1.
Cały kraj ogarnięty piłkoszałem: Stadion gotów (ale nie wiadomo czy podwykonawcy dostali wynagrodzenie), Jarzębiny śpiewają remake Osieckiej Kokaina, kokaina, a fani futbolu szturmem biorą miasto, w końcu zapłacili swoje. Tylko wszystko jakieś ambiwalentne, spod wszystkiego co innego wyziera. Spod banera – rudera, spod czystości sportu fakt, że jest symbolem funkcjonowania jednostki w kapitalizmie – sukcesu alienacji, specjalizacji.
W ramach pracy Ustawka mają miejsce komplementarne, ale nie tak czyste rozgrywki. Tutaj o swoje grają wykluczeni. Jest ich blisko setka. Ale nawet w mniejszej liczbie budzą respekt. Ci panowie nie znają zmiłuj. Wyłaniają się z czystego pejzażu sali ekspozycyjnej, jak zdewastowane kamienice na Pradze spod transparentów promujących Warszawę na Euro 2012. Wyrzuty sumienia. Niezbędni dla trwania migotliwego ekranu obsceniczni wykluczeni. Jak w porządnym teatrze wyłożono tutaj na stół to co zazwyczaj kurczowo trzyma się pod nim. Jak karła ze słynnej maszyny szachowej. Walka trwa, ale o ile sporo tu honoru – rozumianego jako kod estetyczny, nawet jeśli niepięknie wygląda trzech na jednego (tak, to banda łysego, a czwarty dokumentuje komórką) to o fair play można co najwyżej pomarzyć. Kłębiąca się ponad setka figurek demolujących w najlepsze i con vigore jakiś zapluty bazar. Krew i „kurwy” ścielą się gęsto. Heroiczne momenty obszczymurków dokumentują obserwatorzy na telefonach komórkowych i małpując ten gest każdy oglądający wystawę na iPhonie. Cała ta masa owładnięta jakimś frenetycznym, gorączkowym życiem wykonana jest z porcelany.
Tomasz Kulka (rocznik 79) wyreżyserował tę „ustawkę” z porcelanowych figurek wielkości liliputów. Jego wzrok jest równie przenikliwy i okrutny co Swifta. Roi się to całe towarzystwo między porcelanowymi kioskami, wiatami, a pełnym gruzu kontenerem jakiejś zaniechanej budowy. Sporo tam dresów (ortalion udaje szkliwo), łysych łbów, wąsików z poprzedniej epoki, mord obrzękłych i nalanych, gestów wulgarnych i zanotowanych z precyzją antropologa. Margines społeczny wre w najlepsze. Kulka rejestruje wszystko na gorąco, po reportersku. Cztery repliki budynków bazarowych, oddane pieczołowicie, domykają wewnętrzny czworobok areny bazaru. Wszystko trzeszczy pod naporem energii porcelanowych kiboli.
Cały ten brutalny świat ustawek, prostych realiów i braku nadziei, Kulka artykułuje w formie porcelanowych cacek. Operuje mikroskalą, ale nie pozwala nam niczego uronić, każe się dobrze przypatrzeć. Jesteśmy nieprzygotowani – przez miarę tych figurek na taką eskalację przemocy, na jej intensywność.
Henry David Thoreau opisał w Walden stylem epickim najpierw bitwę dwóch gatunków, a potem pojedynek dwóch mrówek. To jeden z najbrutalniejszych i bezkompromisowych opisów walki w literaturze amerykańskiej. Coś z tego ostrego spojrzenia badacza owadów można odnaleźć w pracy Kulki.
Praca prezentowana była już w wielu różnych znaczeniowo kontekstach. Po raz pierwszy na kontrowersyjnej wystawie Thymós. Sztuka gniewu w toruńskim CSW. Następnie już w znacząco większej skali w „Kaplicy” Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, skąd została przeniesiona do czystej znaczeniowo przestrzeni Galerii Propaganda, aby ostatecznie trafić przed sklep z artykułami sportowymi w Centrum Handlowym Blue City w Warszawie. Nieustannie jednak pozostając w niewygodnej relacji do wszechobecnego Euro 2012 .
2.
Porcelana jest nietypową techniką w sztuce współczesnej jeśli idzie o rzeźbę figuratywną. Sam zwrot Tomasza Kulki ku tej formie ekspresji jest naznaczony kryzysem, o którego ofiarach opowiadają jego prace. Po ukończeniu studiów w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, na Wydziale Malarstwa, wrócił do swojego rodzinnego miasta, Wolbromia. Jak sam mówi, musiał ochłonąć. Zapomnieć o tych wszystkich zasadach, których mnie tam uczono. Odetchnąć od akademickiej sztuki… Założył własną działalność gospodarczą, zajął się projektowaniem i wykonywaniem różnego rodzaju zleceń tzw. artystycznych. Pojawił się piec ceramiczny i spawarka jako narzędzia pracy. Zaczęło się od ceramicznych elementów do oświetleń. Cały ten komercyjny projekt przekreślił kryzys. W tej sytuacji Kulka wrócił do sztuki. W piecu ceramicznym zaczął wypalać studia postaci i inne fragmenty otaczającej go rzeczywistości. Potem sprawdzonym wzorem Jean-Michela Basquiata i Banksy’ego, ruszył z nimi w miasto. Jego prace pojawiały się nocą w ramach ściśle zaplanowanej akcji. Cykl Domofony przylgnął do kamienic w Krakowie w nocy 1 kwietnia 2010. Cały projekt był opracowany w najdrobniejszych szczegółach, jak terrorystyczna operacja. Rozrysowana marszruta, prace w plecaku razem z narzędziami i prowiantem. Terytorium street artu nakładało się z terytorium sztuki. Prace pojawiły się tam gdzie mogli zobaczyć je galerzyści. Pierwsze domofony zawisły w pobliżu galerii. Miesiąc później w krakowskich kamienicach pojawiło się kilkanaście domofonów z wyrwanymi kablami.
Po fragmentach zdewastowanej, rozkładającej się tkanki miejskiej Kulka pokazał bohaterów tych nie-miejsc. Młodzieżowe subkultury, pijaków i bezdomnych gnieżdżących się w tych przestrzeniach niewidzialności. Przedstawiając ich w formie porcelanowych cacek, czyni ich figurami poważnych problemów społecznych – rasizmu, nienawiści, nietolerancji. Wszystkich symptomów wykluczenia.
3.
Porcelanowe figurki stały się w naszej kulturze symbolem nie tylko kruchości i sentymentalizmu, zawdzięczając to w niemałej mierze baśniom Andersena. Równocześnie stanowią wizualne uzupełnienie mieszczańskiego podmiotu, który jak zauważył Walter Benjamin potrzebuje futerałów, orgii tapicerki, marszczeń, plis i zamieniania wszystkiego w spokojne, dostatnie wnętrze. W ten sposób jedyna forma w jakiej do jego świadomości dochodzi nierówność społeczna to biskwitowa pastereczka i lektura uspokajającej literatury o gałganiarzach wracających z radością do uczciwej pracy.
Współczesnym odpowiednikiem tej usypiającej sumienie literatury są komedie w stylu Nietykalnych, przekazujące tę samą ideę: wyzyskiwane klasy wystarczy pogłaskać, by odwdzięczyły się psim oddaniem. Ale nie należy karmić ich zbyt dobrze.
Kulka za pomocą swoich porcelanowych figurek rozbija ten bezpieczny sen. Ustawka przybiera wręcz apokaliptyczne rozmiary i trudno by po jej obejrzeniu o spokojną drzemkę. Tej przemocy nie da się obłaskawić. Przeniesienie jej w tę szczególną technikę – symbol wszystkiego co święte i bezpieczne – jest bardzo przewrotnym zabiegiem. Artysta wykorzystuje też doskonale materialne walory porcelany, jej kruchość podkreśla agresję i intensywność przedstawianych scen.