Pojęcie „archiwistyka społeczna” w zasadzie nie pojawia się w przestrzeni publicznej. Nie jest stosowany taki termin, bo musiałby określać dziedzinę aktywności oddolnej, której poszczególne ogniwa tworzą całość. Natomiast archiwa społeczne nie są powiązane żadną tkanką – to zazwyczaj byty efemerydalne, trwające wraz z energią środowiska, które daną placówkę powołało do życia; zatomizowane, bez związków dwustronnych i takich, które łączyłyby je wszystkie.
Określanie archiwów społecznymi nie było i nadal nie jest oczywistością. Gdy sami zaczęliśmy tej nazwy używać (legalizując Archiwa KARTY w latach 1990–92), pojęcie to miało charakter prekursorski: definiowało własne zadanie do wykonania. Z czasem nazywało problem – po poruszającym wyobraźnię ratowaniu archiwum Towarzystwa Przyjaciół Pamiętnikarstwa („Karta” 36/2002, Archiwa społeczne). Okazało się wtedy, że zbiory wyspecjalizowanego stowarzyszenia mogą się znaleźć dosłownie w błocie i nikt za to nie odpowiada. Jeśli taki zasób okazuje się „niczyj”, naturalne jest postawienie pytania o definicję tej sfery archiwistyki i jej sposób organizacji.
Wtedy – blisko dziesięć lat temu – wydawało się, że w końcu wejdzie ona do życia publicznego. W „Karcie” 36 przedstawiłem 9 członków Rady Archiwów Społecznych (reprezentujących 6 fundacji, 2 stowarzyszenia, 1 przedsięwzięcie prywatne), którą powołano jesienią 2002 jako ciało doradcze wobec Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych. Rada miała zdefiniować tę archiwistykę i znaleźć sposób adekwatnego wsparcia jej przez państwo. Metody zostały przemyślane, jednak ówczesny minister kultury nie dotrzymał słowa i Fundusz Archiwów Społecznych nie ruszył.
W kolejnych „Kartach” (36–38) zapowiadaliśmy na 2003 rok ogólnopolski zjazd przedstawicieli archiwów społecznych (w sali Archiwum Akt Dawnych w Warszawie). Odbyło się jedynie coś w rodzaju namiastki zjazdu, a rok później („Karta” 43) ogłosiłem wycofanie się Ośrodka KARTA z tej inicjatywy, która – za sprawą niekonsekwencji państwa – przyjęła postać jedynie nominalną.
Wiosną 2007 podjąłem raz jeszcze próbę uruchomienia prac Rady Archiwów Społecznych (10 nowo zgłoszonych środowisk to: 6 fundacji, 3 stowarzyszenia, 1 przedsięwzięcie w instytucji nauki). Ówczesne kierownictwo NDAP obiecało poparcie, a Ministerstwo Kultury – odpowiedni fundusz od stycznia 2008, ale i tym razem do niczego nie doszło. Potem, w grudniu 2010, sformułowaliśmy na zlecenie resortu raport Archiwistyka społeczna w Polsce – obecny stan wiedzy i proponowane rozwiązanie instytucjonalne, ale zawarte w nim propozycje nie zostały poparte „z braku środków”.
Sprawa wróciła wiosną 2012. W następstwie załamania się Ośrodka („Karta” 70, Czy KARTA utonie?) przedstawiciele państwa obiecali nam wsparcie bardziej systemowe – tak, byśmy nie tylko sami mogli przetrwać z naszymi archiwami, ale też byśmy podjęli regularną pracę na rzecz całej tej archiwistyki. Te kroki zapowiedział minister kultury Bogdan Zdrojewski, taką też ostatecznie decyzją – niezależnie od obietnicy ministra – zakończyła się inicjatywa Senatu przyznania archiwistyce społecznej środków z rezerwy budżetowej.
Senatorowie wsparli nasze ogłaszane publicznie postulaty, formułując poprawkę do budżetu państwa („za” głosował cały Senat, cała Komisja Sejmowa, potem Sejm) – uchwała budżetowa Parlamentu na rok 2012 po raz pierwszy wprowadza dziedzinę archiwistyki społecznej w obszar praktycznego zainteresowania państwa. Stajemy wobec szansy elementarnej profesjonalizacji całej tej części archiwistyki jako odrębnej dziedziny aktywności publicznej. Do końca bieżącego roku zamierzamy uruchomić mechanizm konsolidacji archiwów społecznych – tak, by w latach następnych możliwe było podjęcie regularnej współpracy z wieloma placówkami o tym charakterze.
KARTA posiada obecnie: 1400 metrów bieżących zbiorów dokumentowych i bibliotecznych, 180.000 zdjęć w Archiwum Fotografii, ponad 4700 relacji biograficznych w Archiwum Historii Mówionej (prowadzonym wspólnie z Domem Spotkań z Historią) – to wszystko stanowi największe archiwum społeczne w Polsce, o charakterze ogólnopolskim. Na jego przykładzie i z nim jako podstawą można budować sieć tej archiwistyki w całym kraju.
Kilka miesięcy temu, gdyby nie obiecana pomoc, musielibyśmy ogłosić upadłość Fundacji Ośrodka KARTA – zbiory (o dużej wartości materialnej, lecz niesprzedawalne) przejąłby z pewnością resort kultury i przekazał – zgodnie z naszym statutem (w wypadku zakończenia działalności) – do Archiwum Akt Nowych. Zasoby nadal przechowywane byłyby wieczyście, lecz musiałyby „zamrzeć” – nieuzupełniane ani nieweryfikowane w codziennej pracy, a też – nieudostępniane tak szeroko, jak to robimy w Ośrodku. Póki trwamy, archiwa „żyją”.
Upadek archiwum KARTY byłby dowodem, że cała archiwistyka społeczna nie ma w Polsce racji bytu, a zarazem – że ta szczególna dziedzina aktywności obywatelskiej, sprawdzająca w pewnym stopniu „uspołecznienie” społeczeństwa, jest systemowo skazana na porażkę. Nadal nie ma ona gwarancji przetrwania, ale w tej chwili możliwe się wydaje stworzenie podstaw jej trwałości. Jeśli tak się stanie, w Polsce wzrośnie wrażliwość wobec przeszłości.
Archiwistyka społeczna jest zwykle wynikiem spontanicznego ruchu oddolnego. Przedmiotem jej zainteresowania są przede wszystkim zbiory prywatne lub środowiskowe, które nie mieszczą się wprost w gestii służby państwowej (skupionej na dokumentacji instytucjonalnej). Archiwa społeczne obejmują głównie kolekcje osób prywatnych, dokumenty życia społecznego, zbiory związane z bliskim otoczeniem ich twórców, często – regionalne. Gatunkowo biorąc, są to zasoby „papierowe” (głównie zapisy wspomnieniowe, kolekcje indywidualne i grupowe), ikonograficzne (fotografie, plastyka) oraz dźwiękowe (szczególnie notacje audio, ale też wideo).
Gromadzono je spontanicznie i przez okres II RP, i II wojny, i Peerelu – nierzadko przeciw systemowi komunistycznemu, aż do chwili obecnej. Archiwa społeczne wciąż powstają i można by w tym zobaczyć dowód (wciąż nie dość wyrazisty) krzepnięcia społeczeństwa obywatelskiego. Szacujemy, że obecnie działa około 400 archiwów społecznych: 240 prowadzonych przez stowarzyszenia, 100 przez fundacje i co najmniej 60 przy bibliotekach. Nie powstała jak dotąd żadna całościowa baza informacyjna na ich temat.
Archiwa społeczne tworzone są w Polsce z reguły przez organizacje niemające stałego finansowania, nie istnieje też żaden kierunkowy fundusz − ani państwowy, ani samorządowy, ani pozarządowy − na który mogłyby liczyć. Nawet organizacje, które dopracowały się znaczących archiwów, często nie mają w swoich siedzibach odpowiednich warunków do ich przechowywania (KARTA posiada już w depozycie zbiory m.in. Stowarzyszenia „Archiwum Solidarności”, Stowarzyszenia Federacji Młodzieży Walczącej, Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów, Komisji Historycznej Zarządu Głównego Związku Sybiraków). W 2012 roku zamierzamy zebrać informacje o wstępnie rozpoznanych 400 archiwach społecznych, przedstawić je na prowadzonej przez KARTĘ stronie internetowej www.archiwa.org. Na mapie Polski pokażemy nasycenie nimi kraju.
Przy prezentacji archiwów będziemy korzystać z doświadczeń Ośrodka, zdobytych w trakcie realizacji projektu „Cyfrowe Archiwa Tradycji Lokalnej” (zob. następny tekst). Jest on skierowany do bibliotek gminnych; w jego ramach KARTA prowadzi szkolenia dla bibliotekarzy w dziedzinie archiwistyki społecznej: jak tworzyć społeczne zasoby, pozyskiwać, przechowywać, digitalizować i upowszechniać źródła historyczne, będące w posiadaniu społeczności lokalnej. Tę praktykę chcemy teraz przenieść na inne organizacje o zasięgu lokalnym lub ogólnopolskim.
W Ośrodku uruchomiliśmy kilka lat temu Pogotowie Archiwalne (zob. „Karta” 53). Póki wystarczyło środków na tę akcję, Pogotowie zbierało sygnały z całej Polski dotyczące zagrożonych zbiorów archiwalnych: prywatnych, środowiskowych, o nieznanym pochodzeniu − związanych z okresem do 1989 roku (obecnie przesuwamy cezurę do końca XX wieku). Ośrodek gwarantował odbiór danego zasobu, transport, potem jego zabezpieczenie i udostępnienie. Teraz chcemy wrócić do tej idei – społecznymi siłami wielu archiwów.
Tej sprawie ma służyć sieć archiwów społecznych, które będą współdziałać w reakcji na zawiadomienia o zagrożonych archiwaliach. Witryna internetowa www.pogotowiearchiwalne.pl poda zainteresowanym przekazaniem zbiorów informację o archiwum najbliższym ich miejsca zamieszkania. Model Pogotowia może stać się przykładem dla różnych ośrodków, w jaki sposób ratować i zabezpieczać zagrożone materiały. Jeżeli lokalne archiwum społeczne nie będzie gotowe pozyskać konkretnego zgłoszonego zbioru bądź wielkość zasobu przekroczy jego możliwości realizacyjne, zakładać będziemy interwencję KARTY, pełniącej w ogólnopolskiej sieci Pogotowia rolę centrali.
Jest w Polsce naturalny ruch dokumentowania lokalnej historii czy też dopiero usiłujemy go animować? Od dziesięciu lat jestem przekonany, że rozpraszamy i niweczymy znaczącą energię społeczną dla tej sprawy. Ona jest, lecz wymaga pobudzenia i wsparcia. W takiej pracy bardzo trudno utrzymywać się długotrwale na obrzeżach życia publicznego, a archiwa społeczne są na marginesie. Zarazem im dłużej trwają, tym większe jest ich znaczenie… Chcemy, by poczuły swą siłę w ogólnopolskiej sieci – jako składowe niegasnącego ruchu społecznego.
Czy nie gaśnie? – zobaczymy. Do końca 2012 roku zbieramy informacje o wszelkich inicjatywach tego rodzaju, których twórcy chcieliby dołączyć się do powstającej sieci. Wierzymy, że tym razem sieć zaistnieje trwale.
1 comment
Szanowny Panie Redaktorze, W latach 1991-1995 bylem konsulem generalnym w Lille. W roku 2009 znaleziono w budynku worki z dokumentami, w 2010 zaczalem dokumenty organizowac. Przeznaczono na to kilkaset euro i dano mi 4 miesiace czasu. 1 lipca 2013 konsulat w Lille zamknieto, jeszcze pare dni temu staly tam ciezarowki.
Pisze do Pana po przeczytaniu artykulu o workach Towarzystwa Pamietnikarskiego , w Kwartalniku n° 71. Pisze skrotami. Dysponuje tekstami i dokumentacja. Jestem od dawna na emeryturze. Czy, i w jaki sposob to Pana interesuje? To sprawa archiwistyki spolecznej. Jestem starym czlowiekiem i zalezy mi na wartosciach, ktorych administracja nie respektuje. Staralem sie sluzyc im przez wiele lat.
Jezeli nie, to prosze te informacje zniszczyc,
Jedrzej Bukowski
Comments are closed.