„Granica” – słowo wieloznaczne, którego pojawienie się wywołuje refleksję zarówno nad kresem, końcem pewnego świata, rzeczywistości, jakiegoś stanu, jak i tę dotyczącą istoty, esencji poszczególnych sytuacji. Czy przekroczenie wyznaczonych (przyjętych / narzuconych) wartości będzie możliwe bez naruszenia wewnętrznej spójności. Czy kolejny krok jest dozwolony?
Czasami „granica” staje się słowem-kluczem. Bowiem jasność i spójność już dawno zostały utracone. Co wtedy zostaje?
Granice rzeźby – tak swoją ostatnią wystawę zatytułował Rafał Boettner-Łubowski. Pokazał na niej najnowsze prace, w których istotną rolę odgrywa cytat i figura psa. Cytat jest naturalnym narzędziem artysty, novum stanowi banalna statuetka z „wnętrzarskiej sieciówki”. Ich niejednoznaczne połączenie wywołuje zdziwienie i pewną konsternację wśród widzów. Przywołany tytuł dodatkowo wzmacnia naszą niepewność. Granice rzeźby jako określenie jej istoty, czy jej kresu? Czy we współczesnej kulturze możemy pytać o istotę sztuki lub jednej z jej dziedzin? Czy takie pytania, tyle razy stawiane, nie straciły swej wiążącej mocy… Pomimo wątpliwości należy podkreślić konieczność ich nieustannego zadawania, jak czyni to Rafał Boettner-Łubowski. Pytania dotyczą samej sztuki, tradycji, ich ważności dla nas.
We wszystkich jego realizacjach przejawia się wielkie zainteresowanie sztuką wcześniejszą, pochodzącą z różnych okresów, jednak często przywołuje wiek XIX, okres panowania akademizmu, który jest mu niezmiernie bliski, jednocześnie to czas stanowczych i jasno wyznaczonych granic. Z pozycji silnej instytucjonalnej władzy wyznaczano słuszne przejawy sztuki i odrzucano wszystko, co je przekraczało.
Jednakże Boettner-Łubowski, pomimo fascynacji sztuką określonych zasad i reguł, nie przekreśla rozchwianej definicyjnie współczesności, nawet jeżeli nie ceni jej niektórych postaci, to ma świadomość zanurzenia w tym świecie i dlatego snuje nad nim refleksję. Cytuje wielkich poprzedników, jednak robi to w swoisty sposób. Żadna z przywołanych prac nie funkcjonuje zgodnie ze swym pierwowzorem, zmienia się jej medium, otoczenie, w które zostaje wrzucona, czy też sama praca zyskuje dodatkowe atrybuty, nawet jeżeli jest to przekreślenie czy zatarcie.
Cytat. Powtórzenie. Łączenie. To słowa kluczowe dla omawianej twórczości. Postawa artystyczna jest spójna z zainteresowaniami teoretyka, powyższa problematyka stanowi bowiem oś rozważań Rafała Łubowskiego – teoretyka; to zgłębianie tych samych problemów, tylko na dwa różne sposoby.
Artysta, sięgając do historii sztuki, kolejny raz porusza nieustannie aktualne zagadnienia. Kreuje wątpliwości. Jego sztuka jest zanurzona w przeszłości, lecz spogląda w przyszłość i mówi o teraźniejszości. Dba o warsztat, starannie wykonane odlewy, obrazy zespala z pieczołowicie dobranymi detalami. Razem tworzą atrakcyjne wizualnie, znajome przedstawienia. Rozpoznawalność naskórka uspokaja, wygodnie usypia naszą uwagę. Jednak spokój to złudzenie pierwszego spojrzenia. Moc prac kryje się w połączeniach – przemyślanych fragmentów, słowach tytułów i wiedzy widza, bowiem są to realizacje wymagające, widz musi przekroczyć wizualność i sięgnąć do własnej kulturowej wiedzy.
Ale to prawdopodobnie także złudzenie, autor wydaje się nie mieć wątpliwości co do edukacji swoich widzów, dlatego podsuwa im wskazówki, a czasami wręcz przywołuje encyklopedyczne hasła, jednak korzysta z najbardziej popularnej encyklopedii dzisiejszych czasów – z Wikipedii…
Kilka lat temu Rafał Boettner-Łubowski zastanawiał się nad obecnością tradycji greckiej kultury. Dobrze pamiętam cichy oddech słyszalny w sali, który płynął jedynie z telewizyjnego obrazu, nie autentycznego posągu. Jak już lekko zatarte wspomnienie pożegnania konającego. Pisząc wtedy o tych pracach, szczególnie o Anamnesis? przywoływałam, bardzo znamienne słowa Barbary Skargi …nie ma co sięgać w przeszłość (…) Oto świadectwo ignorancji znaczenia antyku dla współczesnej kultury, znaczenia w moim przekonaniu podstawowego. Szkoda, nie mam bowiem wątpliwości, że na skutek odwrotu od tradycji antycznej nasza kultura traci coś niezmiernie ważnego[1].
Ostatnio artysta znacznie zbliżył się do obecnych czasów, poprzez wywołane działa, korzystanie z technicznych udogodnień, lecz jak zawsze obdarzył je znaczącymi tytułami. Wszystkie to Cytacje z odpowiednim numerem, dookreśleniem cytowanego poprzednika oraz wskazaniem problemu. W tych pracach towarzyszy nam prosta figurka psa. Umieszczona na postumencie w Cytacji I / 2008: spogląda na telewizor z fragmentem obrazu William-Adolphe Bouguereau’a – Hommage à Bouguereau (?) ou Hommage à l’objet (?). W Cytacji II / 2009: niezainteresowana fragmentem obrazu Diego Velazqueza trzyma w pysku fotografię, przypominającą portret nagrobny, bohaterki obrazu – Alegoria Awangardy (?). W Cytacji III / 2010: pies występuje podwójnie, sam autor pisze tak: Całość realizacji aluzyjnie nawiązuje i jednocześnie polemizuje z pracami z serii „Mimesi” Giulio Paoliniego, znanego w świecie włoskiego współczesnego artysty, posiadającego obecnie status klasyka współczesności[2]. – Hommage à Giulio Paolini (?) Cykl stanowi całość, chociaż każda z trzech realizacji może być interpretowana również jako samodzielna, zamknięta wypowiedź dotycząca artystycznej tradycji. Cytacja II dodatkowo poprzez nawiązanie do fotografii, w szczególności do nagrobnej, implikuje swoiste zagadnienia: upływ czas, jego zatrzymanie w fotografii, masowość tego medium, fotografię robimy tak często, machinalnie, przy okazji, przestając zwracać uwagę na samą czynność, jak i zatrzymywaną chwilę.
Mieszanie różnorodnych mediów: stary telewizor, baner reklamowy, odlewy, ready-mades ze świata pop – razem tworzą obraz dzisiejszej kultury połączeń (miksów), którą Henry Jenkins określa jako kulturę konwergencji – ścisłej współpracy poszczególnych mediów, z założeniem uczestnictwa odbiorcy. Tylko pamiętajmy, że instalacje Boettnera-Łubowskiego są ironicznym obrazem współczesnej rzeczywistości.
Najbardziej czytelną oznaką rzeczywistości jest czarna poliestrowa figura psa, tandetna w swej „ładności”, autentyczna w udawaniu szlachetności, byciu czymś, czym nie jest. Czy możemy ją odebrać jako alegorię dzisiejszej kultury, czy jedynie simulakrum alegorii? Czym jest ten piękny, świecący, produkowany masowo przedmiot?
Przy próbach odczytania twórczości Boettnera-Łubowskiego warto podążać drogą przywołanych nazwisk i konkretnych realizacji. Czasami, jak przyznaje w rozmowie sam autor, konkretność jest istotna, a czasami to jedynie egzemplaryczny przykład sztuki pochodzący z okresu, do którego chce się on odwołać. To z pewnością jedna z ważniejszych dróg interpretacji, jednak w tym momencie dla mnie mniej kusząca. Ważny jest jeszcze drugi „bohater” Cytacji – pies. W kulturze istnieje wiele znaczeń i przedstawień psa, ale jest on przede wszystkim „najbliższym przyjacielem człowieka”. Słownik symboli kreśli szerokie pole odniesień, lecz ponownie pośród innych na plan pierwszy wysuwa się wierność i oddanie swemu panu / pani, ale pies to również symbol wielkiego zainteresowania; surowości wobec siebie i innych; aż po chorobliwą zazdrość „niedopuszczenie innych gdy sam nie może skorzystać”, słynny „pies ogrodnika” z bajki Ezopa Pies i konie[3].
Co znaczy pies w sztuce Rafała Boettnera-Łubowskiego? Nie mogę jednoznacznie stwierdzić. Można naturalnie zatrzymać się na odczytaniu poprzez pochodzenie, czyli bycie tandetnym przedmiotem kultury codziennej, który udaje szlachetność pochodzenia. Jednak to zbyt mało…
Jaki jest pies w opisywanych pracach? Ma łagodny wyraz, jest spokojny i ułożony, raczej trudno nam uwierzyć, że potrafi gryźć. Jest dostojny, ale także czuwający. Jest strażnikiem. Pilnuje sztuki przed nami, czy nas przed kontaktem ze sztuką? Kogo chroni, co obrazuje? Pojawia się wiele możliwości, które są słuszne trudno jednoznacznie powiedzieć. Prawdopodobnie wszystkie.
Pies jest częstym motywem w kulturze, w sztuce także. Ostatnio Marek Wasilewski, pytając Czy sztuka jest wściekłym psem?, wskazuje że pies stał się najlepszym przyjacielem człowieka mniej więcej w tym samym czasie, kiedy ten odkrył sztukę. Dlatego pyta czy ona jest również przyjaciółką człowieka, czy wręcz odwrotnie, boimy się sztuki. Człowiek jednak traktuje sztukę jak psa: gdy podniesie głowę, gdy nie służy i wymyka się spod kontroli, sięga po kij i wyrzuca ją z domu. Dlaczego człowiek bije psa? By zmusić go do robienia czegoś, czego pies nie chce zrobić. Ze strachu by stłumić w sobie rozpacz i zagubienie. Kiedy człowiek prześladuje sztukę? Także wtedy kiedy w jego życie wkrada się strach[4].
Czy te słowa są przydatne wobec omawianych prac? Mam wrażenie, że tak, nawet jeżeli nie wprost i nie dla samego autora, to dla nas widzów jako pretekst do zastanowienia się nad własnym strachem wobec dawnej sztuki, już tak. Przecież stawiając pytania sztuce Rafał Boettner-Łubowski zadaje je nam, swoim odbiorcom, jako uczestnikom współczesnej kultury.
Jednak już na nie, nie odpowiada. Wiele zależy od nas, naszej wiedzy i otwartości, bowiem twórczość Rafała Boettnera-Łubowskiego to zimna, wykoncypowana sztuka powtórzenia, wielokrotnego powtórzenia. Dostrzegam w niej również pewną przestrogę, że przy licznych powtórkach zatraca się prawdziwość życia i prawdziwość doświadczeń. Ale odczytania mogą być różnorodne.
Ireneusz Domagała w tekście do katalogu ostatniej wystawy pisze: Czytane przeze mnie „Cytacje” zawierają przede wszystkim rozważania o nastrojach. Kierują mnie na teren metafor i poetyckich przypowieści. Graniczne sytuacje interdyscyplinarne w twórczości Rafała Boettnera-Łubowskiego dokonują dekonstrukcji dotychczasowych wyobrażeń i wyznaczają zgoła inne tropy percepcji i potencjalnych ich interpretacji. Są one przedłużeniem niekończących się tajemnych znaczeń i zarazem podpowiedzi interpretacyjnych dla nowego ich odczytania. Szukanie ostrych granic: pomiędzy mediami, sferami kultury czy przestrzeniami czasu – wydaje się w tym przypadku trudem daremnym, bowiem granice te zostały przez Artystę zdecydowanie przezwyciężone na rzecz stworzenia intrygującego, współczesnego działa sztuki[5].
Możemy dopowiedzieć dzieła, w którym tak samo ważne stają się pytania o sztukę wcześniejszą, jej sens dzisiaj, jak i o obecność czarnej figury psa ze sklepu wnętrzarskiego.
Przekroczono granice.
Wszystko zostało pomieszane.
Wszystko jest ważne.
Wszystko straciło znaczenie…
Wszystkie te określenia mogą być uznane za prawdziwe.
- B. Skarga, Filozofia i antyk, w: Człowiek to nie jest piękne zwierzę, Kraków 2007, s. 41.↵
- Autorski komentarz do wystawy Granice rzeźby, Miejska Galeria Sztuki w Łodzi, Galeria Bałucka, listopad – grudzień 2010.↵
- W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 2003, s. 961.↵
- M. Wasilewski, Czy sztuka jest wściekłym psem?, Poznań 2008, s. 34.↵
- I. Domagała, Granice rzeźby,w: Rafał Boettner-Łubowksi, Granice rzeźby, Łódź 2010, Miejska Galeria Sztuki Łódź.↵