Działalność pisma nie pozostaje bez echa także wśród jego adwersarzy i przedmiotów ataku – obrońców sztuki oficjalnej – którzy w roku 1935 zakładają w Warszawie „Plastykę”. Ów konkurencyjny wobec „Głosu…” periodyk wychodzi pod egidą nowo utworzonego Bloku Zawodowych Artystów Plastyków, będącego odpowiedzią na krakowski ZZPAP. Honorowanym przez kapistów wartościom malarskim redaktorzy „Plastyki” (T. Cieślewski, S. Woźnicki, E. Kokoszko i in.) przeciwstawiają „uświęcenie przedmiotu”, sumienny warsztat i odpowiednie wychowanie artystyczne społeczeństwa – w imię narodowych, rzecz jasna, wartości. Antagonistyczne relacje obydwu czasopism i, co za tym idzie, instytucji artystycznych, prowadzą do licznych starć i obustronnych polemik, w których niejednokrotnie sama sztuka schodzi na plan dalszy na rzecz różnic światopoglądowo-ideologicznych. Wydaje się, że najbardziej fundamentalne rozbieżności dotyczą tzw. kwestii narodowej, a tym samym stosunku do sztuki zachodniej, zwłaszcza francuskiej. Gromy ciskane na kapistów za ich nadmierne zapatrzenie w Zachód odpierane są zarzutami o schlebianie marnym gustom i tani patriotyzm, wedle którego narodowość malarstwa sprowadza się do obrazów „ułana z piką”.
„Plastyka” nie była jedynym adwersarzem walczących o autonomię malarstwa artystów i krytyków. Kwestia otwarcia sztuki polskiej na wpływy zachodnie stanowiła też punkt zapalny na łamach pism o skrajnie prawicowych, by nie rzec nacjonalistycznych, profilach. Wśród nich wyróżniało się, przynajmniej pod względem poziomu nienawistnej retoryki, czasopismo „Krak”, wydawane przez Szczep Rogate Serce i sygnowane nazwiskiem jego twórcy, rzeźbiarza Stanisława Szukalskiego. Znany ze swych skrajnych, nacjonalistycznych i antysemickich poglądów Szukalski, przy pomocy swych współpracowników (przede wszystkim Mariana Ruzamskiego) bezlitośnie piętnował wszelkie przejawy twórczości, która nie mieściła się w jego światopoglądzie.
Proklamowana na łamach pisma polskość sztuki szła w parze z negacją jakichkolwiek obcych wpływów i wrogością wobec sztuki modernistycznej: „[…] walczymy o danie narodowi sztuki, która by wypowiadała to, czego lud sam powiedzieć nie może. Chcemy by sztuka polska zastąpiła sztukę w Polsce i by stała się oknem do nieba, by naród widział się z niej i z niej czerpał, zamiast, by była tylko lustrem pijanym, a w nim widoczne były tylko prostytutki paryskie i semickie bezdogmatowości”[4] – pisał Szukalski. Z zaciekłością równą ich pomysłowości twórcy „Kraka” degradowali też znaczenie innych krytyków i artystów. Przedmiotem sporu nie stawali się wcale wykształceni na XIX-wiecznej estetyce reprezentanci starszej generacji, ani też niemający wiele wspólnego ze sztuką korespondenci prasy codziennej, lecz twórcy awangardowi i sympatyzujący z nimi krytycy. Nie unikano nawet bezpośredniego atakowania poszczególnych krytyków, dowodząc przy tym słowotwórczej pomysłowości. Mieczysław Treter funkcjonował np. w tekście Ruzamskiego jako Tretysław Meter, który „chce swym metrem mierzyć nieskończenie większych od siebie, jak Szukalski”, Czapski zaś jako „kapujący wszystko kapista”, którego teksty, będące wołaniem o sztukę dla sztuki i malarstwo dla malarstwa, są tylko „gadaniem …dla gadania”[5].
Mamy więc w latach trzydziestych ścieranie się rozmaitych tendencji i poglądów, co na łamach ówczesnych pism o sztuce skutkowało nierzadko ostrą, otwartą polemiką, która bywała zwykle walką na szpady czy noże, a czasem i „na trujące gazy”. Owa dialogowość była cechą dystynktywną międzywojennej krytyki, przejawiającą się nie tylko w retoryce sporów, ale też w wyszukanej metaforyce i specyficznej interferencji językowej, a więc swobodnym czerpaniu z arsenału zarówno języka ulicy, mowy specjalistycznej jak i poetyckiego wielosłowia. Owej polifonii stylistycznej towarzyszyło ciągłe ścieranie się idei awangardowych, wciąż w niektórych środowiskach silnych, estetyzujących poglądów kapistów i narodowych, neohumanistycznych ciągot krytyków prawicowych. Wszystko to razem złożyło się na dynamiczny i złożony obraz krytyki lat 30. – bo taki, wbrew obiegowym opiniom, ukazują nam istniejące wówczas czasopisma o sztuce.
- Cyt. za: I. Luba, Dialog nowoczesności z tradycją. Malarstwo polskie dwudziestolecia międzywojennego, Warszawa 2004, s. 57. Por. też L. Lameński, Stach z Warty Szukalski i Szczep Rogate Serce, Lublin 2007. ↵
- M. Ruzamski, Elementarz beztreściowego tematowca, „Krak” 1934, nr 12, s. 2; Tenże, [bez tytułu], „Krak” 1934, nr 1, s. 4. ↵