Światowa premiera, trwającej nieco ponad pięć godzin fantasmagorii River of Fundament, odbyła się w lutym tego roku w Brooklyn Academy of Music. Wybór miejsca wydaje się nieprzypadkowy, bowiem dzieło „amerykańskiego Wagnera” przesiąkają dźwięki, stworzone przez Jonathana Beplera – kompozytora i wieloletniego współpracownika Barneya. Wysublimowane wokalizy, ekspresyjne sekcje rytmiczne, chaotyczne melorecytacje, eksperymenty głosowe: westchnienia, jęki, pomrukiwania, mające swe korzenie w ludowych utworach rozmaitych kultur – wszystko to dynamizuje narrację. Chwile absolutnej ciszy praktycznie nie istnieją.
Gesamkunstwerkowy wymiar kinematograficznej opery Barneya można w pełni odkrywać na jej pierwszej europejskiej prezentacji w Haus der Kunst w Monachium. Specjalnym projekcjom filmu towarzyszy obszerna ekspozycja wszystkich powiązanych z nim rzeźb i rysunków oraz przeszklonych witryn, w których zgromadzone materiały mapują ideowy rozwój projektu Amerykanina. Centralne miejsce wystawy zajmuje wielkoformatowa rzeźba Boat of Ra (2013). Drewniana konstrukcja stanowi odwrócony do góry nogami odpowiednik poddasza domu, gdzie Norman Mailer przez dziesięć lat pracował nad Ancient Evenings. Niemniej, kształt, podpory wspierające szkieletową strukturę, odbiegające od niej grube liny oraz umieszczona w jej wnętrzu komora przywodzą na myśl łodzie, będące częścią staroegipskiego ceremoniału funeralnego. Intrygującym detalem całości jest złoty kaftan, spoczywający na sarkofagu. W ten sposób Matthew Barney czyni aluzję do jeszcze jednej postaci ze Stanów Zjednoczonych – Jamesa Lee Byarsa, którego fascynacje egipską mitologią uobecniają się w trudnej do zaklasyfikowania praktyce artystycznej. Znakiem charakterystycznym tego tajemniczego, zapomnianego już nieco rzeźbiarza, performera i konceptualisty stał się właśnie złoty kombinezon. W mieniącym się kruszcu upatrywał mistycznych właściwości, pierwiastków życia i śmierci. Wielokrotnie wykorzystywał ów materiał w swoich realizacjach, jak choćby The Death of James Lee Byars (1982-1994) czy The Capital of the Golden Tower (1991). „Myślę, że w pewien sposób jego [Jamesa Lee Byarsa – przyp. aut.] miejsce w amerykańskiej historii sztuki jest podobne do «Ancient Evenings» Mailera. Obaj fundamentalnie amerykańscy, jednak owinięci cienką warstwą złota z obcej kultury” – wyjaśnia Barney[3]. Boat of Ra odzwierciedla naturę mechanizmów działania twórcy River of Fundament: zapożyczania rozmaitych elementów, wykorzeniania ich pierwotnych znaczeń, nadawania nowych, łączenia, zapętlania i przekształcania form.
Na monachijskiej ekspozycji przykuwa też wzrok gargantuiczna rzeźba DJED (2009-2011), powstała jako efekt wspomnianego już performance’u KHU. W Detroit, na terenie opuszczonej odlewni, służącej niegdyś fabryce samochodów, Barney wybudował olbrzymie piece hutnicze. Do wykopanego pod nimi dołu spływało rozpuszczone w ogniu żelazo, pozyskane ze szczątków 1967 Chrysler Crown Imperial. Samochód ten traktuje się jako personifikację protagonisty z powieści Mailera, a akt przetopienia odpowiada rytuałowi przejścia – powtórnej inkarnacji. Ważąca dwadzieścia pięć ton rzeźba składa się z trzech części: niewykorzystanego materiałowego odpadu, olbrzymiej masy zastygłego metalu oraz uformowanego w szalunku odlewu podwozia automobilu, którego kształt wyobraża tytułowy, hieroglificzny symbol Ozyrysa – boga śmierci i odrodzenia. Horyzontalna bryła, pomimo antyestetycznej, brutalnej surowości, odznacza się archaicznym majestatem, swoistą pierwotną wzniosłością.
Podczas wernisażu monograficznej wystawy Matthew Barneya w 2003 roku, były dyrektor Guggenheim Museum, Thomas Krens oznajmił, że artysta ten połączył rzeźbę i film na niespotykane dotąd sposoby, redefiniując to, jak patrzymy na sztukę współczesną. Osobliwa twórczość Barneya – z jednej strony przytłacza, dezorientuje, zraża do interpretacji; z drugiej natomiast – skłania do śledzenia jej meandrów, pozostając niezwykle uwodzicielską, ekscytującą i sugestywną. Kreowane przezeń fantastyczne scenerie i skomplikowane narracje otwierają się przed widzem w hipnotycznej dysharmonii, oddziałują z wyjątkową siłą, umożliwiając łączenie ich – wciąż na nowo – w różnorodne związki znaczeniowe. Jak zauważył historyk sztuki, Norman Bryson: „Część umiejętności Barneya polega na kreowaniu scenografii tak fascynujących wizualnie, że widz nie jest w stanie się im oprzeć”[4]. Artysta tej samej rangi atencją obdarza bogactwo i ubóstwo; zagmatwanie i klarowność; wdzięk i potworność. Popycha w rwące nurty i buduje labirynty z wielobarwnych obrazów, wyzwalających doznania, które umożliwiają ciągłe odkrywanie dróg wyjścia.