W II RP wybory parlamentarne zdążyły się odbyć sześciokrotnie: w roku 1919, 1922, 1928, 1930, 1935 i 1938. Za pierwszym razem wybierano jednoizbowy Sejm, w pozostałych – tak jak dziś – obie izby parlamentu, jednak na posłów i senatorów głosowano wówczas osobno, w odstępie tygodnia: najpierw do Sejmu, potem do Senatu.
Kolejne elekcje znacznie się od siebie różniły – zarówno polityczną sytuacją, jak i ramami prawnymi.
Wybory 1919: błyskawicznie i na raty
Pierwszą ordynację wyborczą przyjęto już 22 listopada 1918 r., a więc tuż po odzyskaniu niepodległości. Nasi przodkowie uznali przeprowadzenie wyborów za jedną z najpilniejszych spraw dla odradzającego się państwa.
Prawo wyborcze przyjęto w szczególnym, prowizorycznym trybie – koniecznym wobec braku parlamentu, który miał przecież dopiero zostać wybrany. Projekt stosownego dekretu uchwalił rząd, a zatwierdził Naczelnik Państwa. Wybierano jednoizbowy Sejm Ustawodawczy, czyli – jak byśmy dziś powiedzieli – konstytucyjny. Wybory miały być pięcioprzymiotnikowe – powszechne (także z udziałem kobiet – wówczas absolutna nowość!), równe, tajne, bezpośrednie i proporcjonalne. Głosowano na listy, które zgłosić było bardzo łatwo.
Przewidziano przeprowadzenie wyborów nie tylko tam, gdzie sięgała realna polska władza, ale wszędzie, gdzie tylko istniała nadzieja jej powstania – w ramach postulatów Polski na konferencji wersalskiej. Wyznaczono więc okręgi wyborcze np. na Śląsku Opolskim, Pomorzu aż po Słupsk czy Warmii i Mazurach, a więc terenach, które nie weszły w skład II RP. Wolne wybory do polskiego parlamentu przeprowadzono tam dopiero w 1991 roku…
![zgodna-mysl-obywateli-plakat-wyborczy-mhp Plakat wyborczy, fot. archiwum MHP](https://ownetic.com/magazyn/wp-content/uploads/2011/10/zgodna-mysl-obywateli-plakat-wyborczy-mhp-422x600.jpg)
Wybory do Sejmu Ustawodawczego odbyły się 26 stycznia 1919, zaledwie dwa i pół miesiąca po odzyskaniu niepodległości – tam, gdzie to było wówczas możliwe. Na spornym z Czechosłowacją Śląsku Cieszyńskim zgłoszono tylko jedna listę, więc zgodnie z ordynacją kandydaci weszli do Sejmu bez przeprowadzania wyborów. Frekwencja była taka, o jakiej dziś można tylko pomarzyć – 70-90 prc., zależnie od okręgu. Największy sukces odniósł obóz narodowy, zdobywając 35 proc. głosów. Lewicowe chłopskie PSL „Wyzwolenie” uzyskało 16 proc., socjaliści 11 proc., po 8 proc. prawicowe PSL „Piast” oraz ugrupowania żydowskie.
Jednak nie wszędzie można było głosować. Sytuacja ziem byłego zaboru pruskiego była wciąż niewyjaśniona Na terenach tzw. Ober-Ostu – ziem dawnego Cesarstwa Rosyjskiego okupowanych przez Niemcy – wciąż, mimo zakończenia wojny, stacjonowały wojska Rzeszy. W Galicji Wschodniej trwały walki polsko-ukraińskie. Dlatego do Sejmu niepodległej RP weszli polscy deputowani do przedwojennego parlamentu niemieckiego i austriackiego. Zastępowali ich stopniowo posłowie wybierani w miarę możliwości – w lutym z Suwalszczyzny, w marcu z Podlasia, w lipcu z Białostocczyzny, w czerwcu z Wielkopolski, a w maju 1920 z Pomorza. W 1922 dołączyli polscy posłowie sejmu wileńskiego – po tym, jak Wileńszczyzna także znalazła się w granicach Polski. Jednak 35 posłów z parlamentów państw zaborczych – z Górnego Śląska i Galicji Wschodniej – dotrwało aż do końca kadencji. Sytuacja ustabilizowała się tam zbyt późno, by zdążyć z wyborami. Nie zdążono ich przeprowadzić też na Wołyniu i Polesiu, które weszły w skład Rzeczypospolitej w wyniku traktatu ryskiego z 1921 r., kończącego wojnę polsko-sowiecką. Z tych wszystkich powodów liczba posłów była zmienna – na początku było ich 335, na końcu 442.
Wybory 1922: pierwsze i ostatnie
Gdy Sejm Ustawodawczy uchwalił ustawę zasadniczą – 17 marca 1921 r. – jego misja była spełniona. Konstytucja przewidywała tym razem dwuizbowy parlament: Sejm i Senat, wybierane na pięcioletnią kadencję. Nowe ordynacje wyborcze zakładały wybór 444 posłów i 111 senatorów, także w wyborach pięcioprzymiotnikowych. Nowością były listy państwowe, wzmacniające reprezentację silniejszych ugrupowań.
Wybory odbyły się 5 listopada 1922 r. Stabilna sytuacja państwa pozwoliła na głosowanie w całym kraju. Głosowało 68 proc. wyborców – tak niski (jak wówczas uważano) wynik był wynikiem bojkotu ze strony Ukraińców z Galicji. Z wyborów i tym razem zwycięsko wyszedł blok skupiony wokół endecji (z udziałem chadecji) – Chrześcijański Związek Jedności Narodu, który uzyskał 39,1 proc. głosów. Na Blok Mniejszości Narodowych (Ukraińcy z Wołynia, Niemcy, Żydzi, Białorusini) głosowało 16 proc., na PSL „Piast” 13,2 proc., na PSL „Wyzwolenie” 11 proc., na PPS 10,3 proc.. Do Senatu głosowało (tydzień później) nieco mniej ludności – 61,5 proc. Zwyciężył jeszcze wyraźniej ChZJN (39,1 proc.), Blok Mniejszości uzyskał 16,5 proc., „Piast” też 16 proc., „Wyzwolenie” i PPS mniej – odpowiednio 9,5 proc. i 8,4 proc. Wyższy cenzus wiekowy w wyborach do Senatu (czynne prawo wyborcze od 30 lat, bierne od 40 – do Sejmu odpowiednio 21 i 25) przełożył się na bardziej konserwatywny skład izby wyższej.
Parlament był bardziej spolaryzowany niż poprzedni, z silniejszymi skrzydłami i słabszym centrum. Inaczej niż w Sejmie Ustawodawczym, skład wybranych w 1922 r. izb nie ulegał zmianom, natomiast podobnie jak ich poprzednik, zwłaszcza Sejm był widownią licznych rozłamów, secesji, łączenia klubów.
Był to pierwszy parlament II RP wybrany w normalnych warunkach: według przepisów z założenia stałych, a nie tymczasowych, jako „normalna” władza ustawodawcza, a nie konstytuanta, w z góry określonym składzie, na określoną kadencję. Jak się okazało, stałość zarówno podstaw prawnych, jak i sytuacji politycznej okazała się złudna. Wybory z roku 1922 okazały się ostatnimi w okresie międzywojennej spełniającymi wszelkie standardy demokratyczne.
Wybory 1928: przez most, nie przez drzwi
12 maja 1926 r. marszałek Piłsudski dokonał przewrotu, zdobywając zbrojnie władzę dla swego obozu. Nie spowodowało to jednak skrócenia kadencji parlamentu – następne wybory odbyły się dopiero 8 (do Sejmu) i 15 (do Senatu) marca 1928 r. W międzyczasie zmieniło się bardzo wiele. Rządził obóz sanacyjny, który pozostawił demokratyczne instytucje, ale używał ich do legitymizowania swej – zdobytej poza parlamentem – władzy. Trudno było się łudzić, że kartka wyborcza zdoła zmienić ekipę u władzy w Polsce. Jak to ujął poseł Związku Ludowo-Narodowego (klubu skupionego wokół endecji) Jerzy Zdziechowski: „Rząd, który doszedł do władzy na skutek próby sił przez most, nie upada na skutek próby sił przez drzwi”. Jest to aluzja z jednej strony do walk na warszawskich mostach w maju 1926, z drugiej – do ówczesnego sposobu głosowania poprzez przechodzenie przez osobne drzwi posłów głosujących „tak” i „nie”. Rządzący obóz zmienił Konstytucję, zwiększając uprawnienia egzekutywy kosztem legislatywy, m.in. dając prezydentowi prawo do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy, z czego chętnie korzystano.
Inaczej niż poprzednio, władze nie tylko powołały do życia własne ugrupowanie polityczne – Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem (BBWR) – ale też czynnie wykorzystywały swe wpływy do osłabienia politycznej konkurencji, zwłaszcza najsilniejszej i nieprzejednanie opozycyjnej narodowej demokracji.
Głosowało 78,3 proc. (do Sejmu) i 63,9 proc. (do Senatu) uprawnionych – z dzisiejszej perspektywy nie sposób nie zadumać się nad tą niewyobrażalna dziś frekwencją, pokazującą stopień utożsamienia się obywateli z państwem. W wyborach do Sejmu BBWR uzyskał 25 proc. głosów. Klęskę poniosły endecja (9 proc.) i PSL „Piast” z chadecją (6 proc.), nieco wzrosło poparcie dla PPS (12 proc.), straciły PSL „Wyzwolenie” oraz Blok Mniejszości Narodowych (13 proc.). Wyniki wyborów do Senatu były zbliżone – BBWR 31 proc., Mniejszości 16,6 proc., PPS 11,2 proc., endecja.
Radykalna zmiana była wynikiem wielu czynników. Popularność marszałka była ogromna i wielu zaufało jemu, a nie „sejmokracji”. Propaństwowe hasła sanacji też nie pozostały bez echa. Nie bez wpływu pozostało poczucie beznadziejności oporu i sprzyjające konformizmowi poczucie, że władza nie zamierza ustąpić. I wreszcie rozmaite, nieraz brutalne naciski aparatu państwowego skłaniały wielu do wsparcia silniejszych także w wyborach. Mimo to większość sanacyjna nie była bynajmniej miażdżąca.
Wybory 1930: pod znakiem Brześcia
30 sierpnia 1930 r. prezydent, korzystając z uprawnień nadanych mu w noweli konstytucyjnej, rozwiązał parlament ze względu na jego niezdolność do uchwalenia nowej ustawy zasadniczej. 10 września 18 posłów opozycyjnych (najwięcej z PPS) aresztowano i umieszczono w twierdzy w Brześciu, insynuując im rozmaite przestępstwa i poddając wymyślnym szykanom. W ślad za tym poszły dalsze aresztowania i inne naciski ze strony władzy, unieważniano listy opozycyjne. Posłów brutalnie zaatakował sam marszałek Piłsudski.
W tej atmosferze odbyły się wybory 16 (do Sejmu) i 23 (do Senatu) listopada 1930 r., zwane brzeskimi. Nie mógł w nich nie zwyciężyć BBWR – i tak też się stało: zdobył 46,8 proc. głosów, co dało mu ponad połowę mandatów, ale nie dało większości konstytucyjnej. W porównaniu do poprzednich wyborów zyskała endecja – Stronnictwo Narodowe (12,7 proc.), straciły: Centrolew, czyli blok PPS, obu PSL-ów, centrowych Stronnictwa Chłopskiego i Narodowej Partii Robotniczej (17,7 proc.) oraz – nieco – mniejszości narodowe (14,3 proc.), chadecja osobno uzyskała 3,8 proc. W wyborach do Senatu sukces BBWR był jeszcze większy (54,7 proc.), na SN głosowało 12,9 proc. wyborców, na Centrolew 13 proc., na mniejszości 15,5 proc., na chadecję 2,4 proc.
![andrzej-ajnenkiel-prezydent-stanislaw-wojciechowski-wybory-warszawa-23-listopad-1930 Były prezydent Stanisław Wojciechowski w kolejce do lokalu wyborczego w Warszawie 23 listopada 1930 r.](https://ownetic.com/magazyn/wp-content/uploads/2011/10/andrzej-ajnenkiel-prezydent-stanislaw-wojciechowski-wybory-warszawa-23-listopad-1930.jpg)
Tendencja wzrostu popularności rządzącej sanacji uległa wzmocnieniu – jak poprzednio, z wielu powodów: od urzędowych szykan po wciąż ogromny kredyt zaufania do marszałka. I tym razem, mimo przemożnej przewagi obozu rządzącego, nie zdobył on (w wyborach do Sejmu) bezwzględnej większości głosów, co pokazuje szczególny charakter władzy w Polsce po 1926 roku – ani demokratycznej, ani w pełni dyktatorskiej.
Oskarżeni z Brześcia stanęli przed sądem, który skazał ich na więzienie. Część potem ułaskawiono, część wyemigrowała. Brześć stał się symbolem niespotykanej wcześniej w Polsce brutalności władzy.
Wybory 1935: z nową Konstytucją, bez marszałka
23 kwietnia 1935 r. prezydent podpisał nową Konstytucję – upragniony cel obozu sanacyjnego. Zmieniała ona zupełnie zasady organizacji państwa, odchodząc od klasycznej parlamentarnej demokracji ku swoistej formie autorytaryzmu, jednak z zachowaniem wielu dotychczasowych instytucji, acz w formie pozbawionej znacznej części dotychczasowej, demokratycznej treści. Wybory miały być odtąd czteroprzymiotnikowe – już nie proporcjonalne, co samo w sobie oczywiście nie oznacza braku demokracji. Wyraźniejszym (choć też nie decydującym) odstępstwem od jej zasad była instytucja senatorów w jednej trzeciej mianowanych przez prezydenta. Istotniejsze było zasadnicze ograniczenie kompetencji parlamentu – do materii wymienionych w ustawie zasadniczej.
Bardziej niż postanowienia Konstytucji odległe od zasad demokratycznych były przepisy nowych ordynacji wyborczych. Zgodnie z sanacyjną niechęcią do „partyjniactwa”, znikały partyjne listy w wyborach. Lista do Sejmu miała być tylko jedna, ustalana przez specjalne Zgromadzenia Okręgowe pod kuratelą władzy. Wyborca mógł jedynie wybrać dwóch z czterech figurujących na liście kandydatów. Dwie trzecie senatorów wybierano w głosowaniu pośrednim – pozostałych, jako się rzekło, mianował prezydent. System cenzusów w tych wyborach (wykształcenia, posiadanych odznaczeń i stopni oficerskich, pełnienia określonych funkcji z wyboru) sprawiał, że czynne prawo wyborcze przysługiwało ok. 2 proc. uprzedniego elektoratu. Cenzus wieku w tych wyborach pozostawał bez zmian, natomiast rósł w wyborach do Sejmu: do lat 24 (prawo czynne) i 30 (bierne). Obie izby miały się też skurczyć – Sejm ponad dwukrotnie (z 444 do 208 posłów), Senat w znacznie mniejszym stopniu (ze 111 do 96 senatorów).
![wyborcy-poczekalnia-sejmowa-fot-andrzej-ajnenkiel Wyborcy oczekujący w poczekalni sejmowej na rozmowę z posłami swych okręgów, fot. Andrzej Ajnenkiel, Historia Sejmu Polskiego](https://ownetic.com/magazyn/wp-content/uploads/2011/10/wyborcy-poczekalnia-sejmowa-fot-andrzej-ajnenkiel-540x286.jpg)
Przedostatnie w II RP wybory do Sejmu odbyły się 8 września 1935 r. – już po śmierci Marszałka. Frekwencja spadła drastycznie – do 46,6 proc. Niemal pół miliona było głosów nieważnych, z których przynajmniej część oddali ci, którzy nie odważyli się na otwarty bojkot. Pierwszy etap wyborów do Senatu nastąpił tym razem wcześniej – 25 sierpnia. Głosował większy procent niż do Sejmu – 62,4, choć wyniki te trudno porównywać, skoro uprawnionych do udziału był tylko ułamek ludności. Wyłonione wtedy kolegia wojewódzkie – ciała elektorskie – dokonały wyboru senatorów 15 września. Porównywanie wyników do Sejmu i Senatu z poprzednimi nie ma sensu, skoro tym razem kandydatów wystawiał wyłącznie obóz rządzący oraz zaproszone przezeń ugrupowania ukraińskie. Jeśli w parlamencie pojawiło się jakieś zróżnicowanie, to jedynie odzwierciedlające podziały narastające w osieroconym przez swego założyciela obozie.
To one stały się powodem rozwiązania parlamentu przez prezydenta 18 września 1938 r.
Wybory 1938: zapamiętaj cztery słowa…
Prezydent, rozwiązując parlament, zapowiedział enigmatycznie, że w nowej kadencji zajmie on stanowisko w sprawie ordynacji wyborczej, by zmiana składu izb mogła „dać pełniejszy wyraz nurtujących w społeczeństwie prądów”. Stąd wyborcze hasło nowego – po rozwiązaniu BBWR – ugrupowania sanacyjnego, Obozu Zjednoczenia Narodowego, brzmiało: „Zapamiętaj cztery słowa/ Sejm to ordynacja nowa”.
Okazało się ono zapewne jednym z powodów, które przyczyniły się do znaczącego wzrostu frekwencji. Innymi przyczyn zapewne szukać można w zmierzającej ku wojnie sytuacji międzynarodowej, sprzyjającej skupieniu się narodu wokół władzy. 6 listopada 1938 r. przy urnach zjawiło się 67,1 proc. wyborców. Rządzącym nie udało się natomiast, mimo starań, pozyskać do współpracy opozycji. Na listach znaleźli się – prócz sanatorów – przedstawiciele części ugrupowań ukraińskich i żydowskich. Wzrosła też, choć znacznie mniej, frekwencja w wyborach do Senatu – do 70 proc.
Nowej ordynacji nie uchwalono… Nie byłoby zresztą okazji jej wykorzystania – już kilka miesięcy po wyborach wybuchła wojna. 3 września, już w huku dział i bomb, prezydent zamknął ostatnią sesję parlamentu II RP.