To agresywne powiedzenie stawia pro wrogiej stronie wszystkich, mających inne przekonania niż my. Popularne za czasów komunizmu w Polsce hasło praktykowali również artyści. W modzie były jasne, klarowne słowa, świadczące o zdecydowanej deklaracji po stronie reprezentowanych wartości. Twardziele byli pożądani. Przysłowiową „siłę przebicia” przypisywano typom o mocnej postawie, to oni potrafili przekonać. „Albo w prawo albo w lewo”, „rybka albo akwarium”, mówiono. Wybór po środku uchodził za miałkość charakteru, świadczył o braku kręgosłupa. Tolerancję dla myślących inaczej odbierano jako zdradę.
Pamiętam, jak w latach 80, na próbie w warszawskim teatrze Polskim, Kazimierz Dejmek ryczał do aktorów: „Dyskutujących skurwieli wykończę!!!!….”
Tych wątpiących w słuszność praktykowanych wówczas zamierzeń należało zniszczyć. Z tymi co są przeciwko nam rozmawiamy krótko, wołali walczący w Czeczeni rosyjscy żołnierze, czytałam w jakimś numerze Kultury z lat 90. Zdanie to rozumiał wspaniale mój kolega, Irańczyk studiujący malarstwo w Kassel. Kiedy przed wspólną wystawą żartobliwie powiedziałam mu: Kto nie jest z nami jest przeciwko nam, z uśmiechem odrzekł, to tak jak w Iranie. Właściwie dlaczego dyktatury wykluczają odmieńców reprezentujących przeciwne poglądy ?
12 comments
Przeciwne poglądy są zagrożeniem dyktatur. Dyktatury są zbudowane na poglądach bardzo niewielkiej ilości osób, które narzuciły swoje myślenie ogółowi społeczeństwa. To też każdy odmienny, nawet w niewielkim stopniu, pogląd musi z zasady być tępiony, aby utrzymać – na ogół siłą – status quo.
Alex pod takim tekstem aż się boję pisać komentarz! Jeśli odczujesz różnicę mojego zdania, zobaczysz inny punkt widzenia, doświadczysz odmiennych uczuć to będąc artystką pewnie docenisz nasz kontakt. Będąc moją matką powiesz: oj co ci do głowy przychodzi synku i będziesz kochać nadal. Jako: przyjaciel spróbujesz zrozumieć, jako kochanka nie będziesz wcale myśleć, jako sąsiadka pokiwasz głową lub popukasz się w czoło. Będąc chłopakiem z innej dzielnicy dasz mi w mordę, pracodawcą – możliwe, że wstrzymasz awans lub wywalisz na bruk.Kiedy przyjdzie ci być przedstawicielem administracji publicznej to najpewniej zwyczajnie mnie olejesz. Obecnie otwarte wyrażanie odmiennych poglądów w tej dziedzinie nie stanowi już zagrożenia dla systemu, nie może być iskrą zapalną tak jak w wypalonej komunizmem Polsce lat 80-tych i wcześniej. Czy to jednak coś zmienia? Czy nasze społeczeństwo wybrało właściwą drogę?zrobiło krok na przód? Czy wogóle mieliśmy jakiś wybór? Podobno od kapitalistycznego komunistyczne piekło jest lepsze bo ciągle brakuje tam smoły i wrzątku! Myślę, że odmienne zdanie, inny sposób myślenia nie jest ogólnie dobrze tolerowany chyba w żadnym obecnym ustroju czy “rozwiniętym” kraju. W tym kontekście już od szkoły podstawowej tępi się w dzieciach indywidualizm, własne myślenie, naturalne, wrodzone poczucie dobra i zła. Na studiach tresura trwa nadal, a po krótkim stażu mamy już ułożonego obywatela, który nie będzie się wychylał , zadawał trudnych pytań, miał własnego zdania (tym bardziej odmiennego) na temat np. pracy, którą wykonuje. Całe rzesze ludzi pracują w ten sposób oszukując się, że to w imię utrzymania własnej rodziny, zapewnienia jej godnego bytu itp. W kwestii wolności wyboru, własnego myślenia, odmiennego zdania jesteśmy doskonale wytresowanym stadem. Czy myśląc tak jestem antyspołecznym, nie przystosowanym, antyglobalistą?
Kiedy byłem dzieckiem pomagałem czasem dziadkowi w gospodarstwie. Jednym ze zdarzeń, które mnie wtedy zachwycało było karmienie świń. Pamiętam, że w żaden sposób nie można ich było odsunąć od koryta. Mimo, iż utuczone ponad miarę, kotłowały się przy nim niemiłosiernie z pewnego rodzaju uśmiechami na ryjach, wzbudzając mój strach i obrzydzenie. Dziś bardzo często widzę taką scenę z udziałem ludzi. (Wyobrażasz sobie taki performance opisujący zachowania np. posiadaczy władzy?) Wyścig do koryta trwa, mamy coraz więcej zawodników. Gra toczy się o wysokie stawki. Wygrywa ten co umiera najbogatszy! Nic tylko pozazdrościć!?
Wydaje mi się, że wojna toczy się nie tylko w Iraku, Czeczenii, na karabiny ale też na argumenty: w naszych umysłach, codziennych decyzjach i wyborach. Czy brać udział w wyścigu, czy poświęcić czas dzieciom? Czy być dobrym człowiekiem, czy dobrym podwładnym? Czy być, czy mieć? Choć mniej bolesna i okrutna jest to jednak prawdziwa walka dobra ze złem.
Do Tomasza: chyba też powinieneś pisać bloga :-) Niezle, inteligentnie napisane, ciekawe spostrzeżenia, i nawet humoru mozna się doszukać…
Dziękuję ci Ewo pierwsza kobieto na planecie, która w tym miejscu pisze te ciepłe słowa. Bloga nie piszę bo ludziom na ogól nie chce się czytać, tym bardziej komentować (dawać coś od siebie). Wiedzą o tym dobrze Aleksandra, Joanna i tysiące blogowiczów. Poznawanie świata przez kontakt z ludżmi innymi od nas samych, myślącymi niekoniecznie tak samo jak my jest wspaniałą przygodą , możliwością obserwacji materii lub problemów z różnych punktów widzenia, pod różnymi kątami i w różnych tonacjach.Doświadczanie różnorodności w naszych kontaktach powinno być dla nas tak naturalne jak jest w przyrodzie.
Dlaczego jednak lgniemy do podobnych a odmieńców (jak wyżej wspomniała Alex) tłuczemy pałą?.Zawzięcie forsujemy nasze (czy aby na pewno?) racje. Najbliższe nam kochane osoby gnębimy za inny sposób bycia czy wręcz za bycie sobą.
Niech mi to ktoś wyjaśni.
Bo ludzie mają taką ceche wbudowana, że lubia się tłuc i gnębić. Wystarczy spojrzec na historię – zawsze sie tluklismy. I oczywiście z “odmieńcami”. Czarny z białym, Polak z Niemcem itd.
Może dzięki temu świat jest ciekawszy, kto wie?
Zgadzam się z tobą Piotrku, że wiele osób już tak ma. Moim zdaniem jednak nie od urodzenia. No chyba, że ktoś jest żołnierzem lub przestępcą z dziada pradziada. Właśnie – czyż służba wojskowa lub przynależność do organizacji przestępczej nie wiąże się ze swoistym praniem mózgu? Czy raczej wystarczy tylko codziennie napełnić miskę psu aby bez skrupułów przegnał lub zagryzł kota. Czy biorąc udział w wojnach walczymy w obronie ojczyzny czy w obronie interesów możnowładców? Co znaczy pojęcie “w słusznej sprawie” gdy demokratyczny rząd staje się organizacją przestępczą a jego przedstawiciele zajmują się jedynie ochroną własnych interesów?
Zadawać sobie takie pytania? Czy raczej robić swoje i nie myśleć za wiele? Namalować obraz po swojemu i biedować czy wykonać go tak aby spodobał się odbiorcy ? Pozostać prostym i wolnym najczęściej ciężko pracującym człowiekiem czy zapisać się do partii i mieć lepiej? Wolność i samodzielne zdobywanie pożywienia czy łańcuch i pełna miska? Być czy nie być?
Myślę, że z pozycji uwięzi na łańcuchu świat jest dla nas wielce skurczony i mniej ciekawy bo np. każdy “obcy” czy “inny” w zasięgu wzroku to wróg i należy przynajmniej go obszczekać.
Pozdrawiam wszystkich biegających luzem i tych co się zerwali bo to duża sztuka i jeszcze mało popularna o czym niech świadczy ilość kolejnych komentarzy. Tomasz
Zależy co się kryje pod pojęciem “robić swoje”. Jeśli ja chcę robić swoje a nie będzie to po myśli tych, którzy trzymaja władzę, mają możliwości, będzie im to niewygodne to powiem brzydko: dupa zbita! Oczywiście muszę być kimś “znaczącym społecznie” lub mieć za sobą sporą grupę… inaczej nikt się nie przejmie biadoleniem pojedynczej jednostki. Jeśli natomiast mój głos ma szansę przebicia a komuś to nie odpowiada to okaże się, że wolność uleciała, robienie swojego też… i jeszcze będzie się człowiek po sądach rozbijał.
Mogę robić cos co wedle mnie jest w słusznej sprawie ale to moje zdanie, mój osąd, że sprawa jest słuszna. Ktoś powie, że to mój osobisty interes. Mogę robić coś co mnie interesuje po cichu i się nie wybijać ale to nie jest gwarancja szczęścia. Czasem robienie czegoś dla siebie wymaga odbiorców. Mogę realizować pomysły, projekty, mogę być uzdolniona i robić wszystko dla siebie. Może schować się w pustelni, żeby mnie nikt się nie przypieprzył. Jednak człowiek jest istotą społeczną i tego chyba się nie zmieni. Gdzieś trzeba zarabiać, czegoś żyć, jakieś korytko znaleźć… Może w innym świecie będzie inaczej.
Ja jestem typem, który czyta, nie pisze. Niestety. Lubię jednak poznawać różne zdania i później się nad nimi zastanawiać. Czasami rewiduje moje poglądy na jakiś temat właśnie dzięki takim dyskusjom bo zdarza mi się naturalnie nie zauważyć jakiegoś argumentu. Zatem ja mam apel do wszystkich, którzy mają coś we łbie: Piszcie, sprzeczajcie się, argumentujecie… myślę, że nie tylko ja czytam, ludzie po prostu nie zawsze komentują. No może gdybyście zaczeli pisać o cyckach Dody to poleciałaby fala ;-) Gdy to nastąpi ja będę spieprzać gdzie pieprz rośnie :-)
Aha a jeśli ktoś lubi i czytać i komentować to ja polecam rp.pl
Byłem i tak się zastanawiam, że jednak swoje potrzeby wolę załatwiać na o.pl. Spokój, cisza, nik nie przeszkadza.
Zgadzam się Alex
Mój blog DRUGI OBIEG wyniknął z wątpliwości, które wypowiada Tomek:
“Co znaczy pojęcie “w słusznej sprawie” gdy demokratyczny rząd staje się organizacją przestępczą a jego przedstawiciele zajmują się jedynie ochroną własnych interesów?
Zadawać sobie takie pytania? Czy raczej robić swoje i nie myśleć za wiele? Namalować obraz po swojemu i biedować czy wykonać go tak aby spodobał się odbiorcy ? Pozostać prostym i wolnym najczęściej ciężko pracującym człowiekiem czy zapisać się do partii i mieć lepiej? Wolność i samodzielne zdobywanie pożywienia czy łańcuch i pełna miska? Być czy nie być?”
Przyglądam się terytorium sztuki i widzę obieg oficjalny i larum na każdy przejaw krytyki ze strony odbiorcy, którym jest także artysta. Nie podoba mi się to.
Staram się przedstawiać różne punkty widzenia. Blog jest oparty na cytatach, czasem osobiście je komentuję, ale rzadko, bo nie chodzi mi o przekonywanie do własnych poglądów, ale o zestawianie poglądów przeciwstawnych. Mam nadzieję, że to pozwoli czytelnikowi na refleksję. Komentarze mile widziane.
Tematy, które mnie szczególnie interesują to:
– prawa człowieka na terytorium sztuki
– swoboda twórczości i wypowiedzi,
– swoboda myśli, sumienia i wyznania.
Wszystko w kontekście sztuki.
Zapraszam, oczywiście pod pseudonimem, bo “kto nie jest z nami, ten jest przeciw nam” . Jawność mam za sobą. Bolała i prowadziła donikąd.
Zapraszam.
http://www.obieg.blogspot.com
J.
Comments are closed.