W okresie II wojny światowej naziści wznieśli w Wiedniu sześć wież przeciwlotniczych, zwanych Flakami (niem. Flaktürme). Wykorzystywane one były przez Luftwaffe przeciwko siłom sprzymierzonym – rozstawione parami, tworzyły trójkąt obronny dla centrum miasta. Na terenie III Rzeszy istniało w sumie osiem takich par – oprócz wiedeńskich trzy w Berlinie i dwie w Hamburgu. Większość niemieckich Flaków została po wojnie zniszczona, te w Austrii stoją do dziś. Widać je w krajobrazie centrum miasta – w Stiftskaserne ponad dzielnicą muzeów, w parku Augarten oraz w otoczeniu drzew Arenbergpark w bliskim sąsiedztwie Belwederu – ponad dachami kamienic, chociaż wielu odwiedzających Wiedeń zdaje się ich nie dostrzegać.
Sztuka współczesna i jej instytucje od początku XX wieku poszukują miejsc coraz bardziej niekonwencjonalnych i niezwykłych. Z jednej strony w muzealnym świecie trwa wyścig na bajkowe architektoniczne powłoki o statusie ikon, w którym przodują tak zwani starchitekci – wśród nich twórca Guggenheim Museum Bilbao Frank Gehry, autorka Narodowego Muzeum Sztuk XXI wieku MAXXI w Rzymie Zaha Hadid, czy Santiago Calatrava, który zaprojektował m.in. nowe skrzydło Milwaukee Art Museum – a z drugiej potrzeba wyszukiwania lokalizacji i adaptowania budynków, które odpowiadałyby niepokornemu, nomadycznemu czy destruktywnemu charakterowi sztuki współczesnej. Muzea, centra i galerie sztuki współczesnej pojawiają się w budynkach dworców kolejowych, kopalniach, elektrowniach, fabrykach, magazynach, stoczniach. Duże gabaryty, produkcyjna czy transportowa historia, surowe ściany, elementy oryginalnego wyposażenia, położenie poza zgiełkiem centrum miasta to wyznaczniki wielu współczesnych instytucji sztuki.
W 1986 roku wiedeńskie Muzeum Sztuk Stosowanych MAK zaczęło tworzyć kolekcję sztuki współczesnej. To jedno z najbardziej prestiżowych muzeów w Austrii – posiadające filię w Los Angeles (w trzech lokalizacjach), wspólnie z Galerią Morawską w Brnie prowadzące filię w Brtnicach i blisko współpracujące z muzeum architektury w Moskwie. Jego filozofia działania uznawana jest na świecie za modelową. Zgodnie ze słowami dyrektora, Petera Noevera, MAK znosi granice między sztukami stosowanymi i wizualnymi, definiuje się „jako miejsce integrowania i współistnienia sztuki, architektury i dizajnu”1. „Cechą charakterystyczną MAK jest instytucjonalne zdefiniowanie się jako warsztatu sztuki i/lub artystów mogących tworzyć tu formy, które gdzie indziej nie byłyby możliwe […]”2. W 1994 roku na magazyn dla powiększającej się kolekcji muzeum wybrano jedną z wież przeciwlotniczych w Arenbergpark. Następnie na przełomie lat 2001 i 2002 narodził się projekt stworzenia CAT – Contemporary Art Tower (Współczesnej Wieży Sztuki).
Adaptowana na potrzeby muzealne wieża ma wymiar szczególny – decydują o tym nie tylko względy estetyczne – wielka betonowa, prawie pozbawiona okien masa wpisująca się w architekturę brutalizmu – jest to niedająca się przeoczyć monumentalna bryła nieustannie przypominająca o wydarzeniach II wojny światowej. Została zbudowana w ciągu niespełna roku – od grudnia 1942 do października 1943. Twórcą wyrazu architektonicznego wszystkich Flaków był Friedrich Tamms, a w Wiedniu reprezentował go Anton Ruschitzka. Wieża wybrana dla muzeum to tak zwana wieża walki (Gefechtstürme), podczas gdy stojąca na przeciwległym końcu niewielkiego parku jest wieżą naprowadzającą (Leitturm), z której prowadzone były działania obronne (dzisiaj nieużywana). Zbudowana na planie kwadratu o boku długości pięćdziesięciu siedmiu metrów, wysoka na czterdzieści dwa metry, kryje w sobie osiem pięter i poziom piwnicy. Została pomyślana jako samowystarczalna forteca mająca własne zasilanie, zapasy wody pitnej, system wentylacji i sprzęt do filtrowania powietrza na wypadek ataku gazowego. Ściany o grubości od dwóch do siedmiu metrów i zastosowane rozwiązania konstrukcyjne miały wytrzymać bezpośredni atak bombowy.
Wprowadzenie sztuki do wnętrza wojennego monstrum to nie tylko sposób na zagospodarowanie prawie trzynastu tysięcy metrów kwadratowych powierzchni, to również próba zmierzenia się z historią miejsca, na którą sztuka ma stanowić remedium. Kolekcja sztuki współczesnej MAK powstaje na bazie prac typu site-specific tworzonych przez zaproszonych artystów w ramach programu artystycznych rezydencji. Wiele prac, nawet tych powstałych jeszcze przed projektem CAT, odnosi się do charakteru wieży przeciwlotniczej. W przypadku Atelier Van Lieshout i jego wielkiej instalacji Dyscyplinator (2003) odniesienie historyczne nie mogło być bardziej czytelne. To masywna konstrukcja w kształcie ogromnej klatki, na którą składają się „ściany” i „sufit” z metalowych prętów i drewniane wyposażenie. Artyści stworzyli w niej obóz pracy dla siedemdziesięciu dwóch więźniów (w klatce znalazły się dwadzieścia cztery prycze, tyle samo miejsc siedzących zapewniają dwie ławy przeznaczone do spożywania posiłków, a także cztery umywalki), którzy w systemie trzyzmianowym, za pomocą trzydziestu sześciu pił, mają produkować trociny z czterech zainstalowanych w klatce pni drzew. Praca ta stanowi nie tylko nawiązanie do cały czas funkcjonujących na świecie obozów pracy, o których okazjonalnie donoszą media, to również metafora współczesnego systemu pracy w korporacjach i zestandaryzowanego trybu życia w ogóle, to wreszcie zgrabne nawiązanie do specyfiki Flaku, który – jak można przeczytać w katalogu MAK – „zbudowany przez dyktaturę i megalomanię, stanowi autarkiczną, samowystarczalną megastrukturę”3.
We Flak-MAK niewiele jest prac małych, kameralnych. Gabaryty miejsca umożliwiają wprowadzenie do wnętrz prac wręcz monumentalnych. Do takich należy kolejna, łącząca odniesienia do historii budowli i do współczesności, instalacja Ilyi Kabakova Brak wody (2008−2009). To rzeczywistych rozmiarów szklarnia, w której znajdują się sumiennie opisane grządki, dzielące je ścieżki i związany z uprawą poważny problem – brak wody. To problem miejsc zamkniętych, odciętych od świata (jak wojskowy bunkier), ale też globalny temat ekologiczny. Instalacja Anisha Kapoora Strzelając w róg (2008/2009), dotycząca fizycznej przemocy, zasiewa w odbiorcy jeszcze większy niepokój. Mamy tu działo, które wystrzeliwuje bordowe pociski na pomalowaną na biało ścianę. Widok rozbryzganej kleistej farby na czystym białym tle wyjątkowo silnie działa na emocje. Czy to aby na pewno farba? Może zakrzepnięta krew? Zwłaszcza że wszędzie wokół piętrzą się zaplamione beczki z tą substancją.