Dokument Motherland (Kraj matek) Ramony S. Diaz otrzymał w 2016 Nagrodą Specjalną Jurorów na Festiwalu Filmowym Sundance. 67 Festiwal Filmowy Berlinale prezentował Motherland w sekcji Forum (sekcja ta dotyczy utworów usytuowanych pomiędzy sztuką, reportażem a kinem gatunkowym)[1]. W filmie pokazany został problem niekontrolowanego, bardzo szybkiego przyrostu naturalnego na Filipinach. Dwudziestego siódmego lipca 2014 roku przyszła na świat stumilionowa obywatelka Filipin, Jennalyn Sentino. Niestety nowo narodzone dzieci wcale nie czeka piękne życie. Co drugi Filipińczyk jest biedny. Półtora miliona małoletnich mieszka na ulicy, żebrze, kradnie i prostytuuje się.
Zamieszkała w Nowym Jorku filipińska reżyserka Ramona S. Diaz uprawia kino dokumentalne, w Motherland przedstawiła ona życie codzienne w szpitalu położniczym Fabella Hospital Jose w Manili, gdzie lekarze i pielęgniarki nie nadążają z przyjmowaniem porodów. Codziennie odprawiają sto rodzących. W przepełnionej ogromnej sali panuje hałas, płacz, zgiełk i bałagan. Pielęgniarki roznoszą lekarstwa, posiłki, myją i przewijają maleństwa. Łóżka stoją gęsto obok siebie. Jedno służy dwóm albo trzem leżącym na skos kobietom z noworodkami. Panuje atmosfera wspólnoty. Kobiety są życzliwe i pomagają sobie wzajemnie. Odbywa się też kolektywne karmienie. Urzekła mnie piękna scena siedzących w rzędzie matek z oseskami przy piersiach. Na porodówce znajdują się najczęściej wielodzietne, młode dziewczyny. Niektóre mają po dziesięcioro dzieci. Dwudziestoletnia protagonistka filmu urodziła właśnie bliźniaki. Nie są to jednak jej jedyne pociechy, w domu czeka na nią czwórka pozostałych. Bohaterka filmu nie jest zamężna. Młodszy od niej partner, ociec dziecka, dorabia sprzedając na ulicy warzywa.
Reżyserka przybliżyła postaci różnych matek. Były to często kobiety bez pieniędzy odrzucone, zaniedbane. Nie tęskniły za domem, gdzie czekały na nie kłopoty, gotowanie, sprzątanie i opieka nad liczną rodziną. „Piękne jesteście matki. Nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej” – pocieszała pacjentki lekarka. Raz w tygodniu na salę byli wpuszczani odwiedzający. Widzimy ojca wizytującego swego nowonarodzonego syna. „Nie mamy w domu prądu ani wody. Co za życie! Ale będzie lepiej” – przemawiał do niemowlaka mężczyzna. Jedna z szesnastolatek daremnie czekała na swego chłopaka. Starsza od niej koleżanka przypuszczała, że ojciec dziecka nigdy się nie pojawi. „Damy radę, bo musimy dać radę dla dziecka” – pociesza zapłakaną nieletnią matkę. Inna zgubiła swoje dziecko na oddziale. W szpitalu brakuje funduszy na inkubatory. Matki praktykują kangurowanie wcześniaków. Z obawy o wyziębienie organizmu trzymają dzieci przytulone bezpośrednio do własnej skóry i w ten sposób naturalnie je ogrzewają. Umieralność wynosi osiem procent. Rozpowszechnione są choroby, takie jak gruźlica, biegunka czy infekcje dróg oddechowych. Pacjentki szpitala położniczego pochodzą z najniższych warstw społecznych. Pracownicy socjalni prowadzą z nimi rozmowy dotyczące planowania rodziny. Program rządowy na Filipinach zatwierdził projekt darmowego rozdawania kondomów w fawelach. Niestety religijne kobiety niechętnie używają środków antykoncepcyjnych, ludność Filipin jest w dziewięćdziesięciu procentach katolicka. Mimo biedy i nadwyżki demograficznej, kościół prowadzi walkę z zapobieganiem ciąży. Politycy również nie dbają o programy uświadamiania seksualnego, gdyż boją się konfliktu z biskupami, którzy w imię praw nienarodzonych zabraniają profilaktyki.
Film ma pogodną i radosną atmosferę. Można podziwiać heroizm, z jakim personel szpitala radzi sobie z gigantyczną ilością rodzących. Matki dają przecież światu najcenniejszy dar, jakim jest nowe życie.
Alexandra Hołownia: Dlaczego nakręciłaś film Motherland?
Ramona S. Diaz: Interesują mnie prawa kobiet. Dlatego odwiedziłam oddział położniczy szpitala miejskiego w Manili. Było to niesamowite miejsce, słuchałam rozmów personelu z pacjentkami na temat świadomego planowania rodziny. Obserwowałam kobiety pomagające sobie wzajemnie.
W swym filmie przedstawiłaś ubogie kobiety. Kto płacił za ich pobyt na porodówce?
Oczywiście pobyt w szpitalu wiąże się z kosztami. Miasto pomaga szpitalom i pokrywa koszty pobytu dla najbiedniejszych. Na Filipinach istnieje także wiele fundacji i organizacji charytatywnych, niosących pomoc rodzącym kobietom. A państwo otacza opieką i wsparciem noworodki. Ale szpitale również próbują uzyskać pieniądze od pacjentów, nawet jeśli są to małe kwoty. Jak widziałaś w filmie, chłopak zapłacił dwadzieścia dolarów za pobyt w szpitalu swej dziewczyny, która urodziła bliźniaki; tylko tyle miał.
Podziwiałam dyscyplinę panującą w szpitalu, wszystko tam funkcjonowało...
Pesonel szpitala nie zmienił się od dwudziestu pięciu lat i jest wspaniale zorganizowany. Choć na piętnaście rodzących przypada tylko jedna pielęgniarka. Praktyka i doświadczenie powoduje, że położne dają radę. Pomagają w trakcie porodu, pokazują jak opiekować się niemowlakami, dbają o matki. Tłumaczą dlaczego planowanie rodziny przynosi pozytywne skutki. Niektóre kobiety dają się przekonać.
W 2014 przyszła na świat stu milionowa obywatelka Filipin. Dlaczego Filipińczycy tak szybko się rozmnażają?
Filipiny były przez trzysta lat kolonią hiszpańską, w tym czasie nastąpiła prawie całkowita chrystianizacja. Filipiny są więc państwem bardzo katolickim. Kościół miał tu zawsze ogromne wpływy. Obecnie mamy dziewięćdziesiąt procent katolików. Reszta to kombinacja wyznawców islamu i protestantów. Choć państwo zaczęło namawiać do stosowania antykoncepcji, to wierni płodzą dziesiątki dzieci, których nie potrafią wyżywić. Niewykształceni, otumanieni prości ludzie boją się antykoncepcji, ponieważ myśli, że powoduje ona raka.
Czytałam, że na Filipinach panuje AIDS…
Tak, ogromnie wzrosła zachorowalność na AIDS. Powtarzam, ta sytuacja ma wiele wspólnego z edukacją seksualną.
Czy na Filipinach aborcja jest dozwolona?
Nie, aborcja jest nielegalna.
A gdy kobieta zostaje zgwałcona?
Nawet jeśli ciąża powstała wskutek gwałtu, to również jest zakazana. Oczywiście kościół jest także przeciwny wszelkiej antykoncepcji, niezależnie od tego, czy rodzina albo państwo może dzieci utrzymać i wykształcić. Na Filipinach kościół ma ogromną władzę i współustanawia prawa.
W filmie pokazałaś, że większość rodzących kobiet nie była wcale zamężna. Dlaczego kosciół toleruje panny z dziećmi?
Wesele to prestiż społeczny, jest drogie. Natomiast kobieta niezamężna nie musi przeprowadzać się do domu męża, może też sama o sobie decydować. Wolne kobiety mają więcej przywilejów od mężatek. W tym wypadku nawet bogaci odstępują od nauki kościoła.
Ile kobiet pracuje zawodowo na Filipinach?
W biednych filipińskich rodzinach panuje bardzo tradycyjny podział ról. Mężczyzna pracuje, zarabia pieniądze, a kobieta zajmuje sie domem. Jednak wszystko zależy od pochodzenia. Filipiny miały dwie prezydentki. Corazon Aquino była jedenastym prezydentem Filipin (1986-1992) i pierwszym żeńskim prezydentem w Azji. Gloria Macapagal Arroyo sprawowała funkcję prezydenta Filipin w latach 2001-2010. Mamy też kobiety będące szefami korporacji i przedsiębiorstw.
Matki w Twoim filmie były jednak szczęśliwe…
Fascynowały mnie te silne kobiety, pełne poczucia humoru i pogody ducha. One znalazły się w trudnej sytuacji. Zdawały sobie sprawę, że muszą przetrwać, a humor im w tym bardzo pomagał. Dowcipkowały na temat seksu i wcale nie wstydziły się swego ciała. Nie pokazałam ich w kategoriach szczęśliwych biedulek. Chodziło mi raczej o traktowanie humoru jako defensywy.
Czy filmem Motherland chcesz przyczynić się do poprawy losu kobiet na Filipinach?
Oczywiście, chciałabym przyczynić się do wzmocnienia praw kobiet na Filipinach. Filipiny to kraj, w którym nie ma rozwodów. Kobiety są tu podporządkowane mężczyznom. Państwo powinno ułatwić dziewczętom dostęp do edukacji, w następnym pokoleniu musi się coś zmienić. Choćby podejście do wielodzietności. Kobiety muszą zrozumieć, że posiadanie pięciorga dzieci nie zawsze jest dobre.
Jesteś Filipinką, ale mieszkasz w Nowym Jorku?
Jetem filipińską Amerykanką. W moich filmach poruszam problemy mniejszości filipińskiej w USA. Motherland był pierwszym obrazem o kobietach na Filipinach. Interesował mnie humanizm oraz humor trzymający je przy życiu. Każde nowe życie niesie nieznaną historię przyszłości. Filmowaliśmy porody i były to bardzo wstrząsające momenty szczęścia, stresu, ulgi, piękna. Pokładamy wiele nadziei w nowe życie. Dziecko przychodzi na świat i wszyscy chcemy dla niego jak najlepiej. Po prostu automatycznie wierzymy w lepszą przyszłość. Dajemy z siebie wszystko.