III
Dyskurs o Europie Środkowej de facto traktuje o pewnej metaforze, w której, jak poucza klasyczna poetyka, suma sensów elementów składowych nie równa się znaczeniu nowego pojęcia. Wyjściowa teza Škrabec zakłada, iż wszelkie pytanie typu: „czym jest Europa Środkowa?”, są pozbawione sensu. Definicji tego pojęcia funkcjonuje, jak wylicza autorka, kilkanaście. Każda z nich formułowana jest inaczej, gdyż powstawała w innej epoce i była tworzona przez różnych graczy politycznych – jedno co je łączy, to partykularny charakter. Europa Środkowa jako pojęcie narodziła się w 1915 roku, gdy imperium Habsburgów chyliło się ku upadkowi. Sytuację tę postanowili wykorzystać Niemcy, konstruując termin „Mitteleuropa”, będący podwaliną pod późniejszą nazistowską politykę kolonizacyjną.
Jak widać już sama geneza tego pojęcia zawiera w sobie dwie poważne skazy. Po pierwsze, ma ono charakter strategiczny – służy wyłącznie zakreśleniu pewnego obszaru geograficznego, który ma stać cenną przestrzenią życiową dla obywateli niemieckiej Rzeszy. Po drugie, przestrzeń określana tym pojęciem nie zawiera żadnego pozytywnego projektu tożsamościowego. Wręcz przeciwnie – w opinii niemieckich ideologów I połowy XX wieku ludzie zamieszkujący Mitteleuropę reprezentują rasę poślednią, w najlepszym razie wymagającą cywilizacyjnego wsparcia, w najgorszym nadającą się wyłącznie do eksterminacji.
Im dalej w wiek XX, tym bardziej kwestia ta komplikuje się – nowy podział Europy, który nastąpił po II wojnie światowej doprowadził do skrajnej polaryzacji, nie tylko naszego kontynentu, ale i całego świata. W rzeczywistości, w której może istnieć tylko Wschód i Zachód, tak zniuansowany konstrukt jak Europa Środkowa, który nie był w stanie nawet wyznaczyć precyzyjnie swoich granic, musiał zostać usunięty z mapy politycznej. Intelektualiści z tej części Europy, którzy wyemigrowali na Zachód (Kundera, Miłosz) często odnosili się do tego pojęcia. Jednakże ich myślenie miało przede wszystkim charakter kulturowy – Europa Środkowa to przestrzeń pewnej kultury, a nie byt historyczny, geograficzny, ani tym bardziej polityczny. Co więcej, udowadniali oni, że takie kraje jak Polska czy Czechy niesłusznie znalazły się po tamtej stronie żelaznej kurtyny, gdyż od wieków należały do cywilizacji Zachodu. Tym samym Europa Środkowa po raz kolejny pozbawiona została indywidualnego charakteru – w tym ujęciu chodziło wyłącznie o wskazanie na odrębność kulturową od Związku Radzieckiego, co automatycznie przekształcało się w argument na rzecz asymilacji z Zachodem.
Nowe rozdanie na mapie politycznej świata, które nastąpiło po 1989 roku niewiele zmieniło w tej kwestii. Ten dziwny pas krajów rozciągający się pomiędzy Bałtykiem i Adriatykiem wciąż nie doczekał się żadnej, choćby częściowo spójnej, tożsamości kulturowej, o politycznej nie wspominając. Škrabec doskonale obrazuje ten fakt przywołując mapę Europy, która znajduje się na unijnych banknotach – kontur kontynentu na nich zarysowany obejmuje wyłącznie kraje członkowskie, poza nimi zieje pustka, a całość sprawia wrażenie, jakby od wschodu Europę oblewał ocean. Innym przykładem jest dość popularne w Austrii przekonanie, że Europa Środkowa to termin wyłącznie meteorologiczny, określający krainy geograficzne, które często zasnute są szarymi, deszczowymi chmurami.
IV
Cały ten proces żmudnego rekonstruowania – choć lepsza byłaby zapewne archeologiczna metafora odkopywania – pojęcia „Europa Środkowa” prowadzi autorkę do kilku konkluzji. Po pierwsze, termin ten nie daje się określić w sposób pozytywny, to znaczy nie można stworzyć jego spójnej i możliwie wyczerpującej definicji (w przeciwieństwie do Europy Zachodniej czy też, do pewnego stopnia, Europy Wschodniej). Nie oznacza to jednak, że Europa Środkowa nie istnieje – chodzi raczej o to, że konstrukt ten wymyka się narzędziom językowym i kryteriom politycznym, które, pożyczywszy z Zachodu, staramy się na tym gruncie użyć. Co więcej, to rozmycie i niesprecyzowanie może stanowić podstawę dla pewnego projektu, polegającego na przeformułowaniu, w duchu benjaminowskiego historyzmu mesjańskiego, elementarnych kategorii politycznych współczesnej Europy. W Europie Środkowej tkwi bowiem swoisty potencjał, pewien rezerwuar energii, który Europa mogłaby wykorzystać. Zdaniem Škrabec żadna inna część Europy (a może i świata) nie została tak głęboko przeorana przez historię, dlatego też praca archeologa na tym obszarze ma szczególne znaczenie.
Tym, czego brakuje w książce Škrabec, to odniesienie do sfery ekonomicznej, która przecież w równie dużym stopniu wpływa na rzeczywistość jak kultura, język czy religia. Dlatego też lekturę eseju Słowenki warto uzupełnić o artykuł (a także o dyskusję, którą wywołał) Giorgio Agambena Imperium łacińskie powinno kontratakować, który, do pewnego stopnia, podejmuje wątek tam, gdzie Škrabec go kończy. Chodzi tu przede wszystkim o to, jak można przeformułować dziś myślenie o Europie jako wspólnocie, nie biorąc pod uwagę wyłącznie kategorii ekonomicznych. Postideologiczność, która w opinii obu autorów definiuje naszą rzeczywistość, opiera się wyłącznie na cynicznej, kapitalistycznej grze, w której dominują oczywiście najsilniejsi. Europa Środkowa, którą proponuje Škrabec, stwarza alternatywę dla myślenia o wspólnocie europejskiej. Podstawowym problem w obu przypadkach jest uświadomienie sobie, że geografia wyobrażona to coś zupełnie innego niż geografia wymyślona.