Wielkie emocje, pasje, namiętności. Filmowcy kochają szaleńców i wybrańców bogów. Jak jednak opowiadają historie ludzkich talentów, których efekty pracy oglądamy w galeriach czy słuchamy w filharmoniach? Czy kino bywa komentarzem odnośnie sztuki współczesnej?
Dojrzała kobieta w zniszczonych ubraniach chodzi po łąkach. Pochyla się, coś zbiera z ziemi. Żebraczka? Wiedźma? Nie, to Séraphine de Senlis. Malarka, widziana oczami Martina Provosta, której historię opowiedział w Serafinie (nagrodzonej aż siedmioma Cezarami). W Polsce film zaprezentowano najpierw podczas festiwalu Era Nowe Horyzonty, a powszechnie na ekrany kin tytuł wkroczył pod koniec października 2009 roku.
Provost historię malarki opowiada tak, jak lubimy oglądać artystów na ekranie. W pasji, opętaniu przez niepokój, szaleństwo, namiętność tworzenia. Mozart Miloša Formana uwodzi nie tylko dźwiękami, ale właśnie tą nieuchwytną bezkompromisowością ukierunkowaną na jeden cel – muzykę. Serafina podobnie. Pracuje jako pomoc domowa, nawet wtedy jednak myśli o farbach. W trakcie malowania śpiewa pieśni kościelne a w chwili zupełnego zapomnienia – maluje w kościele figurkę Matki Boskiej.
Prace Serafiny przypadkowo odkrywa niemiecki znawca sztuki – Wilhelm Uhde. Będzie opiekunem i mecenasem niewykształconej twórczyni. Od tego momentu, film Provosta okazuje się być nie tylko opowieścią o pasji, prowadzącej do obłędu (lub obłędzie realizowanym w pasji), ale także o przyjaźni, o cienkiej granicy dzielącej pomoc od wykorzystywania drugiego człowieka. Serafinie, podobnie, jak wspomnianemu już Formanowskiemu Mozartowi od początku towarzyszy izolacja, nienormatywność, duchowość granicząca z szaleństwem, która nie pozwala otoczeniu takiej postawy ani zrozumieć, ani zaakceptować. Kiedy, ubrana w białe prześcieradła, Serafina chodzi po miasteczku i rozdaje srebrne naczynia, okoliczni ludzie wzywają policję. Malarka zostaje odizolowana: zamknięta w szpitalu dla obłąkanych. Nie wiadomo, kiedy dokładnie zaczyna się szaleństwo Serafiny. Na początku filmu kobieta zostaje pokazana w kościele, gdzie z zaangażowaniem w oczach głośno wyznaje wiarę – czy już wierzy, że mówią do niej anioły? Kiedy śpiewa pieśni i maluje – czy wierzy, że nawiedza ją Matka Boska?