Heidelberg, październik
Twórcza polemika z naturą, wykorzystująca temat ogrodu, jest jednym z najbardziej fascynujących zagadnień w historii sztuki. Mieć domek z ogródkiem – wydaje się, że to podstawowa potrzeba. Kicz zawsze wskazuje na poważne pragnienia i tęsknoty. A te stanowią pożywkę dla wyobraźni kupców. Irracjonalne i bezkrytyczne zachowania klientów upraszczają zadanie: namiastki są łatwiejsze i w odbiorze, i w utrzymaniu. Chociaż, by powrócić do początku naszych rozważań, śpiew sztucznego słowika nie uzdrowiłby cesarza.
Szklarnia oznacza możliwość manipulowania naturą. Zamykanie w szklarni sztucznych kwiatów jest samo w sobie paradoksalne. Przedstawianie natury w kontekście sztuki to gra kontrastami. Przedstawianie sztuczności jako sztuki jest tautologią lub prowokacją.
Kinga Dunikowska nie przekazuje przesłania, nie odpowiada na żadne pytania, nie piętnuje, nie kompromituje. Bez wątpienia mamy do czynienia z głęboką ironią, lecz także z sympatią, zrozumieniem. Praca ma podwójne dno, jest irytująca, profetyczna.
W języku dyskursywnym brzmi to tak: “Krytyczno-utopijny wymiar pracy artystycznej Kingi Dunikowskiej polega na przedstawieniu podobieństwa zastygłej w farsowej pozie artystycznej utopii do pseudoartystycznych utopii wypełniających zapośredniczony świat marzeń kultury masowej” (Martin Henatsch).
Sama Kinga Dunikowska pisze o swoim “Magic Garden” tak: “Idea […] polega na tym, by stworzyć sztuczny świat, swego rodzaju świat ?Alicji w krainie czarów?, do którego chętnie się ucieka. Zajmuje mnie stosunek rzeczywistości do fikcji – prawdy do kłamstwa – a mianowicie to, jak chętnie przyjmujemy fikcję i jak opieramy się rzeczywistości. Moje zainteresowania dotyczą różnych poziomów rzeczywistości, które tworzymy i potęgujemy za pomocą medialnego świata. […] Kłamać i sprzedawać kłamstwo – a może to wszystko prawda? Jest to zarazem efekt mojej własnej fascynacji możliwością tworzenia światów i samymi światami wytworzonymi.”
Cóż to jest prawda? Nieprzypadkowo pytanie Piłata pojawiło się nie w próżni filozoficznych rozważań, lecz w sytuacji, w której chodziło o życie i śmierć.
Nadzwyczaj buntownicza instalacja Kingi Dunikowskiej była w Heidelbergu częścią większej wystawy obejmującej dzieła jej ojca, Wincentego Dunikowskiego, zw. Duniko. Lars Brandt napisał tekst do katalogu wystawy. Tekst odnosił się do Duniko, ale można go zastosować także do prac Kingi Dunikowskiej. Brandt cytuje Alberta Camusa, który stwierdził, że świat kota nie jest światem mrówkojada, a w związku z tym spostrzeżeniem opowiada się za uznaniem koegzystencji sprzeczności:
“Różnice występują. Uznajmy je więc. Zróbmy coś z nimi, nie przeciw nim. Tak proste jest to jako zasada. Tak trudne jest to jednak w oczach tych, dla których współistnienie rzeczy nie dających się pogodzić – gdziekolwiek, w estetyce, moralności, religii czy gdzie indziej – jest po prostu przerażające. Nie gorszyć się tym współistnieniem, lecz raczej wykorzystać poetyckie wartości wynikające z faktu, że rzeczywistości nie można okiełznać jak cyrkowego lwa – o tym mówi dzieło Dunikowskiego.” Prorocze słowa, które zyskały nową aktualność w obliczu wydarzeń ostatnich tygodni i ich nieprzewidzianych następstw.
Hans Gercke jest krytykiem, kuratorem i dyrektorem Heidelberger Kunstverein w Heidelbergu