Nie lubię wracać się do domu, gdy czegoś zapomnę, tym razem jednak musiałem to zrobić. Na regale za łóżkiem zostawiłem niezwykle ważne przybory w kompletnym bałaganie i nie mógłbym swobodnie poruszać się tam, dokąd zmierzałem, wiedząc, że tych kilka przedmiotów leży nie na swoich miejscach.
Niedługo wprowadzimy się do tego domu. Trzeba będzie go uporządkować. Do tej pory wyrzuciliśmy wiele zbędnych przedmiotów, o których istnieniu nie wiedzieliśmy za życia babci. Nie wiadomo jak długo będzie trwało sprzątanie.
Był wieczór. W telewizji papież odbierał telefon i ze smutkiem informował świat o swoim ubolewaniu nad Polską, na którą właśnie leci bomba. Nikt z nas nie chciał w to uwierzyć.
Wychodząc od Marii, z jej budowanego ze starych cegieł domu, skręciłem w zacienioną uliczkę południowego miasta. Tam, w rodzaju alkowy, ludzie ustawiali się w kolejce na spotkanie z papieżem.
Moja pracownia ma podstawę prostokąta o bokach: półtorej metra szerokości i dwa metry długości. Na wysokości dwóch metrów nad podłogą buduje się przezroczyste sklepienie o kształcie rozłożonego wielościanu, regulowane w razie potrzeby pół metra w górę.
Dom mój dawał jej bezpieczeństwo, ale jednocześnie był dla niej raną. Kotka Karolcia choć nie czytała Freuda, znała poczucie dwuznaczności kultury, w której uczestniczyła wylegując się na lodówce albo odtwarzaczu wideo. To były jej ulubione ciepłe miejsca.
Miałem białe buty ze szwem dookoła podeszwy. Mama długo nie mogła znaleźć odpowiednich na tę okazję, pamiętam jak jeździliśmy po różnych sklepach i przymierzaliśmy brzydkie, proste buty, albo szukaliśmy wśród masy trampek czegoś, co mogłoby się nadawać do ubrania na Pierwszą Komunię Świętą.
W miejscu gdzie obecnie jest kafejka internetowa i wypożyczalnia kaset video, mieścił się kiedyś salon odnowy biologicznej, który nie przyjął się na naszym osiedlu. Dlatego wcześniej, przez pewien okres czasu budynek ten stał pusty, po tym, jak opuściła go kobieta...
Po przekręceniu klucza i otwarciu drzwi widzę zdemolowane wnętrze mojej pracowni. Blaty z płyt pilśniowych, które wykonałem pół roku temu są porąbane na kilkunastocentymetrowe kawałki, stelarze wyrwane wraz z kołkami ze ścian. Powiększalnik "Magnifax" leży na podłodze w częściach.