Zainteresowania artystyczne Rebecci Horn koncentrują się wokół problematyki związków ciała z otoczeniem, relacji, jakie zachodzą między nim a sferą zewnętrzną. Granica pomiędzy powierzchnią ciała a jego wnętrzem zostaje naznaczona. Artystka bada mechanizmy funkcjonowania organizmu człowieka, z równoczesną jednak świadomością połączenia tychże z psychiką i sferą duchową. Eksploruje podstawy i istotę kontaktów, które mają miejsce pomiędzy dwoma ciałami, lub osobami w perspektywie kontaktu tego, co pod powierzchnią skóry – wnętrza. W pracach wyraźnie widoczne jest wyczulenie na aspekt mechaniczny świata, który współistnieje z przejawiającą się we wszelkim ruchu energią.
Horn uwidacznia energetyczne procesy, ich połączenie z mechaniką, która stała się dziedziną wyjaśniającą wszelkie zjawiska, w tym również działanie człowieka poprzez racjonalne rozumowanie, badania, obserwacje. Aspekty te widoczne w dziełach są zarówno łatwe do opisania – w ramach objaśnienia działania mechanizmów zbudowanych przez artystkę, jak i bardzo trudne – w perspektywie intensywności oddziaływania i niejasności, co do pochodzenia energii, którą wytwarzają i opisu sfer, do których się odwołują. Składają się na to, co widoczne – poznawalne rozumowo, oraz to, co ukryte – odbierane uczuciowo i emocjonalnie. Sfery wzajemnie się uzupełniające. Obiekty Rebecci Horn sytuują się na granicy różnych światów, różnorodnych poziomów spostrzegania i rozumienia świata, i człowieka. Tym samym czynią widocznym przeciwieństwa jednocześnie je zespalając.
Obiekty, które artystka stworzyła to niejednokrotnie powołane do życia nowe organizmy. W wyglądzie nie są podobne do człowieka, ale naśladują pewne życiowe funkcje ludzi, działają, drżą, ruszają i trzęsą się. Stwarza to niezwykłą iluzję życia, jednak w całkiem nowej formie. Zamkniętego w zupełnie nieznanej cielesności. W formie, którą budują elementy tworzące specyficzny i bardzo charakterystyczny język wypowiedzi artystki. Są mechanizmy zbudowane z metalowych konstrukcji, łyżek, młoteczków, pędzli, szklanych naczyń w kształcie stożków, różnorodne substancje i płyny, pióra, tkaniny, czy instrumenty. Zbudowane z tych elementów obiekty, mimo że tworzą iluzję jakby żyły, są niepodobne do żadnych żyjących w naturze stworzeń. Powstały one w głowie artystki. Następnie przyjęły cielesność złożoną z części, które zawierają się w repertuarze dopuszczonym prze artystkę. Co należy podkreślić nie ma w tym zbiorze elementów różnicujących płcie przyszłych obiektów – decydujących czy powstający obiekt-organizm będzie w charakterze męski czy żeński. Niewłaściwe jest doszukiwanie się podobnego podziału we wszystkich przypadkach w oparciu o elementarne kształty: okrągłe lub podłużne.
Orlando – to tytuł dzieła Rebecci Horn z 1988 roku, ale także powieści Virginii Woolf. Instalacja składa się z pary czarnych męskich butów, które stoją na podłodze, wokół nich rozrzucone są kawałki węgla. Na ścianie powyżej znajdują się dwa miedziane pręty o wężowych kształtach, podłączone kablami do silniczka, źródła prądu. W formie wizualnej działo jest bardzo oszczędne i wyraziste. W aspekcie treściowym tytuł jednoznacznie nasuwa możliwości interpretacji w orbicie działa Woolf.
Widoczna pomiędzy prętami przelatująca iskra to efekt napięcia, które wytwarza się w obrębie dzieła. Ma znaczenie zarówno w sensie dosłownym jak i symbolicznym. Dwie wężowe formy znajdują się bardzo blisko siebie. W wyniku tej bliskości dochodzi do reakcji, wzajemnego oddziaływania. Jeden przenika w drugi, niezauważalnie zamieniają się miejscami, bez zmian wyglądu. Są takie same, ale i nie są, gdyż ciągle dochodzi między nimi do wymiany. Wytwarza się energia, która powoduje ruch, a więc zmianę. Z ciągłą przemianą mamy do czynienia w Orlandzie Virginii Woolf. Postać, której losy autorka opisała jest raz kobietą, raz mężczyzną. Zmienia płeć, ale wewnątrz jest ciągle tą samą osobą.