Zainteresowanie życiem i twórczością Zdzisława Beksińskiego nie maleje. Po wydaniu bardzo dobrej książki Magdaleny Grzebałkowskiej Beksińscy. Portret podwójny[1] 31 stycznia tego roku w Muzeum w Gliwicach odbyła się premiera publikacji Zdzisław Beksiński. Listy do Jerzego Lewczyńskiego (opracowanie i wstęp Olga Ptak)[2]. Przy tej okazji odbył się wernisaż wystawy Fotografie Zdzisława Beksińskiego (kurator Adam Sobota) – najważniejszego zbioru, jaki zachował się po nieżyjącym artyście, znajdującego się od lat 70. w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.
Listy Beksińskiego
Od dawna było wiadomo, że zachowała się korespondencja Beksińskiego z różnymi osobami. Opublikowana została książka z korespondencją elektroniczną Liliany Śnieg-Czaplewskiej Bex@: korespondencja mailowa ze Zdzisławem Beksińskim (2005) z około 600 e-mailami z lat 2003-2005. Już w latach 80. i 90. fragmentarycznie wykorzystywano korespondencję między Zdzisławem Beksińskim, Jerzym Lewczyńskim i Bronisławem Schlabsem z lat 50 i 60.[3]. Dziwne, że nic w tym zakresie nie uczyniło Muzeum Historyczne w Sanoku, gdzie 21 czerwca 1988 roku odbyła się pierwsza sesja o twórczości Beksińskiego, także fotograficznej[4]. W dalszym ciągu czekają na opracowanie listy Lewczyńskiego i Schlabsa pisane do Beksińskiego.
Wracając do książki wydanej przez Muzeum w Gliwicach, pierwszy list pochodzi z 27 stycznia 1958 roku, w nim Beksiński pozytywnie wypowiadał się o pracy Lewczyńskiego Ukrzyżowanie, ostatni natomiast, datowany na 1 stycznia 1998 roku, dotyczył problemów ze sprzętem komputerowym, z którym gliwicki fotograf sobie nie radził. Czytając grubą, ponad 700-stronicową książkę, należy się uzbroić w cierpliwość, ponieważ gros listów dotyczy aspektu technicznego praktyki artystycznej (zwłaszcza fotograficznej). Ale jeśli ktoś przez nie przebrnie, może dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy związanych z tym fascynującym tematem, jakim jest twórczość, poglądy na życie (w tym socjalistyczne państwo i Kościół) i problemy rodzinne Beksińskiego.
Opracowanie Olgi Ptak jest przygotowane w sposób profesjonalny i kompetentny. Zaczyna się długim Wstępem, omawiającym listy w kontekście innej, znanej dotychczas korespondencji artysty do Andrzeja Urbanowicza. Autorka rozwinęła swe poszukiwania w następujących kierunkach badawczych: a) biograficznym, historycznym, z którego dowiadujemy się o rodzinach Beksińskiego i Lewczyńskiego, z bardzo dokładanymi biografiami (daty urodzin i śmierci), w aspekcie pojawiających się w korespondencji osób (m.in. fotografów, krytyków) oraz spraw dotyczących historii Polski, b) fotograficznym, w relacji do historii sztuki – należało bowiem pokazać, jak funkcjonowała kultura w PRL, czym było np. Gliwickie Towarzystwo Fotograficzne, Związek Polskich Artystów Fotografików, PZPR, realizm socjalistyczny czy „fotografia subiektywna”, c) kontekstu technicznego dotyczącego sprzętu fotograficznego, magnetofonów.
Wypowiedzi Beksińskiego często odnosiły się do malarstwa i historii sztuki, dlatego w przypisach znajdziemy odwołania do wielu zjawisk, także kierunków w sztuce. Bardzo dobrze się stało, że przypisy, czasami bardzo wyczerpujące – może nawet zbyt obszerne – umieszczono na końcu danego listu. W ten sposób pozostawiono czytelnikowi określony wybór w czytaniu tego, co jest mu potrzebne do zrekonstruowania tła danej wypowiedzi. W podrozdziale Przyjaźń niemożliwa Olga Ptak zastanawia się nad problemem, który jest istotny dla całej korespondencji – czy między Beksińskim a Lewczyńskim była przyjaźń czy innego rodzaju więź? Przekonująca jest jej odpowiedź, że na pewno była to bardzo silna relacja (s. 17). Moim zdaniem ze strony Lewczyńskiego była to jednak przyjaźń[5]. Autorka próbuje cytowane w korespondencji prace artystów odnaleźć w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu czy, w przypadku Lewczyńskiego, w Muzeum w Gliwicach, co jest bardzo trafnym zabiegiem, choć nie do końca zrealizowanym, ponieważ Beksiński zmieniał tytuły prac. Interesujące jest, że wymienionego w korespondencji krytyka fotografii Wojciecha Kicińskiego z Warszawy, nie udało się, mimo różnych prób, zidentyfikować.
Co wynika z opracowania kilkuset listów poza ich kontekstem kulturowym i politycznym, istotnym dla zrozumienia życia artystycznego w PRL i później? Jaka jest wartość tej korespondencji dla zrozumienia twórczości fotograficznej i malarstwa Beksińskiego? Sądzę, że bardzo duża, ponieważ Beksiński napisał tylko jeden tekst teoretyczny dotyczący fotografii, Kryzys w fotografice i perspektywy jego przezwyciężenia („Fotografia” 1958, nr 11). Mamy w tych listach nie tylko potwierdzenie tez z tego bardzo ważnego tekstu, ale również ich rozwinięcie i uzupełnienie, m.in. na temat idei „montażu” stosowanego w ostatnich pracach, które moim zdaniem należą do najważniejszych.
Jedna z kluczowych wypowiedzi Beksińskiego, będąca dopełnieniem opublikowanego w „Fotografii” teksu, która z pewnością określiła jego postawę artystyczną, zawarta została w liście z 29 września 1958 roku: „Doszedłem do wniosku, że fotografia realistyczna (wszystkie moje dotychczasowe zdjęcia i w ogóle wszystkie inne zdjęcia, jakie się na świecie robi) nie ma nic wspólnego ze sztuką to pic! Po prostu nie wytrzymuje krytyki (poważniejszej krytyki) rozumu. Zastanowiwszy się nad tym dokładniej, człowiek dochodzi do samych sprzeczności. To, że niektóre zdjęcia robią wrażenie, nie jest dowodem na ich poziom artystyczny, lecz tylko dowodem naszego niewyrobienia, jako odbiorców. To są pozory sztuki, to jest pseudosztuka, najbardziej zakłamana, jaką można sobie wyobrazić. Fotografia jako taka nie może być sztuką i to nie leży w samej jej istocie. W ogóle zamiar wykonania artystycznego zdjęcia kryje sprzeczność i jest największą bzdurą, jaką można sobie wyobrazić”[6]. Kwestionowanie fotografii doprowadziło do całkowitego poświęcenia się tzw. klasycznym technikom: malarstwu, rysunkowi, grafice, przez kilka lat rzeźbie (lata 60.). Ale w którymś momencie artysta doszedł do tego samego punktu zwątpienia, co w fotografii. Zachowały się na ten temat niepublikowane jeszcze listy, które posiadam. Przestał wierzyć w takie kategorie, jak styl, rozwój artystyczny czy sztuka. Tak, jak wcześniej odrzucił inne kategorie: Boga i religii. Pozostała jedynie – według mnie postmodernistyczna – realność przywoływania końca/śmierci, która jest chyba najważniejszym motywem w całej jego twórczości[7].
Twórczość Beksińskiego w całym aspekcie jego działalności wciąż nie jest poznana do końca. Muzeum Historyczne w Sanoku ma zamiar opublikować jego opowiadania z lat 60., bardzo możliwe, że i w tej dziedzinie artysta posiadał talent. Cenił Franza Kafkę, metafizycznego poetę Rainera Marię Rilkego, a także fascynował go w końcu lat 60. Witold Gombrowicz.
Wystawa – Fotografie Zdzisława Beksińskiego
W Czytelni Sztuki pokazano wybór około 60 prac fotograficznych z kolekcji, które są najważniejsze i najbardziej reprezentatywne dla dorobku artysty. Beksiński podarował ten zespół fotografii, wraz z obrazami strukturalnymi z lat 50. i 60. oraz z dużymi rzeźbami, Muzeum Narodowemu we Wrocławiu w połowie lat 70., kiedy przeprowadzał się z Sanoka do Warszawy. W ten sposób powstał najciekawszy zbiór prac Beksińskiego z wczesnego okresu jego twórczości.
Ekspozycja w Gliwicach akcentuje prace portretowe, które eksponują zniszczenie i starość człowieka. Bardzo ciekawie w tym zestawie prezentuje się Autoportret, ponieważ poprzez zasłonięcie twarzy prawą ręką portretowanego nie widzimy jej środkowej części, w tym oczu. Powstał układ trochę uabstrakcyjniony, a nawet odrealniony, zmierzający w stronę konwencji surrealistycznej, choć należy zaznaczyć, że Beksiński nie był surrealistą, lecz dalekim, choć radykalnym jak na warunki kraju totalitarnego, spadkobiercą nadrealizmu. W tym „antyportrecie” istotna jest też lewa ręka, jakby przegnieciona ciężarem prawej. Interesujący jest tu dualizm ukazanych rąk: czysta prawa i brudna lewa z obrączką na palcu, co można odnieść do biografii autora, który czuł się skrępowany życiem rodzinnym.
Kolejny wątek prezentują prace o charakterze „antyreportażu”, które bardziej sugerują i maskują, niż opowiadają o życiu prowincji, czyli Sanoka i jego mieszkańców. Ale z dzisiejszej perspektywy badawczej są to zdjęcia bardzo ważne, nawet pionierskie. Widzimy więc, jak w zdjęciu Zamknięte drzwi, zwykły bruk, zamknięte okna, „urywki” ulicy oraz fragmenty sylwetek przechodzących osób, jakiś fantomów ludzkich, nie zaś typowe dla lat 50. humanistyczne portrety.
W trzeciej sali pokazano kilka ostatnich prac Beksińskiego (Dno) złożonych z różnego rodzaju „odpadków” („szpeje” – określenie autora), które miały ukazać innego rodzaju narracje i pokazać, że kwestionowanie pojęcia fotografii artystycznej możne odbywać się za pomocą zniszczonych negatywów, reprodukcji zdjęć, w tym pochodzących z fotografii medycznej, kryminalnej, encyklopedii, czy tzw. świerszczyków. Ważny jest kontekst filmowy, sekwencyjność montażu, widoczna w zestawieniach dwóch lub trzech fotografii z literackim tytułem umieszczonym wprost pod nimi. Taka nowatorska idea narodziła się pod wpływem czytanej przez artystę teorii montażu Wsiewołoda Pudowkina.
Muzeum w Gliwicach stało się w ostatnich latach ważnym ośrodkiem badawczym dla najnowszej fotografii polskiej, aby przypomnieć chociażby wystawy Jerzego Lewczyńskiego i Wilhelma von Blandowskiego oraz wydane przy tej okazji katalogi. Opublikowane i bardzo dobrze opracowane, także pod względem edytorskim, Listy Beksińskiego do Jerzego Lewczyńskiego są na to kolejnym dowodem.
- W kontekście historii fotografii i malarstwa książka udostępnia nowe dane faktograficzne, ale nie zawiera ważnych odwołań do tekstów krytycznych: Urszuli Czartoryskiej, Adama Soboty czy moich, np. z katalogu: Zdzisław Beksiński. Od awangardy do postmodernizmu, Muzeum Regionalne, Kutno 1993.↵
- W dyskusji na temat twórczości Beksińskiego oraz wydanej książki wzięli udział: dyrektor muzeum Grzegorz Krawczyk, Adam Sobota, Krzysztof Jurecki i Andrzej Krupa.↵
- Jako pierwszy cytowałem ich listy m.in. w tekstach: Bronisław Schlabs z pogranicza malarstwa i fotografii, [w:] Fotografia artystyczna na ziemiach zachodnich i północnych w latach 1945-1986, Szczecin 1987 (wyd. ZPAF); Kontynuatorzy Wielkiej Awangardy w fotografii polskiej lat pięćdziesiątych. Wystawa „Antyfotografia”, [w:] Fotografowie filozofujący i fotografowie własnych dróg, Warszawa 1987 (wyd. ZPAF); O fotografii Jerzego Lewczyńskiego, [w:] Fotografia Artystyczna na terenach pogranicza w latach 1945-1987, Szczecin 1988 (wyd. ZPAF); Fotografia a malarstwo w twórczości Zdzisława Beksińskiego, [w:] Zdzisław Beksiński. Od awangardy do postmodernizmu, Muzeum Regionalne, Kutno 1993 (kat. wyst.). Warto zwrócić uwagę, że korespondencja między Beksińskim a Schlabsem zaczęła się już w końcu 1956 roku. Później do tej korespondencji sięgnął także Adam Sobota: Konceptualność fotografii, BWA, Bielsko-Biała 2004.↵
- Referaty prezentowali m.in.: Jerzy Lewczyński, K. Jurecki, Adam Sobota, a przygotował ją obecny dyrektor i popularyzator twórczości artysty, Wiesław Banach.↵
- O swej przyjaźni pisał Lewczyński w tekście Moje rozmowy o fotografii ze Zdzisławem Beksińskim, [w:] Zdzisław Beksiński. Od awangardy do postmodernizmu, op. cit. Była to pierwsza wystawa, w której skonfrontowano fotografię z rzeźbą, grafiką i malarstwem, ponieważ w takim kontekście artystycznym należy ją analizować.↵
- Zdzisław Beksiński. Listy do Jerzego Lewczyńskiego, Gliwice 2014 (opracowanie i wstęp Olga Ptak), s. 91.↵
- Por. Z. Beksiński, Moja forma egzystencji, „Polska” 1970, nr 8.↵