Obserwuję coraz częstsze próby odsłonięcia różnych aspektów polskiej sztuki (i kultury) lat siedemdziesiątych. Godny uwagi jest również fakt, iż próby te podejmują ludzie młodzi – krytycy i badacze sztuki – znajdując w twórczości i działaniach artystycznych tamtego czasu materiał do interpretacji, który świetnie rezonuje również dzisiejsze problemy kultury artystycznej.
Warto to odnotować nie tylko z tej racji, iż w zróżnicowanej twórczości artystów „dekady”, znajdziemy prekursorów i źródła wielu współczesnych manifestacji artystycznych najmłodszej generacji. Warto wrócić do rzetelnego opisu sztuki lat siedemdziesiątych także dlatego, że jest to wyjątkowo zakłamana dekada. To wielkie utrudnienie ale i szansa dla tych, którzy swoją pozycję badawczą buduję na naukowej rzetelności a nie środowiskowych układach.
Przyczyn marginalizacji sztuki polskiej lat siedemdziesiątych w historii sztuki drugiej połowy XX wieku jest wiele. Choćby ta, iż najciekawsze zjawiska artystyczne miały miejsce poza obszarem państwowych (a więc wówczas dominujących) instytucji kultury.Ważny dla obrazu przemian polskiej sztuki ruch galerii niezależnych, sztuka poczty, liczne towarzyskie kręgi i grupy artystyczne działające w wielu miastach Polski oraz programowi autsajderzy, przesądzali o obrazie zróżnicowanego i niezwykle aktywnego środowiska twórczego, w którym rodziły się postawy i propozycje artystyczne, które dzisiaj mogą być materiałem do kanonicznych opracowań historii światowej kultury artystycznej.
Problem w tym, iż nie tylko funkcjonowanie poza oficjalnym obiegiem ale również, często efemeryczny w swej materialnej formie, charakter owych manifestacji artystycznych spowodował ogromne luki w materiale muzealnym i dokumentacyjnym. Śladów trzeba wciąż szukać jedynie w archiwach artystów, wiele prac trzeba rekonstruować, powstało stanowczo za mało monografii poszczególnych, ważnych postaci sztuki, których najciekawsze lata twórczości związane są z omawianą tu dekadą.
Problem także i w tym, że parę opracowań, a nawet książki, o polskiej sztuce tamtego dziesięciolecia nie napisano z myślą o dostrzeżeniu jej oryginalnego wkładu do powojennych „losów” polskiej (i światowej) a z intencją odwrotną – złożenia tej sztuki w czeluściach PRLowskiej „czarnej dziury”.
Pragnę zwrócić uwagę na twórczość czterech artystów, bardzo aktywnych w latach siedemdziesiątych, którzy dostarczają bardzo dobrego materiału do rewizji lub uzupełnień kanonu światowej kultury artystycznej, jeśli tylko nieco uchylić analizę prowadzoną w kategoriach wziętych z upolitycznionej historii Polski, i spojrzeć na ich twórczość w tych latach w perspektywie zachodniego dyskursu kulturowego, a także z punktu widzenia głośnych manifestacji artystycznych ostatnich lat. Mam na myśli Natalię LL, Jana Berdyszaka, W. Dunikowskiego-Duniko, Z. Sosnowskiego.
W tej perspektywie działania artystyczne, fotografie, filmy, obiekty wymienionych wyżej artystów jawią się na szerszym tle światowej kultury artystycznej jako mocna i oryginalna propozycja, związana ze swoim czasem, a nawet (z różnych względów) antycypujące późniejsze przemiany kultury. Twórczość tej czwórki to przykład, dziś powiedzielibyśmy, instalacji i nowych mediów, przejaw śmiałych penetracji możliwości zastosowań i „semantycznych granic” fotografii i filmu.
Wszyscy oni wychodzą z minimalizmu i „formalnego” konceptualizmu, z którym w takiej czy innej formie spotkali się na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. W ich dorobku z tego okresu znajdziemy przykłady prac konceptualnych w formie tekstów, werbalnych autokomentarzy, filozoficznych dociekań na temat pojęciowych granic sztuki, rudymentów artystycznej epistemologii, tzn. poznawczych możliwości i statusu sztuki w relacji do „obiektywnej” rzeczywistości. W. Dunikowski-Duniko i Z. Sosnowski debiutowali na początku lat siedemdziesiątych, gdy główna fala artystycznego redukcjonizmu lingwistyczno/strukturalistycznego już przeszła i wyłoniła się główna stawka artystów, którzy tę formacje reprezentują do dzisiaj w podręcznikach sztuki drugiej połowy XX wieku – D.Huebler, J.Kosuth, R. Barry, grupa Art. & Language.
Polscy artyści, o których tu mowa, „przepracowują” ów formalistyczny konceptualizm (neopozytywistyczny w swych filozoficznych podstawach) w duchu późnej jego wersji, której rozwiniętą, polską wykładnię sformułował Jan Świdziński. Lingwistyczny redukcjonizm pierwszej fali konceptualizmu poddany zostaje krytyce z pozycji antypozytywistycznych.