Listopad i grudzień, w „gorączce” licznych festiwalów młodej sztuki, to szczególny czas dla artystów wchodzących na scenę artystyczną. Z jednej strony takie wydarzenia są dla nich szansą zaistnienia i odnalezienia się pośród różnorodnych kierunków oraz tendencji w sztuce, a z drugiej strony festiwale młodej sztuki mają również istotne znaczenie dla galerników i kuratorów wystaw. Warto w tym miejscu postawić pytanie o wartość, jaką dziś ma młoda sztuka. Czy aktualne kierunki w sztuce są dyktowane trendami, decyzjami i wyborami galerników i kuratorów, pieniędzmi wraz z rynkiem sztuki, czy też może istnieje jeszcze pojęcie „niezależności” młodych artystów?
Na temat młodej sztuki z perspektywy rynku sztuki i domów aukcyjnych wypowie się Iza Rusiniak – dyrektor Działu Sztuki Współczesnej Desa Unicum.
„Aukcje Młodej Sztuki” i „Młoda Sztuka” to oczywiście nie są terminy krytyczne czy historyczne, a raczej pewnego rodzaju marketingowa „metka”, która z założenia ma wzbudzić zainteresowanie oglądających i kupujących. Każdy sposób jest przecież dobry, by zainteresować publiczność i kupujących. Termin jest trochę kalką językową z „Young British Artists”. Jest w nim zawarta pewna nadzieja na sukces rynkowy równie spektakularny, jak w przypadku angielskiego nurtu z lat 90. Oczywiście chodzi o młodych artystów, studentów i niedawnych absolwentów uczelni artystycznych, którzy dopiero debiutują w świecie sztuki. Nie jest to jakaś jednorodna grupa, choć można zauważyć pewne pokoleniowe zainteresowania czy tendencje.
Wypłynąć na „szersze wody”
„Zaistnienie” w świecie sztuki bardzo zależy od jakości tego, co młody artysta ma do zaproponowania. Na ile jego artystyczna propozycja jest przemyślana i dojrzała. Wiele też zależy od aktywności samych artystów: liczy się udział w konkursach, festiwalach i wystawach zbiorowych. Podczas takich imprez można zostać zauważonym. Dobrym początkiem, startem na rynku sztuki, może być udział w Aukcji Młodej Sztuki. Dzięki temu, nazwisko artysty pojawia się po raz pierwszy w notowaniach aukcyjnych. Nawet jeśli pierwsze osiągnięte ceny nie będą wysokie, to buduje się w ten sposób pierwsze grono odbiorców/kupujących gotowych licytować prace młodego twórcy, którzy będą w przyszłości najlepszymi ambasadorami jego twórczości. Nieliczni natomiast młodzi twórcy mogą liczyć na stałą promocję w obrębie reprezentującej ich galerii. Oczywiście taka opieka, jeśli sprawuje ją prestiżowa galeria, jest jednym z najskuteczniejszych sposobów na zaistnienie na rynku i w świecie sztuki. Ale nie jest to oczywiście sposób dający stuprocentową gwarancję. Najważniejsza jest jednak twórczość i aktywność samego artysty.
Sytuacja młodego twórcy na rynku sztuki nigdy nie była łatwa. W każdej dziedzinie debiutanci muszą walczyć o swoje miejsce i jest to chyba normalne. Wydaje mi się, że dziś jest o tyle łatwiej, że twórcy mają więcej technicznych możliwości zaistnienia i kierowania własną, niezależną promocją np. w Internecie. To jednak też jest pewnego rodzaju pułapka: może się zdarzyć, że twórca tak bardzo zajmie się auto-promocją, że zacznie zaniedbywać twórczość. Choć z drugiej strony od Andy Warhola granica między jednym a drugim bywa płynna. Własna aktywność twórcy w sieci nie może mimo wszystko zastąpić tradycyjnych kanałów: kuratorów, krytyków, galerników i domów aukcyjnych. Te są wciąż najskuteczniejsze i bez nich nie da się wypłynąć „na szersze wody”.
Najważniejsze: kierować się własnym gustem
Przy wyborze prac młodych artystów do aukcji studiujemy dokładnie krótkie jeszcze biogramy młodych artystów. Patrzymy jak się rozwijają i co mają do zaproponowania.
Z drugiej strony, dla początkującego kolekcjonera często istotne są względy estetyczne czy sentymentalne. Rozpoczynający swoją kolekcję kupujący kierują się też często poradami profesjonalistów – to jest istotne, bo pozwala na uniknięcie pomyłek. Bardziej dojrzali kolekcjonerzy mają już zazwyczaj własny gust, swoje ulubione kierunki i tendencje artystyczne. Jest to wynikiem coraz głębszego zapoznawania się ze światem sztuki oraz wzrastającego zainteresowania życiem artystycznym. Kolekcjonerstwo jest bowiem przygodą na całe życie, która rozwija i wzbogaca. Najważniejsze jednak to kierować się własnym gustem. Ważne, żeby pokochać dzieło, które chce się kupić, być do niego przekonanym, bo będzie się z nim mieszkać przez następne lata.
Konsekwencja artystyczna i nieprzewidywalność rynku sztuki
Przedostanie się do jeszcze szerszej sceny artystycznej ułatwia artystom samoświadomość i konsekwencja artystyczna. Dobrze też, jeśli artysta potrafi wyrazić i ubrać w słowa swoją refleksję. Jeśli połączone jest to z konsekwentną promocją, może przyczynić się do sukcesu.
Ważnym polem twórczości są teraz nowe media i wszystko, co wynika z nowych sposobów komunikacji. Być może w przyszłości artyści będą komunikować się bardziej bezpośrednio z publicznością i będą lepiej angażować ją w swoje działania.
Rynek sztuki współczesnej i najnowszej rośnie w tej chwili na świecie bardzo szybko. Jak podaje Artprice.com – po raz pierwszy w historii obroty dziełami sztuki artystów urodzonych po 1945 r. przekroczyły ogółem magiczną barierę miliarda euro. W tym kontekście polski rynek jest wciąż rynkiem rozwijającym się, można więc powiedzieć, że ma przed sobą dużą perspektywę wzrostu. Oczywiście nie sposób przewidzieć którzy artyści osiągną wielki sukces, ale na tym właśnie polega nieprzewidywalność rynku sztuki.