NOWY CZŁOWIEK
W 1923 roku na jednym z wykładów o nowoczesnej literaturze dla studentów Cambridge, Virginia Woolf, piękna i jak zawsze elegancka pisarka, swoją wypowiedź skonstruowała wokół stwierdzenia: „in or around December, 1910, human character changed” („w grudniu 1910, albo w okolicy tej daty, zmienił się charakter ludzi”). Z kolei Gottfried Benn z perspektywy czerdziestu przeszło lat wypowiedział się trochę bardziej metaforycznie: „Rok 1910 był rokiem, w którym wszystkie deski zaczęły trzeszczeć”. Patrząc z naszej perspektywy, możemy się lekko uśmiechnąć, tym niemniej zmiany w postrzeganiu człowieka w początkach XX wieku były rewolucyjne. Teorie Zygmunta Freuda święcą triumfy. Jego epokowa książka Objaśnianie marzeń sennych wydrukowana już w 1899 roku, ale antydatowana na 1900 jest szeroko omawiana. Również teoria względności Einsteina na początku XX wieku staje się tematem kawiarnianych rozmów towarzyskich, a broszury z przystępnymi jej wyjaśnieniami cieszą się wielką popularnością.
Przełom XIX i XX wieku to także okres badań nad prawami optyki i intensywnego poznawania pracy ludzkich zmysłów. Psychologowie i fizjologowie właśnie w tym czasie zwrócili uwagę, że to, co człowiek odbiera swoimi zmysłami wzroku, słuchu, węchu, przechodzi przez filtr wyobrażeń, fantazji, całej psychiki i indywidualny odbiór otaczającej rzeczywistości – jest efektem tych wszystkich czynników.
Pod koniec XIX wieku szerzyły się również idee anarchistyczne, chociaż w omawianym tu okresie traciły one na intensywności. Trzeba jednak podkreślić, że miały stosunkowo duży wpływ na malarzy, szczególnie z kręgu neoimpresjonistów, np. Seurata, ale również literatów (Jarry, Verlaine, Apollinaire), czy krytyków sztuki – Felix Fénéon siedział przez jakiś czas w więzieniu za swoje anarchistyczne poglądy. Chociaż przemoc i zamęt stanowiły istotę tego nurtu, to w „wydaniu artystycznym” oznaczał on bardziej utopię, antymilitaryzm, pogardę dla władzy, wspólne odczucie społecznej niesprawiedliwości jako nieetycznej, ale także nieestetycznej. Niewątpliwie te wszystkie nowo powstające teorie i prądy miały wpływ na twórczość artystów, którzy zrywali teraz z obowiązującymi dotychczas kanonami i poszukiwali zindywidualizowanego języka wyrazu. Pierwsza awangardowa grupa XX wieku to francuscy malarze okrzyknięci 1906 „dzikimi”, czyli fowiści – malowali żywiołowo, dowolnie wyolbrzymiając niektóre elementy obrazu. Grupa „Die Brücke”, która w tym czasie działała w Niemczech stanowiła społeczność, która pragnęła sztukę ściśle powiązać z życiem, jej członkowie organizowali sobie plenery nad jeziorem Moritzburg, mieli wspólne tematy – akty w pejzażu, sceny uliczne, grupy tancerzy lub cyrkowców. Oni pierwsi programowo przedstawiali zdeformowaną rzeczywistość.
Kubiści z kolei rozbili nie tylko przedmioty, ale i całe postacie ludzkie na cząstki, które odbiorca musi sam sobie „składać” w głowie. Marcel Duchamp malując w 1912 roku swój olejny Akt schodzący po schodach połączył kubistyczny sposób widzenia formy w przestrzeni i futurystyczną ideę pokazania ruchu. To płótno też spowodowało poważny zamęt w głowach nie tylko przeciętnych odbiorców, ale i krytyków sztuki. Nikt nie potrafił go zrozumieć, stał się przedmiotem kpin. Odrzucił go paryski Salon Niezależnych, a pokazany w lutym 1913 roku na nowojorskim Armory Show wywołał skandal.
PRZYSZŁOŚĆ RZUCA ŚWIATŁO, PRZESZŁOŚĆ TYLKO CIEŃ
Jacques Henri Lartigue zrobił swoje pierwsze fotografie w 1904 roku, gdy miał dziewięć lat i zrozumiałe, że w tym wieku był pełen entuzjazmu dla szybkich samochodów, które wpadały w zakręt z piskiem opon, wzbijając przy tym chmurę pyłu. W 1912 fotografował francuskie Grand-Prix – wyścigi samochodowe. Po wywołaniu zdjęć młody człowiek był rozczarowany – wiele z nich było nieostrych, niektóre pokazywały zniekształcone maszyny. Nie mógł przypuszczać, że przeszło czterdzieści lat później, te – nieudane według niego zdjęcia – zostaną wystawione w Museum of Modern Art w Nowym Jorku, przyniosą mu sławę i staną się symbolem czasu z początku XX wieku: pośpiechu, zapatrzenia w przyszłość i nowoczesność.
Już na otwierającej XX wiek Wystawie Swiatowej 1900 roku w Paryżu, największą popularnością cieszyły się najnowsze osiągnięcia techniczne zaprezentowane w Pałacu Elektryczności, optyczne efekty w Hali Iluzji, Wieża Eiffla, goście mogli podjechać do wybranych objektów ruchomym chodnikiem, czyli trottoir roulant, który miał długość trzech i pół kilometra. Wystawę odwiedziło przeszło pięćdziesiąt milionów przybyszów z całej Europy – człowiek dwudziestego wieku był w ruchu, podróże stały się czymś powszechnym. Przestrzeń się skurczyła.
Młoda Irlandka, przyszła projektantka mebli, dywanów i domów, Eileen Gray, która z matką zwiedzała wystawę, natychmiast postanowiła tu zamieszkać. „Przyszłość rzuca światło, przeszłość tylko cień” – zanotowała w dzienniku. Pewnie nie ona jedyna pod wpływem tej oszałamiającej ekspozycji zapragnęła tu zostać.
Hasła: „szybciej” i „nowocześniej” były na początku XX wieku tak samo popularne jak sto lat później. Wiara w postęp techniczny, w zmieniającego się wraz z nim człowieka, stała się również dla artystów motorem działania. Gdy 20 lutego 1909 roku paryski „Le Figaro” wydrukował manifest futurystyczny F.T. Marinettiego, czytelnicy byli wzburzeni. Radykalne sformułowania tego awangardowego naonczas ruchu mogą i teraz wzbudzić opory:
„7. Nie ma już piękna poza walką. Twór, który nie ma charakteru agresywnego, nie może być arcydziełem. (…)
8. Znajdujemy się na wysuniętym cyplu stuleci!… Po cóż mielibyśmy oglądać się za siebie, jeśli chcemy sforsować tajemniczą bramę Niemożliwego? Czas i Przestrzeń umarły wczoraj. My żyjemy już w absolucie, ponieważ stworzyliśmy nieustającą wszechobecną szybkość.
9. Chcemy sławić wojnę – jedyną higienę świata – militaryzm, patriotyzm, gest niszczycielski anarchistów, piękne idee, za które się umiera, oraz pogardę dla kobiet.
10. Chcemy zburzyć muzea, biblioteki, akademie wszystkich rodzajów, chcemy zwalczać moralizm, feminizm i wszelką oportunistyczną lub utylitarną podłość.”
Konserwatywne kręgi były zbulwersowane takimi poglądami i przestraszone możliwym negatywnym wpływem na społeczeństwo do tego stopnia, że papież Pius X zażądał od księży odżegnania się pod przysięgą od modernizmu i jego haseł.
Rzeczywistość materialna, nie tylko ta w sferze idei, szła jednak, a raczej pędziła swoim torem. Liczba samochodów gwałtownie wzrastała – w sierpniu 1913 roku w fabryce Forda w Detroit wprowadzono produkcję taśmową. W tym roku opuściły fabrykę 264 972 samochody! Mniej zamożni jeździli rowerami, które stawały się coraz bardziej popularne, nawet wśród kobiet. Dla tych obu rodzajów pojazdów, symboli szybkości i nowoczesności, potrzebowano opon z kauczuku zbieranego w najbardziej prymitywny sposób przez czarnych poddanych Leopolda II, belgijskiego króla, właściciela kolonii w Kongo. Nawiasem mówiąc, ta rabunkowa, nieludzka eksploatacja kosztowała życie około 10 milionów mieszkańców tych terenów, to pierwszy na taką skalę mord w ubiegłym stuleciu, zapowiadający dopiero późniejsze okrucieństwa.
To tylko kilka wybranych aspektów wydarzeń poprzedzających początek pierwszej wojny światowej, tej prakatastrofy minionego wieku. Stulecie jej wybuchu upamiętniają wystawy poświęcone najróżniejszym tematom z nią związanym, głównie dotyczące przebiegu działań wojennych. Landesmuseum w Zurychu zrobiło inaczej, pokusiło się o szerokie przedstawienie okresu poprzedzającego wybuch wojny, i to nie z naszej perspektywy, ludzi żyjących sto lat później, z doświadczeniem kolejnej klęski – kolejnego światowego konfliktu zbrojnego i innych pomniejszych. Kuratorzy wystawy Expedition ins Glück. 1900 – 1914 (Wyprawa do szczęścia), Juri Steiner i Stefan Zweifel nie szukali elementów zapowiadających tę tragedię, lecz pokazali tylko swoje spojrzenie na okres, którego ferment przyczynił się do powstania wielu kluczowych wydarzeń w kulturze oraz dzieł w sztuce XX wieku. Ze zrozumiałych względów nie można było ich wszystkich zaprezentować, jednak organizatorzy ekspozycji zadbali o to, by widz mógł zorientować się w złożoności tendencji, sposobów myślenia, by przybliżyć mu panujące wówczas nastroje. Powstało panoptikum, swoisty gabinet z kuriozalnymi niekiedy obiektami, które punktowo oświetlone wyłaniały się z ciemnej przestrzeni. Obok przykładów malarstwa tej dekady, zaprezentowano też między innymi narzędzie tortur skonstruowane według tekstu opowiadania Franza Kafki Kolonia karna i karty inwentaryzacyjne afrykańskich obiektów tworzących zrąb kolekcji Muzeum Kultur w Bazylei, stare fotografie utopijnej artystycznej kolonii na Monte Verita, filmy Meliesa, odkurzacz Foxa z 1900, plakaty, bieliznę damską, popiersie Fryderyka Nietzschego i oryginalnej wielkości A.L.F.A. 40-60 HP Aerodinamica – samochodu osobowego z 1914 przeznaczonego do dłuższych podróży.
Mówi się, że dopiero wraz z pierwszą wojną światową rozpoczął się dwudziesty wiek. Myślę, że to nieprawda.