Trudno powiedzieć, kiedy powstał Luxus. Ta nieformalna z początku grupa, która zyskała status oficjalnego, a dziś – legendarnego już ugrupowania artystycznego, wyrosła z relacji towarzyskich, które połączyły kilku malarzy wrocławskiej ASP. Studiując różne informacje pojawiające się w materiałach archiwalnych, datę można doprecyzować na pierwszą połowę lat 80., lecz chronologię działań Luxusu trudno odtworzyć dlatego, gdyż w dekadzie stanu wojennego życie artystyczne – sprowadzone do podziemia – toczyło się poza oficjalnym obiegiem, usankcjonowanym przez władze, tj. w prywatnych mieszkaniach, kościołach, pracowniach szkół artystycznych oraz kameralnych galeriach nieobjętych bojkotem wystawiania. Powstanie grupy Luxus, którą założył jej niekwestionowany lider – Paweł Jarodzki wraz z przyszłą żoną, Bożeną Grzyb, oraz przyjaciółmi: Ewą Ciepielewską, Markiem Czechowskim, Arturem Gołackim, Andrzejem Jarodzkim i Jerzym Kosałką, datuje się na rok 1981, kiedy doszło do strajków studenckich na ASP we Wrocławiu[5]. Młodych malarzy połączyły kontrkulturowe korzenie, związki z muzyką undergroundową oraz fascynacja podobną sztuką. Wbrew podobieństwu nazwy do konceptualnej grupy Fluxus, Luxus zajmował się sztuką popartowską, wykorzystując ikony kultury masowej i komentując aktualne wydarzenia. W swych wypowiedziach Jarodzki często wspomina o fascynacji zrewoltowanymi latami 60. XX wieku, kiedy sztuka wyszła poza mury elitarnych, hermetycznych galerii, muzeów i pracowni artystów, a jej dążeniem stało się zaangażowanie widza oraz nawiązanie z nim dialogu w przestrzeni publicznej. „Idea Luxusu pojawiła się, gdy uświadomiliśmy sobie, że jedynymi ludźmi, na jakich możemy liczyć, jesteśmy my sami. Okazuje się, że prawdziwy luksus jest w naszym zasięgu, a nie w zagranicznych pismach” – wyjaśnił Jarodzki przy okazji wystawy w Southampton (1989). „Tworzymy sami dla siebie świat, w którym chcemy żyć, nasze własne pisma, naszą własną muzykę i filmy. Luxus jest sposobem życia, realizacją naszych dziecięcych snów o sławie i chwale”[6]. Rezygnując z uprzywilejowanego statusu, wrocławscy artyści sięgnęli po atrybuty kultury masowej, a technika, którą się posługiwali, miała być „najprostsza i najszybsza, dostępna dla każdego”.
Po zawiązaniu grupy ukazał się też pierwszy numer pisma „Luxus”, wydawanego w systemie składkowym. Na zadrukowanym papierze komputerowym każdy, kto chciał, odbijał szablony, linoryty albo bazgrolił pisakiem. Początkowo ukazywało się ono w bardzo niewielkim nakładzie, po ok. 20-30 egzemplarzy, a do roku 1992 wyszło w sumie 9 numerów pisma. Składały się na nie cytaty ze sztuki pop, tekstów Boba Marleya oraz Franka Zappy. „Natłokiem antymilitarystycznych haseł, erotyką, krzykliwymi kolorami grafik odbijanych na wydrukach komputerowych i stronach z gazet, »Luxus« – bardziej niż książkę przypomina koncert rockowy” – napisał Piotr Rypson[7]. Szara rzeczywistość lat 80. sprawiła, że słowo „,luksus” utraciło swój pierwotny sens. Pojęcie, które niegdyś było synonimem tego, co drogocenne, piękne i przynoszące splendor, teraz zdemokratyzowało się i oznaczało to, co niedostępne. „Luksusowe” stało się niemal wszystko, co było nieosiągalne, jak choćby puszka po coca-coli, paczka z zagranicy, historyjka obrazkowa z gumy Donald, tabliczka wedlowskiej czekolady, a nawet papier toaletowy i wędlina.
W pierwszej połowie lat 90. polski rynek zalały tandetne, masowo produkowane towary, a grupa Luxus jako pierwsza dostrzegła niebezpieczeństwa turbo-kapitalizmu. Swymi akcjami dowcipnie komentowała marzenia o powszechnym dobrobycie, który miała przynieść gospodarka wolnorynkowa. Ich niepokorne dzieła czerpały z poetyki pop artu, lecz zamiast eleganckiej stylistyki glamour, wybierali „śmieciowość” materiałów. Na początku lat 90. w Zachęcie odbyła się wystawa Polski szyk, autorstwa Andrzeja Bronarskiego i Maryli Sitkowskiej, będąca pożegnaniem kuratorów i artystów z poprzednią epoką, a także zapowiedzią nowego status quo, wyznaczonego przez „niewidzialną rękę rynku”. Obok kuratorskiej instalacji skleconej z artefaktów, typowych dla minionych czasów, tj. plastikowe samochodziki, płyty Zdzisławy Sośnickiej oraz lalki ze stylonu, pojawił się na niej m.in. neon Piotra Młodożeńca (bye bye PRL), asamblaże Hasiora, „kosmiczne” malarstwo duetu Maciej Dowgiałło / Anna Gruszczyńska oraz instalacja pary KwieKulik, która dokumentowała państwowe zlecenia, będące źródłem utrzymania artystów z lat 70. Jarodzki, występując już nie jako członek Luxusu, lecz indywidualnie, pokazał wtedy m.in. olbrzymie figury z kartonów, oklejone złotkami, których twarze zastąpiły śnieżące monitory telewizorów. Matka Boska od darów zagranicznych została ubrana w pstrą suknię z błyszczących opakowań, a jej twarz wycięta z luksusowych magazynów. „Śmietnikową” Madonnę strzegły ogromne figury orłów, które „korespondowały” z ambalażami Hasiora pokazanymi w tej samej sali. W koronach na głowach bądź też bez nich, sklecone byle jak z desek, gałęzi czy przeciętej wpół lodówki, które dopełniły kiczowate róże, zyskały status symboli poddanych próbie teraźniejszości. Praca Jarodzkiego okazała się sarkastycznym komentarzem na temat kondycji współczesnego społeczeństwa polskiego, jego stosunku do narodowej symboliki oraz o jej dewaluacji. „Mam ambicję, aby być lustrem. Myślę, że to bardzo potrzebna rola, aby w krzywym zwierciadle pokazywać rzeczywistość” – skomentował artysta[8]. Znakiem rozpoznawczym grupy Luxus stały się porażające profuzją barw obrazy utrzymane w halucynacyjnym klimacie, a także instalacje z kartonów i przedmiotów codziennego użytku, będące często scenografiami koncertów muzyki punk i reggae. Jak zauważyła Hanna Wróblewska, kurator jego wystawy monograficznej Najlepsze, zorganizowanej w Zachęcie (2009), twórczość Jarodzkiego wyróżnia swoisty „recykling” materiałów i tematów, a jego obrazy, w których jako podobrazia wykorzystuje wyrzucone na śmietnik, przemalowane płótno innych artystów, kawałek meblościanki, płyta wiórowa z tandetną okleiną czy blacha cynkowa, bombardują widzów różnymi motywami, tekstami i quasi „rewolucyjnymi” hasłami, jak choćby Tylko sztuka cię nie oszuka (In Art We Trust). Podobnie, jak w przypadku innych artystów z Luxusu, charakterystyczną cechą jego malarstwa jest stosowanie szablonów, wykonywanych najczęściej na podstawie zdjęć prasowych i ich fragmentów. Jak powiedział Jarodzki, jest on „znakiem, jest ręką odbita przez anonimowego artystę w prehistorycznej grocie, jest sitodrukiem Warhola, jest plakatem propagandowym odbijanym na murach Barcelony w czasie wojny domowej. Pojawia się zawsze tam, gdzie nie ma czasu, gdzie rozpalone umysły poganiają niewprawne ręce, jest znakiem naszych czasów”[9]. Obok techniki szablonu artysta wybrał energiczną kreskę komiksu, a swym klimatem i stylistyką jego prace nawiązują raczej do undergroundowych rysunków Roberta Crumba, niż popkulturowych, których bohaterką stała się Myszka Miki.
Niestety, komiksy i rysunki Jarodzkiego, w których atakował on mity i świętości narodowe, nie ukazały się drukiem. Od roku 1987 r. zaczął wystawiać niezależnie od grupy Luxus, która w 1997 r. zakończyła działalność. W ostatnich latach można było obserwować powrót do kultury lat 80. Czy jednak po wystawie Republika Bananowa sztuka tego czasu, która zachwyca swoją bezkompromisowością, śmiałością i ekspresją wzbudzi podobne zainteresowanie, a tamte alternatywne, kolektywne, marginalne działania okażą się ważne dla młodego pokolenia? Z odpowiedzią musimy jeszcze poczekać.
- Datę tę podaje Piotr Rypson w: Książki i strony. Polska książka awangardowa i artystyczna w XX wieku, Warszawa 2000, s. 134.↵
- Cyt. Za: folder towarzyszący wystawie Make Love or War w Galerii BWA w Krakowie, 25.01-20.02.1994.↵
- P. Rypson, op. cit., s. 134.↵
- Wypowiedź z filmu dokumentalnego Szyk polski, czyli Bonarski w Zachęcie, z cyklu Galeria Dwójki, produkcja TVP 1991, pokazanego na wystawie Pawła Jarodzkiego Najlepsze, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, 12.09-18.10.2009.↵
- P. Jarodzki, [w:] Sztuka szablonowa, folder wystawy, Galeria W Pasażu, Wrocław 1989.↵
1 comment
Warto dodać, że ów sympatyczny krasnoludek z kwiatkiem w ręku skradający się na wrocławskich ścianach został zaprojektowany przez Pontona. To ten młodzieniec na rowerze z odwróconą flagą na zdjęciu ilustrującym artykuł. To tak gwoli ścisłości.
Comments are closed.