W książce pt. Świat jako kolekcja Beata Frydryczak nakreśla obraz współczesnej kultury w aspekcie idei kolekcjonowania. Proponowany w pracy model ma stanowić odpowiedź na sytuację dzisiejszej jednostki, która zmuszona jest do egzystowania w rzeczywistości podlegającej procesowi wszechobecnej estetyzacji, przy czym pojęcie estetyki rozumiane jest bardzo szeroko. W odniesieniu do publikacji Frydryczak dwie obecnie trwające we Wrocławiu wystawy, które stanowią fragment prywatnych kolekcji sztuki, skłaniają widza do zastosowania proponowanej przez autorkę metody poznawczej wobec węższego obszaru badawczego. W tym kontekście trwająca obecnie w Pawilonie Czterech Kopuł prezentacja Letnia rezydencja. Kolekcja Marxa gościnnie we Wrocławiu oraz otwarta w Muzeum Miejskim Wrocławia ekspozycja Arcydzieła malarstwa z Galerii Narodowej w Berlinie. Kolekcja Joachima Wagenera okazują się doskonałym punktem wyjścia.
Człowiek
Co łączy postacie Joachima Wagenera i Ernsta Marxa? Wydaje się, że jedynie fakt miłości do kolekcjonowania dzieł sztuki. Dzieli ich przecież dystans ponad całego stulecia, który zadecydował o charakterze powstałych zbiorów. Dlatego też, podczas gdy kolekcja Wagenera skupia arcydzieła romantyzmu i realizmu, prace gromadzone przez Marxa stanowią rzetelny przegląd głównych nurtów artystycznych XX wieku, takich jak popart, malarstwo abstrakcyjne, czy też minimal art. Warto jednak skupić się na podobieństwach zaistniałych pomiędzy pasjonatami sztuki.
Przede wszystkim zarówno Joachim Wagener, jak i Ernst Marx nie wywodzili się ze środowiska bezpośrednio związanego ze sztuką. Co prawda pierwszego z nich od najmłodszych lat otaczały zgromadzone w domu jego dzieciństwa dzieła, które wyszły spod pędzla holenderskich mistrzów XVII wieku, jednak swoją zawodową karierę związał z funkcjonującym od lat rodzinnym bankiem. Z kolei Marx zasłynął jako utalentowany prawnik i przedsiębiorca.
Zbiory sztuki Wagenera i Marxa zdeponowane zostały w specjalnie przygotowanych do tego instytucjach muzealnych w Berlinie. Pierwszy z nich w sporządzonym przed śmiercią w 1861 roku testamencie postanowił swoją drobiazgowo wyselekcjonowaną kolekcję przepisać królowi pruskiemu, Wilhelmowi I. Warunkiem darowizny była jednak niepodzielność zbioru oraz stworzenie dla niego odrębnej instytucji wystawienniczej. W konsekwencji surowych wymogów wystosowanych przez darczyńcę, w 1876 roku inaugurowano oficjalne otwarcie berlińskiej Galerii Narodowej gromadzącej całość kolekcji Wagenera. Również Marx okazał się niezwykle zdeterminowany, jeżeli chodzi o poszukiwania miejsca ekspozycji zgromadzonych przez niego zbiorów. Przez kilka lat wciąż powiększająca się kolekcja zdeponowana była w muzeum Abteiberg w Mönchengladbach, a następnie w Wilhelm-Lehmbruck Museum w Duisburgu. W końcu jednak, Marx powodowany pragnieniem prezentowania na co dzień swoich zbiorów berlińskiej publiczności, ulokował je na stałe w muzeum sztuki współczesnej Hamburger-Bahnhof, stanowiącym oddział tamtejszej Galerii Narodowej.
Aby móc z bliska obserwować świat sztuki i zachodzące w nim wówczas zmiany, Wagener nawiązywał kontakty z interesującymi go malarzami, których dzieła wzbogacały jego kolekcję. Ówcześni, cenieni przez niego artyści, tacy jak Karl Friedrich Lessing, czy Wilhelm Schadow znajdowali się w najbliższym kręgu przyjaciół bankiera, czemu dawał on wyraz w licznej korespondencji. Podobną taktykę przyjął Marx, utrzymując stałe kontakty z wieloma artystami, których dzieła zasilały jego kolekcję. Znajomość z wybitnymi przedstawicielami współczesnej sztuki niemiecki prawnik zawdzięczał przyszłemu współtwórcy swoich zbiorów, Heinerowi Bastianowi, ówczesnemu asystentowi Josepha Beuysa. Przy okazji opracowywania strategii budowy przyszłej kolekcji, ten wybitny znawca sztuki oraz wierny przyjaciel Marxa wprowadził go do artystycznego środowiska, umożliwiając kontakt ze wspomnianym już twórcą koncepcji „rzeźby społecznej”, a ponadto z Andy’m Warholem, Cy’em Twombly’m oraz Robertem Rauschenbergiem. Znajomość z wybitnymi osobowościami decydująco wpłynęła na ogólny charakter całej kolekcji, która zbudowana została w oparciu o twórczość właśnie tych czterech postaci. Aby przekonać się o znaczeniu, jakie dla komercyjnego sukcesu zbioru Niemca, a w konsekwencji odnalezienia dla niej godnego miejsca ekspozycji, miały jego bliskie relacje z wybitnymi osobowościami sztuki, wystarczy przywołać fakt, iż w 1982 roku, kiedy berlińska Galeria Narodowa po raz pierwszy prezentowała kolekcję Marxa szerszej publiczności, na wernisażu, poza Cy’em Twomblym, odnotowano obecność wszystkich wymienionych wyżej artystów.
Wydaje się jednak, iż najważniejszą kwestią łączącą Wagenera i Marxa, kolekcjonerów, których dzielił przecież dystans ponad całego stulecia, jest fakt skupienia się na gromadzeniu prac twórców im współczesnych. W ten sposób obaj uczestniczyli w narodzinach nowych prądów i tendencji w sztuce, wspierając nierzadko ich rozwój. Byli również świadomymi obserwatorami nowych zjawisk i idei, wyrażających się w plastycznej formie. Wobec tego, analizując zawartość ich zbiorów można szczegółowo zapoznać się z poglądami na kwestie artystyczne, społeczne i polityczne, za którymi opowiadali się Wagener i Marx, tworząc tym samym pasjonującą opowieść o człowieku-kolekcjonerze.
Historia
Zarówno w przypadku kolekcji Wagenera, jak i Marxa historia kształtowania się potężnego zbioru, który w przyszłości miał stać się rzetelnym, syntetycznym przeglądem najważniejszych tendencji obecnych w ówczesnej sztuce, zaczęła się banalnie – od nabycia pod wpływem impulsu przypadkowego dzieła. Patrząc z perspektywy czasu trudno nie docenić roli tego pierwszego zakupu, który stał się niejako rdzeniem kolekcji i stałym punktem odniesienia w procesie formowania się wizji o niej.
I rzeczywiście, po zdobyciu przez Wagenera swojego pierwszego dzieła sztuki, którym był Gotycki kościół na nadmorskiej skale autorstwa Karla Friedricha Schinkla, w jego zbiorze natychmiast zaczęły dominować romantyczne pejzaże architektoniczne, takich malarzy, jak między innymi Karl Wilhelm Kolbe, czy Karl Friedrich Hampe. Niemiecki bankier szybko jednak zaczął poszerzać swoją kolekcję o przedstawienia krajobrazowe o innym charakterze, szczególnie dużo miejsca poświęcając początkowo widokom górskim Eduardo Biermanna i Gustava Adolfa Boenischa oraz pejzażom śląskim Karla Friedricha Lessinga, następnie zaś obrazom marynistycznym Théodora Gudina, czy Josepha Rebella. Wydaje się, że melancholijne krajobrazy wzbudziły w Wagenerze nieuzasadnioną tęsknotę za przeszłością, wyzwalając w nim jednocześnie pragnienie poczucia wolności oraz romantyczną nutę buntowniczości. Wówczas do jego zbiorów dołączyły dzieła o tematyce historycznej, zwłaszcza tych artystów, którzy otwarcie mówili o swojej postawie wobec kwestii politycznych i społecznych, na przykład Theodora Hildebrandta, Heinricha Krigara, Petera von Hessa. Oprócz majestatycznych, doniosłych scen z przeszłości Wagenera równie mocno zajmowała kwestia obrazowania codzienności. To właśnie sceny rodzajowe autorstwa Eduarda Daege’a i Carla D’Unkera, stanowią najliczniejszą grupę obrazów nabytych przez kolekcjonera. O tym, jak wielką wagę niemiecki bankier przywiązywał do artefaktów powszedniości, które w odpowiednim zestawieniu mogą tworzyć imponująco atrakcyjne wizualnie kompozycje, świadczy także ogromny zbiór malowanych z doskonałą precyzją martwych natur.
Kolekcjonerską pasję Marxa zrodził natomiast spontaniczny zakup kilku skromnych grafik Friedricha Macksepera, którego konsekwencją były dalsze poszukiwania artystycznego piękna i autentyczności, jednak już na dużo szerszą skalę. Dowodem na to jest nawiązana przez niego kilka lat później współpraca ze znawcą sztuki, Heinerem Bastianem. Razem z nim Marx opracował strategię budowy przyszłych zbiorów, których podstawę miały stanowić dzieła czterech twórców XX wieku: Andy’ego Warhola, Josepha Beuysa, Cy’a Twobmly’ego oraz Roberta Rauschenberga. Z biegiem czasu, do tych tak powszechnie dziś znanych, wybitnych nazwisk dołączyli tacy twórcy, jak Anselm Kiefer, Dan Flavin, Donald Judd, Keith Haring, Julian Schnabel, Sam Taylor-Wood, czy też Matthew Barney, co spowodowało, iż kolekcja znacznie poszerzyła swoje spektrum nie tylko tematyczne, ale i metodologiczne, gromadząc dzieła z zakresu rozmaitych sztuk wizualnych.
Idea
Cechą wspólną dla Wagenera i Marxa była chęć otaczania się dziełami, które były im bliskie ze względu na na przekaz treści światopoglądowej spójnej z przekonaniami kolekcjonerów. Dlatego też wybierali oni prace współczesnych im twórców. Melancholijne pejzaże architektoniczne oraz przedstawienia niemieckich miast i gotyckich katedr gromadzone przez pierwszego z nich były bowiem najlepszym wyrazem tęsknoty za jednością ojczystego kraju. Sceny historycznych, przełomowych wydarzeń, a także wizerunki buntowników i bojowników o wolność wydawały się podsycać w Wagenerze narodowościowe dążenia. Z kolei romantyczne, pełne zadumy krajobrazy wzmagały w nim nadzieję na zrealizowanie utopii. O wyznawanych przez Wagenera patriotycznych ideach świadczy też fakt, że ogromną większość w jego zbiorach stanowiły dzieła malarzy niemieckich. W zestawieniu z nimi, ilość obrazów artystów francuskich, holenderskich, belgijskich, czy też włoskich, których twórczością zainteresował się on dopiero w późniejszym okresie formowania kolekcji, wydaje się być naprawdę znikoma.
Natomiast głównym pragnieniem Marxa, do którego zrealizowania dążył, budując wraz z Bastianem trzonu swojego zbioru, było otaczanie się artystami jego pokolenia. Kolekcjonerowi zależało bowiem przede wszystkim na dziełach twórców, którzy podobnie jak on sam przeżyli traumę wojny oraz byli świadkami zaistniałych po niej zjawisk społecznych i politycznych. Interesowało go ich subiektywne spojrzenie na nową epokę, które było przecież odzwierciedleniem wspólnego im czasu. Kryteria te spełniali Amerykanie, Andy Warhol, Cy Twombly, Robert Rauschenberg oraz Niemcy, Joseph Beuys i Anselm Kiefer – najważniejsze nazwiska zbioru Marxa.
Działalności Wagenera przyświecała także idea mecenatu sztuki. Dlatego też optymistyczne płótna „małych mistrzów” monachijskich, łączące malownicze pejzaże z pospolitymi scenami rodzajowymi, bądź, pełne romantycznych utopii obrazy przedstawicieli düsseldorfskiej szkoły malarskiej, stanowiące w początkach XIX wieku świeżo zrodzony artystyczny nurt, wzbudzały żywe zaangażowanie kolekcjonera.
Rolę mecenasa poniekąd pełnił też Marx. Podstawą swojej kolekcji uczynił on co prawda cenione, osiągające dobre ceny na rynku sztuki nazwiska, jednak główne instytucje muzealne wciąż nie były wówczas do końca przekonane do przedstawicieli nowoczesnych, wyrosłych po II wojnie światowej, nurtów artystycznych, sądząc, iż moda na nie szybko może przeminąć. Dopiero dzisiaj, obserwując spektakularne sukcesy twórców z kolekcji Marxa, można należycie docenić jego intuicję.
Człowiek jako kolekcja
Obie wrocławskie wystawy dają widzowi możliwość obcowania z arcydziełami sztuki XIX stulecia, jak i rozmaitych prądów artystycznych XX wieku. Jednakże wydaje się, że w przypadku obu prezentacji chodzi nie tylko o skonfrontowanie widza z szerokim spektrum twórczości, które eksponują zbiory Wagenera i Marxa, ale również o ukazanie bogatej osobowości każdego z kolekcjonerów. Odbiorca, wkraczając w przestrzeń kolejnych sal wystawienniczych wrocławskiego Muzeum Miejskiego czy też Pawilonu Czterech Kopuł, otrzymuje bowiem spójny obraz człowieka, na który składają się jego estetyczne upodobania, fascynacje, obiekty wzruszeń, a także zapatrywania na rozmaite kwestie społeczne, polityczne i historyczne. Obraz niezwykle rozbudowany, ponieważ ukazujący również jego złożoną ewolucję oraz mentalny rozwój. Obraz świadczący o tym, że kolekcja sztuki może stanowić doskonałe odzwierciedlenie wnętrza człowieka.