Dunaj, pierwsza książka znanego włoskiego pisarza Claudio Magrisa, ponownie trafiła do księgarń. Obszerny, bo ponad pięćsetstronnicowy esej, po czternastu latach od ostatniego polskiego wydania, wznowiło Wydawnictwo Literackie.
Narratorem Dunaju jest podróżnik-erudyta, który snuje swoją opowieść nie tylko o pięknych naddunajskich krajobrazach, ale przede wszystkim o skomplikowanej historii i bogactwie kulturowego dziedzictwa położonych nad Dunajem regionów. Wraz z wybranymi miastami tworzą one punkt wyjścia dla ciągu skojarzeń, z którego składa się narracja książki. Günzburg w Niemczech okazuje się więc miejscowością rodzinną Josefa Mengele, lekarza z Oświęcimia i zbrodniarza wojennego. Jego postać staje się dla narratora pretekstem do snucia rozważań o nazizmie jako jednym z etapów rozwoju kultury europejskiej: „nazizm stanowił apogeum, nie przekroczony nigdy szczyt hańby, najściślejszy związek, jaki kiedykolwiek istniał między społecznym ładem a bestialstwem”. Historiozoficzne refleksje nad nazizmem prowadzą zaś do czysto już filozoficznych dywagacji nad naturą zła.
Ciąg asocjacji zdaje się nie mieć końca. Czasem – jak w przypadku Ratyzbony – prowadzą one narratora (a z nim i czytelnika) w zupełnie nieoczekiwanych kierunkach: opowieść rozpoczynająca się od wciąż żywej tradycji „osła z Niedzieli Palmowej” kończy się tu refleksjami na temat oślej natury i jego roli kulturowej. Kolejne skojarzenia porządkuje tytułowy Dunaj i jego geografia – z Niemiec udajemy się do Austrii, stamtąd do Czechosłowacji i dalej – na Węgry, do Jugosławii, Bułgarii i Rumunii. Punkty węzłowe tej opowieści stanowią naddunajskie miasta, zwłaszcza Wiedeń, któremu poświęcona jest niemal w całości część Café Central, oraz Budapeszt. Każde z nich okazuje się palimpsestem – pod, zwykle ledwie naszkicowaną, warstwą współczesności, kryją się historie z mniej lub bardziej odległej przeszłości, ujęte w krótkich, zwykle dwu- lub trzystonnicowych szkicach. W Wiedniu spotykają się Trocki i Wittgenstein, baronówna Maria Vetsera i Franciszek Ferdynand.
Każdą z naddunajskich kultur poznajemy przez pryzmat losów pojedynczych ludzi – często kluczowych, znanych z podręczników historii postaci. Towarzyszą nam także twórcy i dzieła, które wywarły największy wpływ na kształt danej kultury. W części niemieckiej wielokrotnie pojawiają się nawiązania do Pieśni o Nibelungach, w austriackiej króluje Franz Grillparzer – klasyk dziewiętnastowiecznego austriackiego teatru. Zgodnie z konstrukcyjną zasadą Dunaju, te mikrohistorie prowadzą do kwestii natury ogólnej – decyzja twórcza Franza Kafki staje się metaforą losu środkowoeuropejskiego pisarza, który – by zapewnić sobie miejsce w kulturze światowej – musi oderwać się od literatury jednego z „narodów bez historii”. Zajęte obroną przed obcymi wpływami i skupione na walce o przetrwanie, narody te nie pozwalają bowiem wielkim twórcom w pełni rozwinąć talentu – pozostaje im zatem jedynie tworzyć w jednym z głównych języków europejskich.
Bohaterami eseju Magrisa, poza Dunajem naturalnie, są więc zwykle postacie historyczne. Ale są to także pojęcia, koncepcje i idee: narrator ze szczegółami opisuje spór o źródła Dunaju i obszernie relacjonuje sposoby rozumienia terminu „Górny Dunaj”. Najbardziej zaś interesuje go długie trwanie formacji kulturowych: mitu habsburskiego, przeciwstawiającego Dunaj Renowi czy cywilizacji austriackiej. Bratysławę nazywa stolicą „Europy Środkowej, będącej nawarstwieniem wciąż obecnych wieków, nierozwiązanych konfliktów i rozdarć, niezabliźnionych ran, niepogodzonych sprzeczności”.
Historia jest w Dunaju wszechobecna; jedynie z rzadka wyłania się zza niej jakiś strzęp teraźniejszości. W Linzu najważniejsze są marzenia Hitlera o przekształceniu miasta w naddunajską metropolię i te Zulejka Goethego, o samym mieście zaś dowiadujemy się jedynie tyle, że „jest przemysłową stolicą Austrii, ma znaczny procent chorób nerwowych wśród młodzieży i (…) mieszkańców szczególnie nieufnych wobec aparatu sprawiedliwości swego kraju”, a „pobożność jego ludności, która zaskakiwała w XVIII wieku angielskich podróżników, jest nadal żarliwa…”. Swoich współczesnych narrator z rzadka tylko dopuszcza do głosu – wyjątkiem jest babka Anka, wiekowa mieszkanka miasta Bela Crkva w Wojwodinie. Dla serbskiej osiemdziesięciolatki narrator jest niezwykle łaskawy – nie tylko, jak na kogoś, kto nie ma żadnego wpływu na bieg historii, poświęca jej zadziwiająco dużo uwagi, ale cytuje nawet raz po raz jej wypowiedzi, np. na temat Ronalda Reagana, „złego aktora, który gdy mówi w TV, wydaje się wsłuchany z przejęciem w swoich żydowskich doradców”. Babka ma w tej opowieści status, chętnie dzielącego się swą wiedzą, świadka najnowszych dziejów Belej Crkvi.
Zwykle jednak narrator dyskretnie ignoruje współczesnych sobie ludzi i realia. Nawet żelazną kurtynę przekracza zupełnie płynnie, niemal niezauważalnie – o tym, że znajduje się już w kraju socjalistycznym czytelnik dowiaduje się dopiero, gdy mowa jest o… piwie, którego zabrakło w jednym ze słowackich lokali. Brak ten interpretowany jest jako efekt wadliwej dystrybucji, typowej dla gospodarek centralnie planowanych (lub jako spisek Słowaków). Narrator, przybysz z Europy Zachodniej, ma świadomość istnienia wielu stereotypów na temat krajów komunistycznych, czemu nie raz daje wyraz, sam jednak ich nie powielając: „Pobyt w jakiejś budapesztańskiej cukierni czy księgarni zadaje kłam każdemu, kto myśli, że na wschód od Austrii zaczyna się nieokreślone azjatyckie łono”. Narracja prowadzona jest w sposób, za sprawą którego czterdziestoletnia izolacja wydaje się zaledwie chwilą wobec wielowiekowej, wspólnej historii.
Ta predylekcja do przeszłości, przy jednoczesnym ignorowaniu współczesnych kontekstów opisywanych rejonów, może sprawić, że część czytelników będzie Dunajem rozczarowana. Jest to w istocie książka w jakimś sensie niedzisiejsza, niepodobna do tych, których popularność zależy od tego, jak długo mediom uda się utrzymać zainteresowanie danym tematem. Z drugiej strony, właśnie ta cecha decyduje o tym, że warto ją mieć na półce. Kwestie, które się w niej pojawiają, jak choćby kulturowa tożsamość narodów Europy Środkowej, wciąż na nowo domagają się refleksji, a różnorodność tematyki stanie się gwarancją przyjemności przy każdej kolejnej lekturze.