Rokrocznie na targach sztuki w Bazylei, Art Basel, obroty w handlu sztuką wynoszą miliardy franków – coraz więcej osób lokuje swój kapitał w malarstwie, rysunku, fotografii, instalacji albo rzeźbie. Prace artystyczne przybrały obecnie charakter papierów wartościowych, ale rynek sztuki nie jest przejrzysty, nie posiada klarownych reguł, żadnych przepisów ani kontroli finansowych. Nawet celnicy nie potrafią właściwie oszacować wartości przedstawionego im dzieła.
Powyższe kwestie uczyniły międzynarodowe targi sztuki atrakcyjnymi dla oszustów i fałszerzy. Przykładowo w ostatnich latach wykryto, że w wielu przypadkach dochody uzyskane przez marszandów z transakcji zawieranych na Art Basel wywodziły się z nielegalnej sprzedaży broni i narkotyków, a także z przestępstw spadkowych albo podatkowych. Chociaż bazylejskie targi przyciągają widzów bogatym programem imprez kulturalnych, pokazami filmów, performance, rozmowami z artystami i kuratorami, organizatorzy nie udzielają żadnych informacji handlowych – do nich wgląd ma tylko niewielu znawców. Praktykowany jest zwyczaj nie ujawniania nazwisk kupujących. W wielu galeriach bywa również tajemnicą cena, za jaką sprzedano dany obraz. „Dilerzy” sztuki niechętnie rozmawiają o swych biznesach, co utrudnia wykrycie wszelkich domniemanych przestępstw. W tym roku prasa szwajcarska pisała, że anonimowy kolekcjoner kupił płótno Camille’a Corota Algierka, pochodzące ze zbiorów Gustava Rau, za nieproporcjonalnie dużą sumę. Nikt nie wiedział dlaczego. Nabywca natychmiast zapłacił gotówką. Uniemożliwiło to sprawdzenie źródła pochodzenia banknotów i nasunęło podejrzenie, że zakup posłużył do „wyprania brudnych pieniędzy”. Poza tym rynkiem sztuki można łatwo manipulować. Właściciel pewnej amerykańskiej galerii zdeponował w magazynie celnym w Genewie sto prac Lucia Fontany, po czym na aukcji w Christie’s i Sotheby’s zlicytował dalszych dziesięć obrazów artysty, podnosząc za każdym razem cenę w górę. Uprawianą procedurę nazwał „defending your inventory” (obroną inwentarza) – mocno zawyżonymi, wystawionymi przez siebie rachunkami i fakturami sprawił, że część pieniędzy wróciła do jego kieszeni.
Handel sztuką znacznie ułatwia możliwość wynajmu wolnych od podatku hal, służących za magazyny do przechowywania towarów czekających na odległy transport. Przykładowo w magazynach usytuowanych na lotnisku w Bazylei od lat leżą zdeponowane dzieła o wartości pięciu miliardów franków. Znajduje się tam między innymi trzysta rysunków, grafik i malowideł Picassa. Niektórzy marszandzi prowadzą licytację tych prac, wiecznie czekających na przewóz, nigdzie nie prezentowanych. Obrazy zmieniają właścicieli, ale nadal pozostają w magazynach. Nikt nie wpadłby na pomysł skontrolowania zawartości owych hal, gdyby nie ujawniono pewnej sprawy karnej, dotyczącej mafii narkotykowej. Fikcyjne osoby, fikcyjne rachunki i sfałszowana sztuka.
*
Dwadzieścia pięć lat temu para kolekcjonerów, Henk Pienter i Erna Jansen, nabyła na targach sztuki w Bazylei sygnowane ołówkiem płótno Henri Matisse’a. Znacznie później, w jednym z pism artystycznych, przeczytali komunikat ostrzegający, że kupiona przez nich praca jest podróbką. Wtedy wpadli na pomysł założenia muzeum kopii, które ostatecznie otworzyli w holenderskim mieście Vledder, w 1998 roku. Kolejne cieszące się wielką popularnością, jedyne w swoim rodzaju, muzeum fałszerstw ma swoją siedzibę w Wiedniu, naprzeciwko domu Hundertwassera. Można tam zobaczyć spektakularne podróbki autorstwa Hana van Meegerena, Konrada Kujau, Edgara Mrugalla, Lothara Malskata, rodziny Greenhalgh, Erica Hebborna, Toma Keatinga, Elmyr de Hory, Johna Myatta, Geerta Jan Jansena. Każdy z tych genialnych fałszerzy dorobił się na kopiach milionów.
W 2008 roku aresztowano Helenę i Wolfganga Beltracchi. Para milionerów podrobiła około trzystu prac artystycznych z różnych epok. Reżyser filmu o Beltracchi, Arne Birkenstock, szukając materiałów do swego filmu stwierdził, że zarówno wielkie domy aukcyjne, renomowane galerie, jak i poszczególni marszandzi nie są zainteresowani ujawnieniem prawdy o pochodzeniu prac, którymi handlowali. Wszyscy zgodnie odmówili zeznań. Birkenstock przypuszcza, że do dziś w wielu nobilitowanych galeriach oraz muzeach, zamiast oryginałów, eksponowane są kopie. Podobną opinię podtrzymują również fałszerze, Edgar Mrugalla, Eric Hebbor i Tom Keating. Poniżej, dla zainteresowanych, linki europejskich muzeów sztuki sfałszowanej:
Fälschermuseum w Wiedniu: www.faelschermuseum.com
Museums Vledder (Holandia): http://www.museums-vledder.nl/de/