Problem postawiony przez kuratorki, czyli pytanie: „Czy we współczesnym świecie istnieją bohaterowie?” otwiera możliwość wielowątkowej dyskusji, jednak większość zaprezentowanych prac mówi dość prosto: idea bohaterstwa została zdegradowana, uległa dezaktualizacji oraz desakralizacji. Współczesny bohater posiada twarz modela/modelki z kolorowego pisma (obraz Małgorzaty Rozenau Jesteś tego warta, instalacja fotograficzna Kingi Dunikowskiej Is it Real?); jest postacią konstruowaną za pomocą społecznych mechanizmów samopotwierdzających istotne dla siebie wartości: video Olafa Brzeskiego Pamięci majora Józefa Monety czy też praca Grzegorza Sztwiertni Trzy kolory: Żółty. Postaci, które zdają się predestynować do roli powszechnego autorytetu (fikcyjny major w pierwszej z prac oraz papież u Sztwiertni) odbierane są jako widma, reprezentujące domniemane bohaterstwo nie tyle jednostek, co Narodu potrzebującego reprezentantów „mocy wyższych”, scalających zagrożoną bezsensem świadomość społeczną.
Dziwi fakt, iż w tekście opisującym problemy, na których skupia się wystawa, nie pojawiło się pytanie „Czy artysta może być bohaterem?”. Na tak postawione pytanie jest (powinna być) odpowiedź negatywna. Artysta nie może być bohaterem, dlatego, że występuje w przestrzeni zinstytucjonalizowanej, posiadającej (przynajmniej teoretycznie) specyficzne właściwości. Jest to przestrzeń otwarta, enklawa, w której ogólne społeczne normy (np. prawne) w imię artystycznej wolności mogą być naruszane bez niebezpieczeństwa szykan. Do takiego stanu rzeczy dążą chyba wszyscy galernicy i zdaje się to być niemalże aksjomatem świata sztuki. Nie w Polsce jednak. U nas jeszcze 10 lat temu artysta mógł zostać postawiony w sytuacji bohatera/antybohatera sztuki, co wiązało się z kontekstem politycznym, w którym nagle system sztuki i polityki (jej niechętnej) zaczęły wokół siebie krążyć, stykać się i w końcu przenikać. Najgłośniejszym rezultatem był sąd nad Nieznalską. Dlatego też artystka jawi się jako jedyna „prawdziwa” bohaterka. Jej mitologię prezentuje video Grzegorza Klamana zatytułowane 196 K.K. Nieznalska wystawiając Pasję wzbudziła skrajnie różne reakcje społeczne – wpisując się tym samym w idee bohatera jako jednostki przekraczającej kulturowe tabu. Jej działanie, w kontekście sztuki rodzimej, miało charakter precedensu o szerokiej skali oddziaływania. Dla jednych stała się kozłem ofiarnym, dla innych świętą bojowniczką o wolność wypowiedzi. Ciekawym jest również fakt, iż to właśnie kobieta przedstawiona została jako wzorcowy przykład bohaterstwa, wystawa bowiem zdominowana była przez twórców płci męskiej, mówiącej o bohaterach/antybohaterach mężczyznach (np. w filmie Tomasza Kozaka Klasztor Inversus gdzie sienkiewiczowska postać Kmicica ukazana została jako posiadająca homoerotyczną wrażliwość). Video Klamana prezentuje twarz artystki; w tle słyszymy wypowiedzi szykanujące ją oraz jej twórczość, zaczerpnięte z portalu www.trójmiasto.pl. Co chwile na ekranie pojawia się ręka, uderzająca artystkę w twarz… Czy od czasu Pasji Nieznalskiej zaszły jakieś rzeczywiste zmiany? Dlaczego zażywanie w instytucji publicznej nielegalnej substancji nie rozbudziło szerszej dyskusji? Odpowiedź, która nasuwa się, to nie ta, iż w Polsce w końcu prawa artystów i przestrzeni sztuki są ogólnie szanowane. Chodzi raczej o paradoksy społecznych hierarchii wartości: nie możemy obrażać uczuć religijnych – jak mówi prawo (Nieznalska), natomiast możemy bezkarnie omijać prawo w innych dziedzinach (Sanecki).
Na wystawie pokazano kilka prac, dotyczących śmierci artysty jako początku jego „wielkości”. Przykładem jest praca Jerzego Kosałki Kosałce naród, która antycypuje społeczny proces nobilitacji do postaci bohatera. Autor zaprezentował podstawę pod przyszły pomnik, uświęcający jego pamięć. Artyści jako antybohaterowie współczesnej kultury, jednostki społecznie nieprzydatne, to wątek kryjący się w dziele Aleja gwiazd Oskara Rawickiego. Praca składa się z odcisków dłoni artysty w krowim łajnie, które podpisane zostały nazwiskami takich artystów jak: Zbigniew Libera czy Mirosław Bałka.
Wizja bohatera jako obrońcy wartości kulturowych, mających charakter aksjomatów, nie znajduje potwierdzenia w spluralizowanym światopoglądowo społeczeństwie, o ile społeczeństwo to nie stanie w obliczu kryzysu, katastrowy, dopóki nie grozi mu popadnięcie w destrukcję, chaos. Szczyt bohaterów uzmysławia, iż czas bohaterów przeminął i nie wiadomo, kiedy powróci. Nadal jednak głodni jesteśmy godnych naśladowania wzorców.
Szczyt Bohaterów, 19.09–31.10.2009, Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki, Muzeum Witrażu, Kraków.