Przed miesiącem w odruchu, który dobre maniery nie pozwalają mi nazwać po imieniu, zżymałem się na jakość zapełniających krakowskie ulice realizacji tzw. artystycznych, a w szczególności na intelekt analfabetów kulturowych, którzy te knoty parafują, finansują i odsłaniają. Jednym słowem żyć się odechciewa w mieście, niby jednym z najpiękniejszych w kraju, które notorycznie zapełniają nie pomniki lecz maszkary. Siłą rzeczy, lecz w oparciu o smutne fakty, sytuację niestety generalizuję dla całego kraju i powszechnej świadomości sztuki w narodzie.
Niedawno jednak dotarł do mnie w prasie codziennej pozytywny wyjątek z naszego kraju. Piotr Szwabe na jednej ze ścian bloku, w którym w latach 80. mieszkał Lech Wałęsa, namalował portret byłego przywódcy Solidarności i prezydenta. Jest to swoisty pomnik – hołd złożony bohaterowi w 25. rocznicę przyznania mu Pokojowej Nagrody Nobla.
Portret niezwykły, gigantyczny, namalowany jakby z różnokolorowego rastra, wykorzystujący estetykę ulicy i graffiti, odnajduje się w przestrzeni ponurego blokowiska. W pierwszej chwili nieczytelne, malowidło zmusza do minimalnego zastanowienia i wysiłku w interakcji z ideą. Z oddali w oczywisty sposób ukazuje znane na całym świecie oblicze.
Nie dotarły do mnie wieści o hucznym odsłonięciu monumentalnego malowidła Piotra Szwabe – decydenci cały czas przecież zajęci są ustalaniem aktualnej wizji historii i nie mieli czasu. Może i dobrze, bo dzieło ma szansę zaistnieć w świadomości zwykłych ludzi, sprowokować refleksję o wiele głębszą, nie namaszczoną fanfarami i istnieć w blokowisku a nie na salonach, tam gdzie toczy się życie większości.
1 comment
Ciekawe wydaje się w tym kontekście, jak dzieło może funkcjonować równolegle do historycznych osiągnięć bądź przewinień osoby. Nie chcąc wnikać tutaj w dyskusję nad wkładem Wałęsy w losy naszego kraju, ciekawe jest jak powstaje mit, który niezależnie od zdobytej wiedzy historycznej rozwija się zupełnie niezależnie. Szczególnym przykładem może być np. “Che” (Ernesto Guevara). Okrutny morderca, którego mit i sława wydają się zupełnie odporne na wszelką wiedzę, którą o tym człowieku posiadamy. Osoby stają się pomnikami pewnego zjawiska, w które tak bardzo pragną wierzyć masy, że nie dopuszczają innej możliwości myślenia niż przez uwielbienie. Nie wierzą przy tym w tą konkretną osobę, lecz w mit który ona reprezentuje. Zupełnie niezależnie od stanu faktycznego. Zupełnie nie zadając pytań.
Comments are closed.