Praktyk
Był aktywnym malarzem (harmonogram dnia pracy dzielił po równo między malarstwo i architekturę), a jego obrazy znajdują się obecnie w wielu renomowanych kolekcjach sztuki na całym świecie. W jego dorobku obecne są również rzeźby o różnej skali. Bodaj najbardziej znaną z nich jest powracająca forma Otwartej Ręki, która do dziś pozostaje światowym symbolem pokoju i pojednania. Corbu zajmował się także wzornictwem przemysłowym. Szczególnie pochłaniała go praca nad krzesłami. Miał nawet kiedyś powiedzieć, że „krzesła to architektura, a sofy to burżuazja”. Jak na ironię, chyba najbardziej znanym meblem jego autorstwa pozostaje leżanka Chaise longue LC-4 (powstała we współpracy z Charlotte Perriand i Pierrem Jeanneretem), produkowana po dziś dzień przez włoską firmę Cassina. Swoje nowatorskie wizje Le Corbusier najpełniej zdołał urzeczywistnić jednak w architekturze – w kilkudziesięciu realizacjach rozsianych po Europie, Azji i obu Amerykach. Różnią się one funkcją, skalą czy budżetem, wszystkie jednak cechuje nowatorstwo. Odnajdziemy wśród nich budynki jednorodzinne z jednym z najsłynniejszych domów świata na czele. Podparyska Villa Savoye, to najprawdopodobniej najlepszy przykład rozwinięcia słynnych pięciu zasad nowoczesnej architektury w formie wolnostojącego domu.
Corbu ma w swym dorobku również budynki wielorodzinne. Najważniejszym jest bez wątpienia Jednostka Mieszkalna (Unité d’Habitation) w Marsylii. To budynek – miasto oparty na zasadach projektowania modułowego i koncepcji Modulora. W jednym bloku Le Corbusier zdołał pomieścić funkcje: mieszkalną, komercyjną, edukacyjną, a nawet rekreacyjną. Schemat ten został powielony w kolejnych jednostkach we Francji (w Nantes-Rezé, Briey en Forêt i Firminy) oraz Niemczech (w Berlinie). Na koncie architekta są również budynki muzealne (jak Narodowe Muzeum Sztuki Zachodniej w Tokio), a nawet obiekty przemysłowe (np. fabryka Claude & Duval w Saint-Dié). Największy rozgłos przyniosły jednak Le Corbusierowi prestiżowe zlecenia urbanistyczne. Współpracował on między innymi przy projektowaniu kompleksu siedziby Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku czy budynków rządowych w Brazylii. Zleceniem życia było jednak zaplanowanie nowej stolicy indyjskich stanów: Pendżabu i Hariany – Czandigarhu (Le Corbusier przejął to zadanie po tragicznej śmierci polskiego architekta Macieja Nowickiego w katastrofie lotniczej). W efekcie powstało olbrzymie założenie na podobieństwo ciała ludzkiego. Objęło m. in. budynki lokalnego parlamentu, sądu, sekretariatu, muzeum czy uniwersytetu oraz wielofunkcyjne kompleksy mieszkaniowe oparte na regularnej siatce urbanistycznej. Całość prezentuje już nowy brutalistyczny styl w twórczości architekta. Podobny charakter mają też obiekty sakralne autorstwa Le Corbusiera: klasztor Sainte-Marie de La Tourette nieopodal Lyonu, kaplica Notre Dame du Haut w Ronchamp czy kościół św. Piotra w Firminy-Vert. Realizacji tego ostatniego Le Corbusier niestety nie doczekał. Zmarł najprawdopodobniej wskutek ataku serca podczas kąpieli w Morzu Śródziemnym w Roquebrune-Cap-Martin na Lazurowym Wybrzeżu w 1965 roku. Budynek kościoła w Firminy ukończono zaś dopiero w 2006 roku.
(Nie)chciane dziedzictwo
Twórczość Le Corbusiera bez wątpienia można uznać za rewolucję w architekturze. Być może, jak chciał sam architekt, jego koncepcje (powielane i interpretowane przez wielu jego następców) zdołały zapobiec niejednej rewolucji politycznej w XX wieku. Ocena dorobku „papieża modernizmu” pozostaje jednak niejednoznaczna. Le Corbusierowi zawdzięczamy uniwersalne koncepcje architektoniczno-urbanistyczne (większość z nich odbiło się szerokim echem na całym świecie), rozpowszechnienie zastosowania nowych materiałów: zbrojonego betonu, szkła czy stali, ale też dogłębne badania nad rolą światła i zieleni. Corbuzjerowskie wizje znalazły odzwierciedlenie w urbanistyce wielu miast, raz z gorszym, raz z lepszym skutkiem. Modelowy Czandigarh pozostaje do dziś jednym z najbogatszych i najczystszych miast w Indiach. Krytycy Le Corbusiera wypominają mu natomiast rygorystyczną segregację funkcji, monotonię czy niedopasowanie skali. Jego projekty poprzez przywiązanie do motoryzacji i technicyzacji nie przystają też do dzisiejszych wymagań ekologii i zrównoważonego rozwoju. Niezależnie jednak od oceny spuścizny architekta jego prace inspirowały i inspirują całe pokolenia architektów od Oscara Niemeyera po Rema Koolhaasa czy Tadao Ando (który nawet własnego psa nazwał na cześć Corbu). W Zachodniej Europie jego postać obdarzana jest wielkim szacunkiem. Jego dorobek pielęgnują i rozpowszechniają liczne instytucje z paryską Fondation Le Corbusier i Centre Le Corbusier w Zurychu na czele. Nie ustają też starania o wpisanie budynków jego autorstwa na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. W jednostce mieszkalnej w Marsylii powstał nawet Hotel Le Corbusier, a wizerunek architekta w charakterystycznych okularach trafił w 1997 roku na szwajcarskie banknoty dziesięciofrankowe. W Polsce o Le Corbusierze (poza kręgami wtajemniczonych naukowców, historyków, architektów, urbanistów i artystów) do niedawna mówiło się niewiele. Może dlatego, że nigdy nic nie zrealizował w naszym kraju (błędnie przypisywano mu jeden z pawilonów w ramach kompleksu wokół Hali Stulecia)? Dwukrotnie nie doszły też do skutku wykłady architekta w Polsce (w Warszawie i Wrocławiu – na drodze stanęła wielka polityka). Warto dodać, że do tego roku nie wydano nad Wisłą w całości żadnej z jego kilkudziesięciu książek (polskie wydanie „Vers une architecture” ukazało się w 2012 roku, 89 lat po światowej premierze!). Tymczasem wyraźne wpływy twórczości Corbu pozostają obecne w Warszawie, Katowicach, Tarnowie i wielu innych miejscach w Polsce. Modernistyczne dziedzictwo, często niedoceniane, zaniedbywane, a nawet niszczone, dopiero w ostatnich latach doczekuje się właściwej ochrony i uwagi. Zorganizowany z okazji 125. rocznicy urodzin Corbu program artystyczno-edukacyjny CORBUSYEAR ma szansę na podniesienie świadomości społecznej w zakresie sztuki i architektury nowoczesnej w Polsce. To dobra okazja do analizy barwnego życia i różnorodnej twórczość Le Corbusiera, ale też pretekst do uważniejszego i bardziej świadomego spojrzenia „w stronę architektury”.