Można malować i nie pokazywać obrazów, można zapisywać stosy papieru i nie czytać nikomu albo można chcieć pokazywać swoje dzieła. Ale po co? Czy ktoś chce coś widzieć? Ktoś tak, ale jeden ktoś nie wystarczy. Sztuka potrzebuje sławy. I pieniędzy. Artysta potrzebuje sławy. I pieniędzy. Aplauz i uznanie okazują się ważne, nawet zwykłe, małe lub minimalne zainteresowanie. Nic nowego. I nic odkrywczego w tym, że zainteresowanie sztukami plastycznymi jest raczej małe, minimalne jak nie żadne. Nie zrażając się tym, można założyć prywatną galerię, napisać jej program, wyznaczyć cele. Potem można organizować wernisaże. Są potrzebne, aby się czymś pochwalić – działalnością na polu kultury. Wernisaż – otwarcie wystawy w odświętnym nastroju jest imprezą, na którą zaprasza się wielu gości, licząc, że bardzo wielu przyjdzie. Zaproszenie kieruje się do osób konkretnych i zupełnie niekonkretnych, anonimowych, potencjalnych odbiorców sztuki, „zwykłych ludzi”. Istnieją dwa rodzaje instytucji działających na polu sztuki: jedne organizują imprezy i afterparty, inne chcą zaistnieć w przestrzeni publicznej. Oczywiście nie ma nic przyjemniejszego nad wino na wernisażu i rozmowy o sztuce, i kondycji świata współczesnego do rana, ze wspomnieniem porywającej wystawy. I po co nam coś nad to?
3 comments
Wydaje się, że sława jest potrzebna do ugruntowania pozycji artysty (plastyka) w potocznej świadomości. W ten sposób jego wypowiedź artystyczna trafia do szerszego grona odbiorców, które nie znalazło by chwili refleksji, gdyby nie …owa sława.
malowanie do szuflady w końcu się nudzi, sztuka to przecież komunikacja
Otwarta kilka dni temu wystawa malarstwa Mariana Poźniaka (Muzeum Architektury we Wrocławiu; trwa do marca 2009) trochę przeczy tym teoriom. Profesor w zasadzie nie wystawia, ma setki obrazów na swoim strychu – pracowni. Emanują przedziwną energią i są po prostu wspaniałe. Maluje jakby dla siebie, z potrzeby malowania, zdarzało się, że po obydwu stronach blejtramu (!). Obserwuje, notuje. Sztuka najwyższego smaku, w zasadzie w ogóle nieznana poza środowiskiem wrocławskim. A nawet tam – słabo.
Są różne profile osobowości artystów, są poszukujący poklasku, popularności czy po prostu – potrzebujący kontaktu, sprawdzenia i atmosfery komunikacji; są inni – wycofani, obserwatorzy świata, namawiani do wystawiania, -low profile-
Comments are closed.