Wśród docierających do nas informacji z różnych stron świata o globalnym kryzysie, z Chin napływają wiadomości o rozwoju gospodarczym i społecznym. Na przykład, mieszkający i pracujący od lat w Azji, Mark Mobius pisze: „Na całym świecie mówi się dziś o Chinach jako przykładzie sukcesu ekonomicznego, a źródłem tego sukcesu są, według mnie, sami Chińczycy. Od lat pracowali bardzo ciężko, oszczędzali pieniądze i przetrwali wiele trudności od czasu rewolucji. Teraz Chińczycy pokonują kolejne problemy i wyzwania, i sądzę, że budują znacznie lepsze Chiny niż te, które obserwowaliśmy w przeszłości”1.
Czy to oznacza, że obecny kryzys nie jest na tyle globalny, by dotrzeć do Państwa Środka? A jednak Chiny są uwikłane w złożony splot zjawisk i procesów określanych ostatnio umownie globalnym kryzysem. Są nawet – zdaniem coraz większej liczby badaczy – uczestnikiem kluczowym tych zjawisk i procesów. A jednak dokładne rozpoznanie charakteru tego uwikłania i roli Chin w globalnym kryzysie nie jest łatwe przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze – określenie globalny kryzys jest bardzo wieloznaczne. Właściwiej byłoby mówić o obserwowanych przez nas rozmaitych zjawiskach kryzysowych o zasięgu globalnym. Przedmiotem zainteresowania są więc różnego rodzaju kryzysy związane z dolarem amerykańskim jako walutą globalną: spadek jego wartości, kryzys zaufania… Niektórzy piszą o kryzysie hegemonicznej pozycji Stanów Zjednoczonych i diagnozują, że żyjemy już w świecie post-amerykańskim2. Inni wskazują na jeszcze rozleglejszy kryzys euro-amerykańskiej ekonomii kończący globalną dominację Oceanu Atlantyckiego i obszarów ulokowanych na jego wschodnim i zachodnim wybrzeżu3. Jedni piszą o kryzysie rozwiązań politycznych i ekonomicznych charakterystycznych dla okresu ostatnich 3 dekad rozwoju gospodarki kapitalistycznej, zdominowanego przez neoliberalne idee4, inni o kryzysie kończącym kapitalizm5. To tylko przykłady analiz różnego rodzaju kryzysów. Drugą przyczyną naszych trudności w rozpoznaniu roli Chin są nasze, to jest polskie, europejskie, Zachodnie wyobrażenia, stereotypy, fascynacje i uprzedzenia dotyczące tego kraju. Elementy konstytuujące wizerunek Chin stały się trwałym składnikiem kultur Zachodu. Dla jednych Chiny od wielu lat są źródłem fascynacji orientalną sztuką, kuchnią, taoizmem czy feng shui. W innych obraz despotycznych rządów czy zacofania gospodarczego wzbudza lęk, uprzedzenia czy poczucie wyższości Europejczyka czy człowieka Zachodu. Andre Gunder Frank twierdzi, że główne nauki społeczne: historia, socjologia, ekonomia są zdominowane przez europocentryzm i przepełnione przesądami czy przed-sądami, utrudniającymi lub wręcz uniemożliwiającymi rozumienie Chin i ich roli w świecie w przeszłości i obecnie6.
Pewne wyjaśnienia są jednak możliwe. Chiny odegrały istotną rolę w procesach prowadzących do obecnych kryzysowych zjawisk. Niall Ferguson w swojej koncepcji Chimeryki wskazuje na złożone zależności, jakie powiązały ze sobą Chiny i Stany Zjednoczone. Chiny tanio produkowały a Amerykanie kupowali na kredyt. Pozwalało to na utrzymywanie amerykańskiego poziomu życia za cenę coraz większego zadłużania się Ameryki. Po drugiej stronie Oceanu Spokojnego, w Chinach umożliwiało to rozwój gospodarczy i gromadzenie oszczędności w amerykańskich papierach wartościowych7. Autorzy raportu banku HSBC pod znamiennym tytułem Przemieszczające się fortuny piszą: „W skali bezprecedensowej w różnych częściach systemu globalnego bogactwo podlega jednocześnie niszczeniu i gromadzeniu”8. Podają też liczby, które korelują z tezami Fergusona: w 2007 roku Stany Zjednoczone posiadały największą część światowego zadłużenia. Chiny zaś posiadały 21% światowych oszczędności. Wzajemne związki, które prowadziły i nadal prowadzą do powiększania amerykańskiego zadłużenia, umożliwiały gromadzenie chińskich oszczędności.
Także i obecnie rola Chin jest w wielu globalnych zagadnieniach kluczowa. Dzisiejsza rola dolara jako waluty globalnej jest ważnym instrumentem amerykańskiej polityki wewnętrznej i międzynarodowej, kształtujących obecny globalny porządek. Ograniczenie globalnej roli amerykańskiej waluty to jednocześnie poważne ograniczenia możliwości dotychczasowej amerykańskiej polityki. Andy Xie w tekście pod znaczącym tytułem Dolar upadnie, kiedy Chiny stracą w niego wiarę pisze, że ważna jest nie tylko polityka władz Chińskiej Republiki Ludowej: „Etniczni Chińczycy, czyli obywatele Chin, Hongkongu, Tajwanu oraz innych krajów mogą kontrolować nawet połowę zagranicznych inwestycji w aktywa dolarowe”9. Gideon Rachman także wskazuje na charakter tych zależności: „Hillary Clinton zadała sobie w 2007 r. dość retoryczne pytanie: – Czy nie możemy usztywnić naszych stosunków z Chinami? Odpowiedziała sobie sama: – Jak usztywnić stosunki z własnym bankierem? Od tego czasu kryzys finansowy znacznie zwiększył deficyt amerykańskiego budżetu i sprawił, że Ameryka w jeszcze większym stopniu stała się zależna [od] chińskich zakupów amerykańskich papierów skarbowych. Szacuje się, że obecnie Chiny każdego miesiąca kupują bony i obligacje skarbowe o wartości ok. 20 mld dolarów”10.
Coraz częstsze są opinie, że globalna rola Chin w przyszłości będzie jeszcze większa: „Najbardziej spektakularny krok, kiedy Chiny zostaną największą gospodarką świata, zbliża się. Kilka lat temu Goldman Sachs zapowiedział, że nastąpi to w 2027 r., ale to było przed kryzysem finansowym. Jeśli Ameryka jest teraz skazana na długi okres wolniejszego wzrostu gospodarczego, ten przełomowy moment może nadejść jeszcze szybciej”11. Niektórzy badacze wskazują na dalsze konsekwencje procesów ekonomicznych: „w tle tych finansowo-handlowych uzależnień – typowych dla globalizacji – jest też cicha rywalizacja polityczna, a nawet wojskowa. (…) głównym partnerem dla USA – ale i przyszłym rywalem na scenie politycznej – są i będą Chiny. O tym, że do starcia o pierwszeństwo musi dojść gdzieś w okolicach roku 2025, mówi wprost raport amerykańskiej agencji badawczej”12. Andre Gunder Frank umieszcza tę przyszłość w kontekście perspektywy badawczej, sięgającej średniowiecza i pisze: „Jeśli jakikolwiek region dominował w światowej ekonomii przed 1800 rokiem to znajdował się on w Azji. Jeśli jakakolwiek ekonomia zajmowała pozycję i rolę <<centralną>> w ekonomii światowej i jej możliwej hierarchii <<centrów>>, były to Chiny”13. Podkreśla on, że w różnych okresach historii Chin, gdy czasy rozwoju przerywane były zastojami czy kryzysami, kraj ten pozostawał wielkim społeczeństwem z wielką gospodarką na poziomie rozwiniętym w porównaniu z innymi rejonami świata. W tej długiej perspektywie historycznej obserwowany przez nas rozwój Chin to koniec ostatniego, najnowszego okresu kryzysu i zastoju trwającego ponad dwa stulecia. Jednocześnie byłby to powrót do przeszłości i do normalności, to znaczy do roli kluczowej w światowej ekonomii. Stąd tytuł książki autora, ReOrient, czyli m.in. powrót centrum ekonomicznego na wschód, kończący okres globalnej dominacji Zachodu, charakteryzujący się sukcesją następujących po sobie potęg globalnych: Hiszpanii, Holandii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Frank cytuje także słowa Adama Smitha z 1776 roku: „Chiny są bardziej bogatym krajem niż jakakolwiek część Europy”14.
Nawet, jeśli Frank ma rację, że coraz większa rola Chin jest swoistym powrotem do przeszłości, to nie oznacza likwidacji czy nawet umniejszania zasadniczych, radykalnych różnic istniejących pomiędzy obecnym globalnym porządkiem a zjawiskami i procesami z przeszłości. Świat i globalny porządek, w którym w odległej przeszłości ważną rolę odgrywały Chiny był pod wieloma względami odmienny od współczesności a Janet Abu-Lughod wymienia te różnice w swojej ciekawej pracy15. Był to świat, gdy chiński jedwab czy ceramika docierały do różnych rejonów afro-euro-azjatyckiej ekumeny kulturowej, ale za sprawą licznych pośredników. Na afrykańskim wybrzeżu czy na targach w Troyes we Francji pojawiały się produkty chińskie, ale nie pojawiali się chińscy kupcy, politycy, pracownicy, turyści. Chiny były dla mieszkańców różnych krajów krainą nieznaną i mityczną. Dziś jest inaczej. Gdy z żoną w tym roku byliśmy w Mielnie nad Bałtykiem, to przy deszczowej pogodzie graliśmy w kości „Made In China” a w radiu chińskiej produkcji mogliśmy odbierać jedynie dwa programy: jeden po chińsku, drugi po polsku, lecz była to polskojęzyczna audycja Międzynarodowego Radia Pekin z chińskimi piosenkami tłumaczonymi przez prowadzącego program na język polski. Chiny przestały być mityczną krainą, choć nadal niewiele o nich wiemy. Chińskie towary, kapitał, programy telewizyjne, radiowe a także sami Chińczycy stają się coraz wyraźniejszą częścią życia ludzi z różnych części świata. Decyzje polityczne władz chińskich wpływają na kształt życia nie tylko samych Chińczyków, ale w coraz większym stopniu mają wpływ także na życie ludzi w innych krajach. I tu możemy mówić także o kulturowych konsekwencjach ekonomicznych i politycznych zmian globalnej roli Chin.
Z jednej strony coraz wyraźniejszy wpływ tego odległego kraju na nasze życie może sprzyjać ujawnianiu lub nawet nasilaniu naszych fascynacji, lęków, uprzedzeń, choć będą one zapewne ulegały zmianom, być może nawet radykalnym pod wpływem obserwowanych przez nas zjawisk i wydarzeń. Te kulturowe sentymenty mogą i zapewne będą kształtować także nasze wybory konsumenckie i decyzje polityczne. Ważne będą także decyzje, wybory i zachowania Chińczyków: władz, przedsiębiorców, mieszkańców kraju, turystów i imigrantów poszukujących pracy. Martin Stuart-Fox wskazuje na pewną ciągłość podstawowych chińskich idei kształtujących moralność i politykę w Chinach przynajmniej od początku dynastii Shang w XVII/XVI stuleciu przed n.e. do czasów współczesnych. Władca Chin jest uznawany za „Syna Niebios, który reprezentuje rodzaj ludzki i jest istotnym łącznikiem pomiędzy Niebiosami a światem ludzkim i samą Ziemią. Obowiązkiem każdego władcy jest utrzymywać ten związek w imieniu całej ludzkości (…) Syn Niebios przewodniczy moralnemu porządkowi świata”16. Autor podkreśla, że te kulturowe treści pomimo zmian politycznych w Chinach w okresie ostatniego stulecia nadal wpływały na decyzje polityczne zmieniających się rządów w różnych ustrojach. Te i inne kulturowe uwarunkowania także mogą mieć wpływ na chińskie decyzje w najbliższej i dalszej przyszłości. Globalna rola Chin, gospodarki, polityki i kultury tego kraju będą także współkształtowane przez chińską kulturę, moralność, idee polityczne. Treści te także mogą ulegać trudnym dziś do przewidzenia przeobrażeniom, gdy Chińczycy będą dostrzegać swoją coraz ważniejszą rolę w świecie. Myślę, że dużo zależy na przykład od tego, czy i jak władze chińskie będą uczyły się swojej nowej globalnej roli. Jak pisze Frank „chińskie znaczenie określenia <<kryzys>> jest kombinacją niebezpieczeństwa i możliwości”17.
2 comments
Świetne i jak bardzo aktualne podsumowanie wszystkiego co dzieje się obecnie wokół Chin. Szczególnie niebezpieczne wydaje się, że dotychczas utrwalone przekonanie, iż tylko rozwinięte demokracje osiągają wysoki poziom gospodarczy zostaje właściwie obalone. Jest to niebezpieczne dla rozwoju świata jaki dotychczas znamy i dla wartości jakie on reprezentuje.
dziwi, że w artykule nie wspomniano o dość ważnych przyczynach konkurencyjności chińskich firm w stosunku do przedsiębiorstw zachodnich. warunki zatrudnienia, brak praw autorskich (chińskie fabryki w ciagu kilku dni od premiery produktu na zachodzie wypuszczaja na rynek ich podróbki), katastrofalne oddziaływanie na środowisko naturalne. W takich warunkach o wiele łatwiej buduje się PKB.
“Szczególnie niebezpieczne wydaje się, że dotychczas utrwalone przekonanie, iż tylko rozwinięte demokracje osiągają wysoki poziom gospodarczy zostaje właściwie obalone.”
gdzie takie przekonanie było utrwalone? starożytny Rzym drenował prowincje- “Afryka spichlerzem Rzymu”, Persja, kolonializm (dlaczego wojna o nowy podział świata?) Stany Zjednoczone? chyba wszyscy znamy zdjęcia robotników spacerujących bez zabezpieczeń kilkadziesiąt metrów nad ziemią. W tej chwili firmy budowlane na zachodzie nie sa w stanie budować w takim tempie jak w Ameryce przed wojną, właśnie ze względu na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa robotnikom.
Wygląda na to, że najpierw osiąga się wysoki poziom gospodarczy a dopiero później buduje demokrację.
Comments are closed.