Rozdział IV
Największy film irlandzki („Film” Becketta)
Problem
Jeśli jest prawdą, jak powiedział irlandzki biskup Berkeley, że być to być postrzeganym (esse est percipi), to czy można się wymknąć percepcji? W jaki sposób stać się niedostrzegalnym?
Historia problemu
Można sobie wyobrazić, że cała historia jest historią Berkeleya, który ma dość bycia postrzeganym (i postrzegania). Rola, którą mógł zagrać tylko Buster Keaton, była rolą biskupa Berkeleya. Albo raczej jest to przejście od jednego Irlandczyka do innego, od Berkeleya, który postrzegał i był postrzegany, do Becketta, który wyczerpał „wszelkie szczęście percipere i percipi”[1]. Powinniśmy więc zaproponować cięcie (czy też rozróżnienie przypadków) niewiele odmienne od zaproponowanego przez samego Becketta.
Warunek problemu
W byciu postrzeganym musi być coś nieznośnego. Czy jest to bycie postrzeganym przez osoby trzecie? Nie, ponieważ te ewentualnie postrzegające osoby trzecie wycofują się, gdy dostrzegają, że każda z nich postrzegana jest na własny rachunek, a nie tylko jedne postrzegają inne. Jest więc coś samo z siebie przerażającego w fakcie, że jest się postrzeganym, ale co?
Dane problemu
Dopóki postrzeganie (kamera) jest z tyłu postaci, nie jest niebezpieczne, ponieważ pozostaje nieuświadomione. Ujmuje ją ono tylko wtedy, gdy ujmuje ją pod kątem, ukośnie i uświadamia jej, że jest postrzegana. Powiemy umownie, że postać ma świadomość bycia postrzeganą, że „wchodzi w percipi”, gdy kamera wykracza poza kąt 45 stopni poza jej plecami, z jednej strony czy z drugiej.
Pierwszy przypadek: mur i schody, Akcja
Postać może ograniczyć niebezpieczeństwo, idąc szybko, wzdłuż muru. Wobec tego zagrożenie może istnieć już tylko z jednej strony. Kazać postaci, by szła wzdłuż muru, to pierwszy akt filmowy (wszyscy wielcy filmowcy próbowali to uczynić). Akcja jest oczywiście bardziej złożona, gdy staje się wertykalna, a nawet spiralna, jak na schodach, ponieważ strona zmienia się naprzemiennie w stosunku do osi. W każdym razie zawsze wówczas, gdy kąt 45 stopni jest przekroczony, postać zatrzymuje się, zatrzymuje akcję, staje się płaska i wyeksponowaną część swej twarzy zakrywa ręką albo wąsem, albo też kapuścianym liściem, który mógłby zwisać z jego kapelusza. Oto pierwszy przypadek, postrzeganie akcji, które może zostać zneutralizowane przez zatrzymanie akcji.
Drugi przypadek: pokój, Postrzeganie
To drugi akt filmowy, wnętrze, to, co dzieje się za murami. Wcześniej postać nie była ujmowana jako postrzegająca: to kamera dostarczała jej postrzeganie „ślepe”, wystarczające do działania. Teraz jednak kamera postrzega postać w pokoju, postać zaś postrzega pokój: całe postrzeganie staje się podwójne. Wcześniej osoby trzecie mogły ewentualnie postrzegać postać, ale neutralizowała je kamera. Teraz postrzega sama postać, jej percepcje stają się rzeczami, które z kolei ją postrzegają: nie tylko zwierzęta, lustra, chromolitografia dobrego Boga, zdjęcia, ale nawet sprzęty (jak Eisenstein powiedział za Dickensem: patrzy na mnie czajnik…). Pod tym względem rzeczy są bardziej niebezpieczne niż ludzie. Gdy je postrzegam, one też mnie postrzegają, wszelkie postrzeganie jako takie jest postrzeganiem postrzegania. Rozwiązanie tego przypadku polega na usunięciu zwierząt, zasłonięciu lustra, zakryciu mebli, ściągnięciu chromolitografii, podarciu zdjęć: zniesieniu podwójnego postrzegania. Przed chwilą na ulicy postać dysponowała jeszcze czasoprzestrzenią, a nawet fragmentami przeszłości (zdjęcia, które nosiła ze sobą). W pokoju dysponowała jeszcze siłami wystarczającymi do tworzenia obrazów, które przywracały jej percepcję. Odtąd istnieje już tylko teraźniejszość w postaci hermetycznie zamkniętego pokoju, w którym zniknęły wszelkie idee przestrzeni i czasu, wszelki obraz boski, ludzki, zwierzęcy bądź obraz rzeczy. Istnieje tylko Kołyska w centrum pomieszczenia, ponieważ bardziej niż jakiekolwiek łóżko jest ona jedynym meblem przed człowiekiem i po człowieku, który zawiesza nas pośród nicości (tam i z powrotem).
Trzeci przypadek: kołyska, Uczucie
Postać mogła usiąść w kołysce i zasnąć, w miarę jak postrzegania słabły. Ale postrzeżenie czyha jeszcze za kołyską, gdzie dysponuje ono jednocześnie dwiema stronami. I wydaje się, że straciło ono dobrą wolę, jaką wcześniej przejawiało, gdy śpieszyło się z zamknięciem kąta, który przekroczyło przez nieuwagę, i chroniło postać przed ewentualną osobą trzecią. Teraz czyni to umyślnie, usiłując zaskoczyć śpiącą postać. Postać broni się i kuli, coraz słabiej. Kamera-postrzeżenie korzysta z tego, przekracza ostatecznie kąt, obraca się, staje na wprost śpiącej postaci i się przybliża. Wówczas ujawnia, czym jest: postrzeżeniem uczucia, to znaczy postrzeżeniem siebie przez siebie, czystym afektem. Jest ona refleksyjnym podwojeniem konwulsyjnego człowieka w kołysce. Jest jednooką postacią, która patrzy na jednooką postać. Czekała na właściwy moment. Właśnie to było przerażające: że postrzeżenie było postrzeżeniem siebie przez siebie, w tym znaczeniu „czymś nieusuwalnym”. Oto trzeci akt filmowy, wielkie zbliżenie, afekt czy postrzeżenie uczucia, postrzeżenie siebie. Ono również słabnie, ale wówczas, gdy ruch kołyski ustaje, a postać umiera. Czy właśnie nie tego potrzeba, by przestać być, by stać się niedostrzegalnym, zgodnie z warunkami ustanowionymi przez biskupa Berkeleya?
Ogólne rozwiązanie
Film Becketta przeniknął trzy wielkie elementarne obrazy kinowe, obrazy akcji, postrzeżenia, uczucia. U Becketta nic się jednak nie kończy, nic nie umiera. Gdy kołyska nieruchomieje, to zaczyna poruszać się platońska idea Kołyski, kołyska umysłu. Gdy postać umiera, jak mówił Murphy, to dlatego, że zaczyna się już poruszać w umyśle. Unosi się niczym korek na wzburzonym oceanie. Nie porusza się już, lecz znajduje się w żywiole, który porusza. Nawet teraźniejszość zniknęła ze swej strony, w pustce, która nie zawiera już w sobie mroku, w stawaniu się, które nie zawiera już w sobie dającej się pojąć zmiany. Pokój stracił swoje przegrody i w świetlistej pustce uwalnia atom, bezosobowy, a jednak poszczególny, który nie ma już Siebie, aby móc się odróżniać od innych czy też z nimi pomieszać. Stawanie się niedostrzegalnym jest Życiem „bez ustanku i warunków”, dojściem do kosmicznego i duchowego pluskania.
- W oryg.: all contentedly in percipere and percipi; S. Beckett, Film, [w:] idem, The Collected Shorter Plays, Grove Press, New York 1984, s. 166; w przekł. polskim: „Tzn. każda z nich postrzega i jest postrzegana”, Film, przeł. I. Kowalik, „Literatura na Świecie” 1975, nr 5, s. 135 [przyp. tłum.].↵