Dla przeciwwagi, w Amadeuszu jest jeszcze Antonio Salieri. Świadomie piszę „jest jeszcze”, mimo iż to właśnie Salieri jest „władcą opowieści” o Mozarcie. Historia muzycznego geniusza zostaje przez Salieriego opowiedziana w formie retrospekcji – osobiste zapośredniczenie jest więc podwójne – przez pamięć i narrację. Mimo tego, pozostaje tłem dla głównego bohatera. Emocje wzbudza w nim nie miłość do muzyki, a zawiść wobec Amadeusza. Dobrze ułożony Antonio nie może być artystą – zbyt skrupulatnie przestrzega konwenansów, aby chcieć i móc je przełamywać. Filmowi Serafina i Amadeusz pozostają poza takimi ramami normatywności społecznej – ona pozostając w nieświadomości, on w ich zlekceważeniu.
Inaczej wektor szaleństwa zostaje pokazany w obrazie Futro – portret wyobrażony Diane Arbus Stevena Shainberga. Początek filmu zastaje bohaterkę zajmującą się przede wszystkim organizacją życia domowego. Z uśmiechem wita gości w progu jej uroczo urządzonego mieszkania, całuje dzieci na dobranoc, pomaga mężowi. Dopiero, kiedy zauważa obecność tajemniczego sąsiada niepokój zaczyna stawać się twórczy. Wkracza w świat a-normalności. Z grzecznego, pastelowego mieszkanka, przenosi się w świat karłów, prostytutek, ludzi zdeformowanych, nieakceptowanych. I ta – cudnie ubrana gospodyni domowa lat pięćdziesiątych wybiera ten dziwny, wypaczony wizualnie świat. Ciekawe, że tak różne rzeczywistości koegzystują w jednym budynku, sąsiadują ze sobą. Jedyną „wtyczką” staje się Diane Arbus z aparatem. Aparatem, którym posługiwała się już wcześniej. To, co zmienia się w bohaterce to spojrzenie, jakim obdarza maszynę. Zamiast uśmiechniętych, idealnych ludzi, portretuje dziwaków, ludzi brzydkich, chorych, budzących strach lub obrzydzenie.
Sztuka staje się dla filmowej Arbus drogą wyjścia i ucieczki z opresyjnej, drobnomieszczańskiej rzeczywistości. Szaleństwo bohaterki filmu nie tkwi w zapamiętałym i obsesyjnym sięganiu po aparat, w pragnieniu portretowania wszystkiego, na czym osadzi spojrzenie – szaleństwo Arbus pozostaje „na zewnątrz”. Tkwi w tym, na co patrzy. Tkwi właściwie w świadomości widza, dla którego oglądanie bliźniaków syjamskich czy człowieka pokrytego futrem – może być odpychające.