Aneta Szyłak: W 1998 w Kunsthalle we Fryburgu w Niemczech wykonałaś bardzo szczególny performance. Czy mogłabyś go opisać?
Anneé Olofsson: Do performance’u we Fryburgu “The Thrill Is Gone” założyłam czarne soczewki kontaktowe, które zakrywały całą gałkę oczną. Byłam ubrana i uczesana w sposób, który był na tyle neutralny, że mógł kojarzyć się z dowolnymi czasami i kolejno odpalałam sztuczne ognie… Było tydzień po Nowym Roku… Wynajęłam profesjonalną sopranistkę żeby śpiewała piosenkę Pet Shop Boys “Being Boring”. Eksplozje sztucznych ogni odbijały się w moich czarnych oczach! Tydzień po świętowaniu Nowym Roku masz już doprawdy dosyć fajerwerków. Nie sprawiają ci już żadnej radości. To był performance był na temat znudzenia rzeczami, które wydawały się niedawno tak atrakcyjne, na temat nietrwałości przyjemności i czasu, który płynie bez litości, pozbawiając nas trwałej satysfakcji.
A.O. Zrobiłam to po raz pierwszy w 1996 w przypadku “The Mourners – My Last Family Photo”. Zdecydowałam o zrobieniu tej pracy w jednej chwili… Rodzina zebrała się na letni obiad w ogrodzie moich rodziców w powietrzu czuło się coś dziwnego i obcego… I tam zdecydowałam zrobić tę fotografię… Nikt nie był w stanie dwa razy pomyśleć… Po prostu nagle została wykonana… W tydzień później moi rodzice ogłosili swoją decyzję o rozwodzie.
A.Sz. Anneé, członkowie Twojej rodziny są od lat zaangażowani w Twoją sztukę i proces tworzenia. Jak ich przekonałaś, żeby się do tego włączyli?
A.Sz. Czy wiesz, co to uczestnictwo dla nich oznacza?
A.O. Myślałam potem, że to było w porządku… Tak po prostu robić, jak w wyniku “nałogu”… Może im się to nie zawsze podoba… Ale wciąż to robią… Czasami myślę, że posunę się kiedyś za daleko… Pracuję bardzo szybko, kiedy zaczynam ujęcie, nikt właściwie nie ma możliwości rozważania sytuacji… To może przyjść później… Jak odbicie… Przypuszczam, że moi rodzice myślą, że robiąc to dają mi coś, co cenię sobie wyżej niż cokolwiek innego. Mój Ojciec jest także bardzo próżny, więc obserwuje bardziej siebie w tych pracach niż samą pracę…
A.Sz. Czy to jakoś wpłynęło na Wasze wzajemne stosunki?
A.O. Przypuszczam, że tak… W video “You need her and you want her golden hair she sees you but she won’t love you because she really doesn’t care”, moja Matka czyta na głos stare listy miłosne, które kiedyś dostawałam. Podczas kręcenia video czytała je po raz pierwszy. A więc wie o mnie coś, czego, jak myślała, nigdy się nie dowie.
A.Sz. Jestem zaciekawiona określeniem “nałóg”, którego użyłaś. “Złe przyzwyczajenia” wydają się być wyznacznikami Twojej sztuki. Czy strategia “niegrzecznej dziewczynki” jest czymś, co robisz świadomie, czy też mechanizm prowokacji jest nieintencjonalny w Twoim przypadku?
A.O. Myślę, że jest to poza moimi intencjami… Właśnie dlatego tak robię… Ale wielu ludzi może postrzegać je w ten sposób.
A.Sz. Pamiętam Twoje zmieszanie, kiedy po raz pierwszy zobaczyłaś swoje video zainstalowane na wystawie “All You Need Is Love”. Rozmawiałyśmy wtedy o pójściu za daleko w ekshibicjonizmie. Jak to odczuwasz teraz, z górą rok później?
A.O. Nie, nie myślę, że poszłam za daleko z tą pracą. Po prostu uznałam ja za ambarasującą dla mnie samej… Odsłaniając się tak bardzo… Jednakże nie uważam, że moje prace mają coś wspólnego z ekshibicjonizmem… Po prostu używam siebie, bo jest to łatwiejsze… Siebie znam najlepiej… I od siebie mogę dać innym to, co jak uważam, inni doświadczają poprzez siebie samych.
A.Sz. Anneé, w serii fotografii “We Are Not The One We Used To Be” pozujesz ze swoim Tatą. Kiedyś wspomniałaś, że powtórzyłaś w nich sceny z filmów i fotosów. Co było najważniejsze w pracy nad tym projektem? Ostateczny rezultat czy praca nad nim, napięcie miedzy dwiema jednostkami odgrywającymi pewne role?
A.O. Jedno i drugie jest ważne – ostateczny wynik i proces… Większość póz w tej serii była inspirowana książką na temat filmów z Charlotte Rampling. Pozowanie z moim Ojcem było bardzo intensywne i trudne… Uważam, że ta praca jest na temat stawania się dwojgiem dorosłych, którzy nie są już po prostu ojcem i córką… Są dwojgiem ludzi, którzy nie mogą już wyrażać wobec siebie tych samych emocji bez dziwnych odczuć… Kiedy siedzę na jego kolanach lub trzymam go za rękę stajemy się czymś innym…