A potem świat znowu zaczął istnieć, ale istniał zupełnie inaczej[1].
W ponad 30 lat po ukazaniu się pierwszego opowiadania poświęconego wiedźminowi Geraltowi z Rivii można odnieść wrażenie, że na temat fenomenu tego dzieła powiedziano niemal już wszystko. Do tej pory ukazało się kilka sążnistych monografii traktujących o samej postaci wiedźmina[2] oraz szeroko rozumianemu zapleczu kulturowemu, z którego pełnymi garściami czerpał Andrzej Sapkowski[3]. Pomyli się jednak ten, który uważa, że problematyka cyklu o białowłosym wiedźminie została już wyczerpana. Książka Potworność i krytyka. Studia o cyklu wiedźmińskim Andrzeja Sapkowskiego[4] autorstwa Piotra Żołędzia dobitnie wskazuje, że w recepcji tych utworów jest jeszcze wiele białych plam.
Autor już na wstępie zastrzega, że nie zamierza ich wszystkich uzupełnić; koncentruje się na pomijanej dotąd kwestii stopniowej zmiany podejścia krytyki do fenomenu kulturowego, jakim pod koniec lat 80. i w latach 90. XX w. stał się cykl o wiedźminie z Rivii. Zgodnie z przyjętą przez autora perspektywą, rezygnuje on z analizowania Sezonu burz, opublikowanego w 2013 roku dodatkowego tomu cyklu, ponieważ jest to książka, która nie wykazuje ciągłości historycznej z poprzednimi tomami opowiadającymi o wiedźminie – Sezon burz powstał bowiem kilkanaście lat po ukazaniu się poprzedniego tomu o Geralcie z Rivii, kiedy Andrzej Sapkowski posiadał już zupełnie inną pozycję na rynku wydawniczym.
Piotr Żołądź śledzi i dobitnie wskazuje na problem profesjonalnej krytyki z tekstem pochodzącym z zupełnie innego porządku, niż omawiana przez nich zwyczajowo literatura wysokoartystyczna, punktuje także luki i niefrasobliwość poprzednich badaczy, którzy w swych analizach monstrów pochodzących z wiedźmińskiego uniwersum nazbyt często dokonywali uproszczeń interpretacyjnych związanych z niewystarczającym zapleczem bibliograficznym oraz słabą znajomością tematyki potworów, skutkujących przeinaczaniem wymowy utworu lub wydźwięku i roli monstrualnej postaci występującej w danym opowiadaniu.
Autor Potworności i krytyki szczególnie podkreśla fakt, że za sukces dzieł Sapkowskiego odpowiedzialni są czytelnicy, którzy w listach do redakcji „Fantastyki” prosili o kolejne utwory tego twórcy. Profesjonalni krytycy związani z czasopismem uważali, że opowiadanie Sapkowskiego bardzo szybko trafi do lamusa; nie spodziewali się tak gwałtownej reakcji fanów na kolejne opowiadania poświęcone Białemu Wilkowi. Głosy czytelników wpłynęły bardzo wyraźnie na postawę samych krytyków – kiedy Sapkowski w trzy lata po swym debiucie miał na koncie zaledwie trzy opowiadania (!), już wtedy został nazwany przez Macieja Parowskiego, jednego z najważniejszych krytyków związanych z polską literaturą fantastyczną, „gwiazdą polskiej fantasy”[5]. W 1994 roku Parowski na temat autora cyklu wiedźmińskiego wypowiadał się już bardzie szczegółowo: „czytając Sapkowskiego, jesteśmy zarazem gdzieś w świecie Tolkiena, na seansie u przeinaczonego Disneya, w średniowieczu, u Sienkiewiczowskiego Zagłoby, na seminarium ekonomicznym, w krainie ponurych pogańskich obrzędów, w przemalowanej na baśniową scenerii z czarnego kryminału”[6]. Co ciekawe, pisarzem, do którego Andrzej Sapkowski jest bodaj najczęściej porównywany ze względu na swój sukces i siłę oddziaływania, jest Henryk Sienkiewicz. Żołądź przytacza nawet znamienne słowa jednego z krytyków publikującego na łamach „Odry”, Jacka Inglota: „polska literatura popularna zna tylko dwa wielkie i godne siebie cykle powieściowe: Trylogię i cykl przygód wiedźmina Geralta”[7].
Literaturoznawca śledzi zmiany stopniowo zachodzące w postrzeganiu kolejnych tekstów Sapkowskiego przez krytyków i podkreśla zaskakujący fakt, iż w swych osądach bardziej profesjonalni okazali się recenzenci związani z czasopismami fantastycznymi – paradoksalnie profesjonalna krytyka nie była w stanie poradzić sobie z gwałtownym sukcesem fantasy, które przedostało się do szerszej czytelniczej świadomości i z sukcesem zawalczyło o nagrody głównego nurtu. Warto bowiem przypomnieć, że Andrzej Sapkowski został nagrodzony Paszportem „Polityki” za rok 1997. Szczególnie interesująca jest przywoływana przez Żołędzia argumentacja Małgorzaty Szpakowskiej, która optuje za przyznaniem Sapkowskiemu tego wyróżnienia następującymi słowami: „[w] odróżnieniu od większości naszych lektur są to książki po prostu ciekawe (…). Może byśmy więc docenili również kogoś, kto umie nas inteligentnie zabawić?”[8].
Żołądź zwraca również uwagę, że im teksty Sapkowskiego stawały się bardziej artystyczne i erudycyjne, tym większe poparcie zyskiwał on wśród profesjonalnej krytyki, jednak jego poparcie wśród kręgów fantastycznych wprost proporcjonalnie malało.
W przeciwieństwie do swych poprzedników, Andrzej Sapkowski, z zawodu handlowiec, wiedział, jak ważne jest dobre życie z rynkiem i czytelnikami – dlatego bardzo wcześnie zaczął tworzyć swoją legendę, podsycał zainteresowanie swoją osobą, wczytywał się w listy od czytelników i ich sugestie dotyczące tematyki kolejnych utworów oraz rozwiązań fabularnych, dając im niejako to, czego sami oczekiwali. Warto podkreślić, że książki wchodzące z skład cyklu o wiedźminie zostały napisane w taki sposób, aby każdy odbiorca, bez względu na stopień oczytania, znalazł w nich elementy znanych sobie fabuł, które umożliwią mu odnalezienie się w znajomej (acz mocno przetworzonej) opowieści.
Autor Potworności i krytyki podkreśla, że opowieści o wiedźminie nie zostały od razu zaplanowane jako spójny cykl; w toku swego powstawania przechodziły znaczne metamorfozy, wypływające z oczekiwań czytelniczych lub bieżących potrzeb rynkowych. Z tego właśnie względu pierwsze opowiadania poświęcone Geraltowi z Rivii są antybaśniami – przetworzeniami powszechnie znanych baśni, posiadającymi negatywne zakończenie. Kiedy potencjał baśniowy został przez pisarza wyczerpany, Sapkowski musiał zacząć intensywniej dookreślać uniwersum, w którym osadził swoich bohaterów. Jednak zarówno sam powieściowy świat, jak i jego bohaterowie nie zostali zaplanowani w formie doskonałej na samym początku pisarskiej drogi Sapkowskiego – podlegali kolejnym fazom ewolucji, które modyfikowały ich funkcje i znaczenie w obrębie całego cyklu.
Żołądź opisuje reakcje krytyki i ważniejsze potwory opisywane w kolejnych utworach poświęconych wiedźminowi, jednak świadomie rezygnuje z pisania o samym Geralcie, ponieważ – jego zdaniem – postać ta nie ma jednej osobowości. Jest bowiem konstruowana i modyfikowana w następujących po sobie tomach cyklu w odniesieniu do bieżącej linii fabularnej oraz kolejnych potworów, z którymi wiedźmin musi się zmierzyć. Zmieniają się też umiejętności Białego Wilka – raz potrafi on widzieć w ciemnościach, innym razem musi w tym celu wypić eliksir. Autor podkreśla także problem wyglądu wiedźmina, który nie został dostatecznie określony przez Sapkowskiego. Na temat fizjonomii Geralta nie wiadomo zbyt wiele, właściwie niewiele ponad to, że posiada on białe włosy. Krytycy początkowo zestawiali go z Conanem (wiedźmin miał być polską odpowiedzią na postać stworzoną przez Roberta E. Howarda), a Maciej Parowski porównywał go do Philipa Marlowe’a, prywatnego detektywa wykreowanego przez Raymonda Chandlera. Wygląd wiedźmina stylizowany na samuraja nadał Geraltowi dopiero rysownik Bogusław Polch, natomiast czytelnicze wyobrażenia dookreślił serial telewizyjny z Michałem Żebrowskim w roli głównej. Jednak kanoniczny wizerunek wiedźmina, który zapewne już na stałe wszedł do masowej wyobraźni, został stworzony przez CDP Red, grupę odpowiedzialną za wykonanie gry komputerowej opartej na cyklu wiedźmińskim autorstwa Andrzeja Sapkowskiego[9].
W przypadku poświęconej potworom drugiej części książki, dobrze czytać te rozdziały w zestawieniu z innymi pozycjami dotyczącymi monstrów wykreowanym przez Sapkowskiego[10] i tropić różnice i niekonsekwencje w opisie analizowanych postaci. Autor Potworności i krytyki stara się je wyprostować, wskazując nadużycia interpretacyjne poprzednich badaczy. Wśród szczególnie niefortunnych wymienia m.in. zestawienie strzygi z… Danusią Jurandówną z Potopu[11]. Żołądź podkreśla rozmaite źródła baśni, z których czerpie autor cyklu o wiedźminie, a w ich skład wchodzą m.in. utwory zebrane i opracowane przez braci Grimm, baśnie Andersena, Księga tysiąca i jednej nocy, a także Podania i baśni ludu: w Mazowszu (z dodatkiem kilku Szlązkich i Wielkopolskich) Romana Zmorskiego. Wspólne dla europejskiej kultury baśnie oraz polskie podania ludowe sprawiły nawet, że czytelnicy wczesnych utworów Sapkowskiego zarzucali mu plagiat i brak oryginalności, z których to oskarżeń autor wielokrotnie musiał się tłumaczyć na łamach czasopism.
Co znamienne, Piotr Żołądź wskazuje, że chociaż Sapkowski wiele swoich utworów oparł na kanwie baśni, to jednak stworzone przez niego antybaśnie nie posiadają postulowanego przez Brunona Bettelheima potencjału leczniczego, która to wartość może mieć swoje zastosowanie jako narzędzie psychoterapii.
Do potworów omówionych w Potworności i krytyce zaliczają się: strzyga, niebieska róża z Nazairu, Jaś z Erlenwaldu, złoty smok Borch, doppler, parodia małej syrenki, diaboł oraz dżinn. Autor tłumaczy się z braku analizy wampira Regisa, ponieważ równolegle z nim należałoby opracować ewolucję postaci Geralta w tym opowiadaniu. Bestiariusz opracowany przez Piotra Żołędzia może być potraktowany jako uzupełnienie i rozszerzenie książki Katarzyny Kaczor Geralt, czarownice i wiedźmin – rozwinięcie jeśli chodzi o recepcję krytyczną, którą Kaczor pomija niemal w całości, a uzupełnienie jeśli chodzi o genezę i charakterystykę potworów występujących w cyklu, którymi gdańska badaczka zajmuje się dosyć pobieżnie (w rozdziale Zrehabilitowane potwory omawia zaledwie wampira Regisa oraz smoka Borcha), skupiając się bardziej na feministycznych aspektach cyklu wiedźmińskiego (czarodziejkach, kapłankach, etc.).
Autor Potworności i krytyki zajął się nie tylko wskazaniem zmiany recepcji krytycznej dotyczącej opowieści o Geralcie z Rivii oraz żmudną analizą najważniejszych monstrów pochodzących z uniwersum wykreowanego przez Sapkowskiego. Tropił on także ciekawe, acz nieoczywiste powiązania fenomenu cyklu wiedźmińskiego z szeroko rozumianym środowiskiem skupionym wokół ówczesnej literatury fantastycznej. Patrzenie z dalszej perspektywy umożliwiło mu dostrzeżenie ciekawego przypadku współistnienia tekstów Sapkowskiego tuż obok tekstów jednego z najważniejszych współczesnych pisarzy tego gatunku, a mianowicie George’a R.R. Martina. Kolejne opowiadania Sapkowskiego i Martina kilkukrotnie były bowiem drukowane w tych samych numerach, nieomal obok siebie; dodatkowo autorzy ci niemal w tych samych latach zdobywali także tytuły najlepszego pisarza polskiego (AS) i zagranicznego (GRRM). Żołądź zwraca również uwagę na wspólnotę czytelników, która wytworzyła się wokół czasopisma „Fantastyka” oraz podobny krąg lekturowy jej odbiorców. Dobrym tego przykładem jest list opublikowany na łamach czasopisma, a nadesłany przez dwudziestokilkuletnią absolwentkę psychologii UW, niejaką Olgę N. Tokarczuk z Wałbrzycha, która podkreśla zbieżność swoich zainteresowań z linią czasopisma[12]. Żołądź akcentuje wspólny krąg lekturowy, który łączy Sapkowskiego i Tokarczuk, dwójkę ważnych współczesnych polskich pisarzy oraz sugeruje podobieństwa występujące między mesjanistycznymi wizjami obecnymi w cyklu o wiedźminie oraz występującymi na kartach Ksiąg Jakubowych[13].
Potworność i krytyka stanowi efekt żmudnej pracy ze źródłami pochodzącymi częściej z dziedziny religioznawstwa i etnologii niż literaturoznawstwa, punktujący najważniejsze aspekty związane z recepcją i źródłami cyklu o Geralcie z Rivii. To również przegląd tekstów krytycznych dotyczących kolejnych części opowiadań o wiedźminie oraz bestiariusz fantastyczny, zawierający drobiazgową analizę potworów występujących w cyklu wiedźmińskim.
Jest to tym ciekawsza lektura, ponieważ perspektywa ponad 30 lat, które upłynęły już od opublikowania pierwszego opowiadania z wiedźminem Geraltem w roli głównej, umożliwia spojrzenie na jego dopiero wykluwającą się legendę i odświeżenie najważniejszych postulatów i zarzutów krytycznych, jakie były wtedy kierowane pod adresem Andrzeja Sapkowskiego. Książka Piotra Żołędzia stanowi niejako kompendium wskazujące na stopniowe zmiany podejścia krytyki do cyklu o wiedźminie – od jego ignorowania aż do uznania – potwierdzonego jedną z najważniejszych polskich nagród dla pisarza głównego nurtu. To również szczegółowy i rzetelnie opracowany bestiariusz poświęcony najbardziej istotnym potworom występującym na kartach opowieści o Geralcie z Rivii.
Książka Potworność i krytyka pokazuje także kondycję (i niemoc) współczesnej polskiej krytyki oraz uwypukla zabiegi, które są niezbędne do zdobycia jej przychylności. Publikacja ta zadaje także ważne pytania związane ze statusem ludzi i potworów – a raczej wskazuje na oddzielającą ich cienką granicę, którą nazbyt często można podważyć, przez co zakwestionowaniu i odwróceniu podlega człowieczeństwo ludzi oraz potworność monstrów.
- A. Sapkowski, Ostatnie życzenie, SuperNOWA, 1995.↵
- Wiedźmin – bohater masowej wyobraźni, red. R. Dudziński i in., Stowarzyszenie Badaczy Popkultury i Edukacji Popkulturowej „Trickster”, Wrocław 2015, http://tricksterzy.pl/download/wiedzmin/ [dostęp: 25.07.2018]; Wiedźmin. Polski fenomen popkultury, red. R. Dudziński, J. Płoszaj, Stowarzyszenie Badaczy Popkultury i Edukacji Popkulturowej „Trickster”, Wrocław 2016, http://tricksterzy.pl/download/wiedzmin-polski-fenomen-popkultury/ [dostęp: 25.07.2018].↵
- Zob. chociażby: K. Kaczor, Geralt, czarownice i wampir. Recykling kulturowy Andrzeja Sapkowskiego, słowo /obraz terytoria, Gdańsk 2006; M. Roszczynialska, Sztuka fantasy Andrzeja Sapkowskiego. Problemy poetyki, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego, Kraków 2009; E. Żukowska, Mitologie Andrzeja Sapkowskiego, Gdański Klub Fantastyki, Gdańsk 2011.↵
- P. Żołądź, Potworność i krytyka. Studia o cyklu wiedźmińskim Andrzeja Sapkowskiego, Universitas, Kraków 2018.↵
- Tamże, s. 43.↵
- Tamże, s. 69.↵
- Tamże, s. 99.↵
- Tamże, s. 96.↵
- Więcej informacji na temat zmieniającej się fizjonomii wiedźmina można znaleźć na stronie: https://www.ppe.pl/publicystyka/3348/wiedzmin-wszystkie-oblicza-geralta.html [dostęp: 25.07.2018].↵
- Np. K. Kaczor, Geralt, czarownice i wampir; E. Żukowska, Mitologie Andrzeja Sapkowskiego; Bestiariusz słowiański, red. P. Zych, W. Vargas.↵
- P. Żołądź, op.cit., s. 160.↵
- Przywoływany przez autora fragment listu brzmi następująco: „Jestem stałą czytelniczką Waszego pisma, ponieważ całe moje 25-letnie życie zajmuję się, w ten czy inny sposób, wszystkim, co niesamowite. W »Fantastyce« ze szczególną przyjemnością czytałam poezję i cieszyłam się, że jest ona zawsze trochę inna od zwykłej. Ostatnio poezji u Was mniej. Czy w ogóle chcecie zrezygnować z publikowania wierszy? »Trójkąt bermudzki jest w każdym z nas/ boimy się go/ obchodzimy go w sobie w koło/ grzejąc ręce nad jego niewypowiedzianym/ ono to bowiem patrzy na nas/ swoim w sobie okiem«.”, [w:] „Fantastyka” 1988, nr 8, s. 3, [za:] P. Żołądź, dz. cyt., s. 32-33.↵
- Tamże, s. 33.↵
1 comment
> dobitnie wskazuje na problem profesjonalnej krytyki
> z tekstem pochodzącym z zupełnie innego porządku,
> niż omawiana przez nich zwyczajowo literatura
> wysokoartystyczna
A pamiętacie może jeszcze esej Sapkowskiego z 1994 roku pt: “Szczur zutylizowany”?
https://sapkowskipl.wordpress.com/2017/03/12/szczur-zutylizowany
Gdzie twierdził, iż krytyka (ówczesna) dzieli literaturę na: dobrą, łaskawie tolerowaną, złą oraz niewidzialną. Czyli takie różnie Wiedźminy właśnie, co to nie wiadomo, co z nimi zrobić, więc najlepiej ignorować.
Comments are closed.