W miesiąc prawie po ogłoszeniu literackiego Nobla, przyznanego jak zwykle za zachowawczość i ku pochwale cnót, we Francji przyznano Nagrodę Goncourtów. Osobiście uważam tę nagrodę za znacznie istotniejszą od Nobla, bo wprawdzie honoruje jedynie Francuzów, ale przynajmniej nie rości sobie prawa do uniwersalnych światowych wartości, których przecież podobnie jak Nobel – nie reprezentuje. W tym roku to symboliczne wyróżnienie dla najlepszej francuskiej powieści przyznane zostało Au revoir la-haut Pierra Lemaître.
Jak czytamy na stronie Instytutu Francuskiego: „Powieść Au revoir là-haut to fresk okrucieństwa, niesamowity dzięki swojej konstrukcji i sile wymowy. To ważna powieść o czasach międzywojennych, iluzji dotyczącej zawieszenia broni, o Państwie które wychwala swych poległych obywateli, równocześnie pozbywając się tych żyjących, którzy po prostu zawadzają, o wstręcie rodzącym się z cnoty. W atmosferze ciemności i zapadającego zmierzchu kolejnych dni, które zamieszkują mizerne marionetki i tchórze uważani za bohaterów”.
Podczas oczekiwania na polski przekład książki, pozostaje jedynie oddać się lekturze wcześniejszych powieści autora, przetłumaczonych już szczęśliwie na język polski: Suknia ślubna, Alex, Zakładnik to doskonałe kryminały, które trzymają w napięciu nie tylko ze względu na wciągającą intrygę, ale przede wszystkim ze względu na zainteresowanie autora mroczną stroną człowieczeństwa, obłędem, okrucieństwem i kaźnią. Francuski kryminał oficjalnie detronizuje kryminał skandynawski, wprowadzając w ramy gatunku wszystko to, co naród Markiza de Sade, Louisa-Ferdinanda Céline’a i Georges’a Bataille’a wprowadzić mógł najlepszego.
Tylko dla czytelników o mocnych nerwach!