyi zieloną wstążkę, której nikt nie może rozwiązać. Tajemnica zielonej wstążki to przede wszystkim rama do opowieści o seksualnej przyjemności bohaterki i niezależności, którą dzięki niej zyskuje. To też forma władzy, którą posiada dzięki temu, że wie jak wykorzystywać swoje ciało. Wbrew dominującej w literaturze perspektywie, przyjemność kobiety okazuje się tutaj kluczowa już na wstępie. Polskie wydanie radzi sobie bardzo dobrze także z językiem. Pomimo że w sferze obyczajowej język mówienia o erotyzmie i seksualności generuje dużo pułapek – można robić to infantylnie, bardzo poważnie albo wulgarnie – tłumaczka Dobromiła Jankowska miesza rejestry i okazuje się to złotym środkiem – jest więc pieprzenie, parzenie i kochanie. Bohaterka pierwszej opowieści dzieli się z czytelniczką nie tylko serią orgazmów, ale też historiami kobiet, które zawierają doświadczenia z mrocznych miejskich legend albo baśni na dobranoc: para zostaje zamordowana w samochodzie przez seryjnego mordercę z hakiem zamiast dłoni, który uciekł ze szpitala psychiatrycznego; kobieta wyrusza na poszukiwanie wątroby, którą gotuje mężowi; kobieta umiera podczas porodu, dziewczynka staje się matką dla wilków. To opowieści, które każda z nas słyszała w dzieciństwie albo czytała w gazetach, a które przypominają się nagle, kiedy późną nocą wracamy same do domu.
Machado pracuje z konwencjami ze współczesnej kultury – kreśli dystopie, projektuje mini-serial i przepisuje bajki. Czytelniczka musi zawiesić swoją obecność w „tu i teraz”, i nie dać się zaskoczyć przez mary, gotyckie duchy, znikające ciała i pisarki na strychu. Zapowiedziano już serialową ekranizację opowiadań, która ma być „feministycznym odpowiednikiem Black Mirror”. Cielesność z kart książki – prawie fizjologiczna – aż się prosi o umieszczenie w obrazie. Bohaterki Machado są przedstawicielkami naszych czasów, a te reprodukowane są na ekranach. Konwencja body-horroru jest dla serialu mocno kusząca, bo dziwność eskaluje na kartkach książki do granic wyobraźni. Przykładowo w opowiadaniu o znikających kobietach, których dusze „uprawiają coś w rodzaju (…) terroryzmu. Wchodzą do instalacji elektrycznych, psują serwery i bankomaty, i maszyny do głosowania. Protestują (…)”. Ciało w całej serii jest nośnikiem tożsamości, a sama autorka w wywiadach opowiada, że może być koszmarem – szczególnie postrzegane społecznie, a nie biologicznie – więc dosłownie przeprojektowuje ten koszmar na życie swoich postaci. Ciała u Machado determinują losy bohaterek. W opowiadaniu Osiem kęsów kobieta znajduje swoje miejsce w życiu dopiero po operacji zmniejszenia żołądka. Wcześniej, im jej ciało bardziej się zaokrąglało, tym silniej odsuwała się od świata pozostając w zawieszeniu. Podobnie zresztą zachowywała się bohaterka wspaniałej powieści Sarai Walker, Dietoland, przetłumaczonej w tym roku na język polski. Obsesja operacji jest tu przenoszona z pokolenia na pokolenie i określa obraz świata. U Sarai Walker, podobnie jak u Machado, kobiety działają, nie są bierne. U Walker tworzą ruch oporu, którego wrogiem jest przemysł diet i Victoria’s Secret, odnoszący się do niektórych postulatów drugiej fali feminizmu – walki z opresją wobec krągłego ciała, kultem młodości i makijażu.
Ciała w wizji Machado produkują wydzieliny, cierpią, rozpadają się, są używane i trudno mieć nad nimi kontrolę. Jedyną formą kontroli, jaką bohaterki Machado mają nad swoimi ciałami, jest seks, bardzo często lesbijski, co wkłada Jej ciało… na półkę z literaturą queerową, ale równocześnie nie szufladkuje w tej dziedzinie. Sama autorka określa się jako queer – woli to od mówienia o sobie, że jest biseksualna. Opowieści natomiast nie problematyzują w żaden sposób ani queerowej tożsamości, ani nie tworzą dla niej specjalnego miejsca w świecie. Trochę szkoda – choć zdaje się, że to wizja spójna z pragnieniem, jakie przynosi książka. Tam wszystko dzieje się trochę „nie teraz” i „obok” – nadal jednak przekonuje czytelnika, by ten zawiesił swój ogląd i przyjął to za prawdę. Dzięki temu, że queerowy temat jest tutaj zneutralizowany, mogą wybrzmieć wątki podejmowane w prozie rzadko – na przykład przemoc kobiety wobec swojej partnerki, z którą pozostaje w lesbijskim związku, odwrócenie porządku, w którym kobieta może być ofiarą, ale też katem. To, jak autorka traktuje ciała swoich bohaterek, przypomina eksperymentalną powieść z lat dziewięćdziesiątych, Świństwa Marie Darrieussecq – ikoniczną feministyczną pozycję literacką, której główna bohaterka, co prawda, jest wyzwolona seksualnie, używa swojego ciała zarówno jeśli chodzi o ekonomię pieniądza, jak i ekonomię przyjemności, ale poddaje je ocenie, obserwacji, a zmiany jej ciała wpływają na jej pozycję w świecie i warunkują przeżywanie. U francuskiej autorki też jest, podobnie jak w Jej ciało…, o rozlewaniu się, purpurowieniu, powiększaniu, czerpaniu przyjemności z seksu, ale w ostateczności fabuła prowadzi bohaterkę do transmutacji w świnię. Wydźwięk całości jest polityczny – tak jak polityczny jest seks, który w dużej mierze wpływa na obecną pozycję kobiet.
Michael Foucault pisał w Historii seksualności o powiązaniu erotyzmu i władzy przekonując, że instynkt seksualny jest władzą przeciwstawianą władzy w ogóle, a więc staje się siłą, która powinna być stłumiona i zakazana, bo może prowadzić do rewolucji. Ciało w takim ujęciu jest ciałem dyskursywnym, podzielonym i rozdartym, którego pożądanie jest polityczne. Seks, a raczej pożądanie jako narzędzie władzy, jest narzędziem emancypacji. Wszystkie bohaterki Machado konfrontują śmierć i seks. „Seks wart jest śmierci” – pisze Foucault – „Okazuje się na tyle fascynujący, że człowiek akceptuje słyszalny w nim pomruk śmierci”. Kobiety u Machado umierają, ich ciała dekapitują albo rozpływają się w powietrzu, a więc myśl Foucaulta o seksie i śmierci materializuje się tu w mocnej myśli feministycznej. W opowiadaniu Inwentarz bohaterka, żyjąca w świecie ogarniętym śmiertelną epidemią, ofiarowuje swoje ciało kobietom i mężczyznom – wędrującym, uciekinierom z zarażonych miast i żołnierzom, którzy ratują świat przed panoszącym się po całej Ameryce wirusem. Zarówno bohaterka, jak i wędrowcy, których spotyka na swojej drodze, gdziekolwiek się nie udadzą, mierzą się z oczekiwaniem na śmierć – wirus ogarnie bowiem w końcu cały świat. Poddają się przy tym prostym przyjemnościom cielesnym – uprawiają seks, masturbują się i jedzą. Ostatecznie, w obliczu apokalipsy, co nam więcej pozostało.