W rozstrzygniętym w marcu drugim etapie konkursu jedną z dwóch drugich nagród zdobył młody architekt Johann E. Bierkandt z Landau, który studiował w Weimarze (co ciekawe, jako pracę dyplomową przygotował w 2003 r. projekt Dworca Głównego w Łodzi). Jego projekt nie podejmuje architektonicznej dyskusji z otoczeniem i skomplikowaną przeszłością, jest raczej neutralną i mało muzealną formą. Odwrotnie postąpiła Grupa Architekten HKR Hentges Kursawe Rehberg-Thiedecke z Kolonii. Doświadczeni architekci skonfrontowali dość potężną, wydłużoną bryłę muzeum z gmachami Gauforum, tworząc w tej przestrzeni kolejną dominantę architektoniczną, domykającą równocześnie pierzeję głównej ulicy. Trzecie miejsce zajęli Heike Hanada (także przez wiele lat związana z Bauhaus Universität w Weimarze) i Benedict Tonon z Berlina. To według ich projektu ostatecznie będzie budowane muzeum. Ostatni nagrodzony projekt, autorstwa Danieli Bergmann z Rotterdamu, to budowla zestawiona z trzech kostek, może najbardziej starająca się pogodzić wszystkie sprzeczne założenia. Gmach jest w całości przezroczysty, co nadaje mu wyraz swoistej transcendencji.
Żaden z nagrodzonych projektów nikogo w pełni nie usatysfakcjonował. W dyskusji pokonkursowej, która w marcu przetoczyła się przez media, podkreślano, że prace są nijakie i właściwie każdy z proponowanych obiektów mógłby stanąć nie tylko w Weimarze. W związku z tym nasuwa się zasadnicze pytanie: czy architektura muzealna powinna być szczególnie związana z miejscem, czy też neutralna, ponadczasowa i „globalna”? Czy ma być odzwierciedleniem tego, co będzie w muzeum wystawiane, szczególnie w przypadku muzeów tematycznych, czy nie? Jak wiadomo, ostatnie realizacje i projekty w Polsce (choćby Muzeum II Wojny Światowej) dają na te pytania bardzo różne odpowiedzi. Ograniczone finanse od razu wykluczyły z weimarskiego konkursu „wielkie nazwiska”: Zaha Hadid nadesłała wprawdzie szkic projektowy, ale równocześnie zastrzegła, że budowla kosztowałaby dziesięć razy więcej, niż na ten cel przeznaczono. Nie dostała zatem nawet wyróżnienia.
Muzeum weimarskie będzie musiało sprostać konkurencji pozostałych instytucji sprawujących pieczę nad spuścizną szkoły. Do Bauhausarchiv w Berlinie (dawniej w części zachodniej miasta), muzeum będącego dotychczas głównym miejscem wystaw o Bauhausie, które powstało w okresie zimnej wojny, oraz Stiftung Bauhaus Dessau, poczuwającego się do tego, by grać rolę westalki lepiej niż instytucja w Berlinie, dochodzi teraz także muzeum w Weimarze. Kto za co miałby odpowiadać? Jak podzielić zbiory, jakie priorytety powinna mieć każda z tych instytucji? Czy muzeum weimarskie powinno się zmierzyć z naszkicowaną wyżej bardzo skomplikowaną historią miasta i miejsca, w którym ma powstać? Jak odnieść się do dziejów szkoły powstałej na miejscu Bauhausu po 1925 roku – uwzględnić je czy dyskretnie pominąć, zostawiając trudne kwestie bez rozstrzygnięcia? Od odpowiedzi na te pytania powinien, moim zdaniem, zależeć kształt architektoniczny nowego muzeum.
Decyzja już zapadła. Projekt Hanady i Tonona niewątpliwie ma ewokować skojarzenia ze sztuką Bauhausu. Prosta i monumentalna kostka (25 × 45 metrów, wysokość 20 metrów), wykonana ze szlachetnych materiałów i oświetlona pasami światła ledowego, będzie wyłaniać się zza jednego z budynków Gauforum. Dojścia do gmachu ma wskazywać długi basen, wiodąc do monumentalnych drzwi. Wnętrze o powierzchni 2250 metrów kwadratowych (a więc stosunkowo nieduże) zostało tak zaplanowane, by można je było różnorodnie i zgodnie z potrzebami aranżować, a jedynymi stałymi elementami są piony komunikacyjne. W tym trudnym miejscu stawianie neutralnej kostki, luźno powiązanej architektonicznie i urbanistycznie z otoczeniem, wyabstrahowanej z kontekstu historycznego jest posunięciem najłatwiejszym, ale czy nie jednoznacznym z chowaniem głowy w piasek? Podobne pytania można postawić na temat programu samej wystawy. Może być „łatwo i przyjemnie” – w końcu w samych zbiorach w Weimarze jest dość obiektów najwyższej klasy, dzięki którym można zgrabnie ominąć niebezpieczne rafy historii. Pytanie: czy warto? Słodki obraz Weimaru Goethego i Schillera, kojarzący się trochę z Mozartkugel w Salzburgu, może w Weimarze nadal dominować, niewygodne problemy „załatwia” wyczerpująca wystawa w Buchenwaldzie, można tam pojechać, ale nie każdy podejmie ten wysiłek. Jeśli powstanie Haus der Demokratie i budynki Gauforum wypełnią się nową treścią, wówczas Muzeum Bauhausu stanie się niejako częścią wystawy przedstawiającej trudną i skomplikowaną przeszłość miasta. W tej chwili proces tworzenia placówki muzealnej poświęconej Bauhausowi trochę toczy się „do tyłu”, ideową i symboliczną koncepcję całej przestrzeni i wystaw trzeba było zapewne opracować i przedyskutować przed rozpisaniem konkursu. Niestety jednak w dzisiejszych czasach tak właśnie kształtowane są placówki muzealne, nadrzędna jest architektura, treść dopasowuje się do zwykle efektownej formy – a nie odwrotnie.
Co w przyszłości zdominuje to newralgiczne miejsce Weimaru? Czy będzie to ambitna „wyspa muzealna”, jedyna w swoim rodzaju, czy kogel-mogel różnych funkcji? Czy zagospodarowanie placu między budynkami Gauforum i jego otwarcie ożywi przestrzeń? Może warto powrócić do koncepcji Henselmanna i fontanny na środku placu? W kontekście powstania tu Domu Demokracji idea ta warta jest przypomnienia. Czy zmiana funkcji nie tylko południowego budynku forum, ale w przyszłości może także pozostałych obiektów, wpłynie na stworzenie tu sensownej całości?
Weimar stoi przed trudnymi decyzjami, ale ma szansę na stworzenie wyjątkowej, nie tylko w skali Turyngii, lecz w skali Europy Środkowej, przestrzeni Sztuki i Historii. Ten przykład „mierzenia się z przeszłością i przyszłością” warto szczegółowo przeanalizować także w kontekstach różnych polskich przedsięwzięć muzealnych, często bowiem zbyt łatwo wybiera się najprostsze, lecz wcale nie najlepsze rozwiązania.
Agnieszka Zabłocka-Kos – prof. dr hab. w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego, architekt i historyk architektury. Zajmuje się architekturą oraz urbanistyką epoki historyzmu, modernizmu i powojennego modernizmu w Europie ze szczególnym uwzględnieniem Śląska. Autorka monografii poświęconej architektowi Alexisowi Langerowi, książki o historii architektury Wrocławia w I poł. XIX w. (Zrozumieć miasto. Centrum Wrocławia na drodze ku nowoczesnemu city 1807–1858) oraz licznych artykułów, w tym esejów w czasopiśmie „Zawód: Architekt”. Swoje badania prowadzi interdyscyplinarnie, ukazując dzieje architektury w szerokim kontekście politycznym i społecznym. Członek Komitetu Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk oraz licznych towarzystw naukowych, polskich i zagranicznych. Ostatnio stypendystka we Freiburg Institut for Advanced Studies, gdzie realizuje projekt „Polityczna architektura w Europie Środkowej w XIX wieku”