Baśnie i narracje
Jeszcze w latach 70. artystka zainteresowała się strukturami narracyjnymi, dając temu wyraz w performance’ach i instalacjach, wśród których na szczególną uwagę zasługuje The Juniper Tree (1976). Bezpośrednią inspiracją stał się tutaj świat baśni braci Grimm. Autorka przełożyła go jednak na zestaw rekwizytów i obrazów tworzących dzieło, które pozwala każdemu odbiorcy ułożyć własną nielinearną opowieść.
Początkowo dla Joan Jonas ważną kategorią była obecność samego artysty w dziele sztuki. W późniejszych latach udział autorki we własnych realizacjach zyskał nieco inny charakter. O ile w latach 70. nawet projekcje jej prac wideo odbywały się często w jej obecności, o tyle już w latach 90. uległo to zmianie. Wynikało to być może z częściowej zmiany zainteresowań. Najpierw zajmowało ją eksplorowanie medium, eksperymentowanie, które doskonale korespondowało z możliwościami, jakie dawał performance. Następnie zaś zainteresowania te uległy pewnej transformacji czy też rozszerzeniu. Eksperymenty narracyjne wymagały większej precyzji, stąd konieczność utrwalenia dzieł performerki.
Ciekawym przykładem manipulacji narracyjnej jest praca Upside Down and Backwards (1980), w której Jonas ponowie sięga po teksty bajek. W swym zarejestrowanym performansie opowiada je symultanicznie, przy czym jedna została przedstawiona w porządku oryginalnym, a w drugiej wydarzenia zaprezentowano od końca. Do zderzenia dwóch narracji dochodzi także w He Saw Her Burning (1982), gdzie konfrontacji uległy dwie opowieści: kobiety i mężczyzny. Obydwie odnoszą się do gwałtownych i dramatycznych wydarzeń: w pierwszej kobieta staje w płomieniach na ulicy, w drugiej żołnierz traci kontrolę nad sobą i wjeżdża czołgiem w tłum ludzi.
Znów mamy tu do czynienia z odwołaniem do kwestii genderowych. Artystka tropi „płeć” tekstu, zastanawiając się nad tym, jakie narracje przypisane są kobietom i mężczyznom. Joan Jonas interesuje się także literaturą, często czerpiąc z niej inspiracje. Jej prace nie mają jednak wiele wspólnego z filmowymi adaptacjami. Są raczej próbami przełożenia literatury na język „teatru wideo”, w którym sytuacje są zwykle umowne, niemal abstrakcyjne. Jedną z ciekawszych prób podjęcia gry z literaturą jest Double Lunar Dogs. Zrealizowana – chyba nieprzypadkowo – w 1984 roku praca odwołuje się do opowiadania science fiction autorstwa Roberta Heinleina, ale jest też ukłonem w stronę słynnej antyutopii George’a Orwella. Heinlein napisał Universe w 1941 roku, kilka lat przed publikacją Roku 1984, ale relacje między członkami załogi statku kosmicznego w wielu aspektach przypominają świat rządzony przez Wielkiego Brata. Jonasnie powtarza jednak skomplikowanej fabuły noweli, skupiając się na obrazie kosmicznych podróżników, którzy zapomnieli, jaki cel ma ich misja. Double Lunar Dogs jest więc raczej odpryskiem lektury utworu literackiego. Rodzajem wariacji jedynie zainspirowanej prozą amerykańskiego pisarza.
Miejsca
Nieco innym obszarem zainteresowań artystki są „narracje” miejsc. W swym dorobku ma ona wideo-portrety znanych miejsc: Brooklyn Bridge (1988) czy Big Market (1984 – zrealizowane na targu w Budapeszcie). Nie są to jednak klasyczne impresje, lecz raczej prace o strukturalnym zacięciu, w których autorka stara się dotrzeć do kulturowych konotacji, jakie mogą budzić portretowane przez nią obiekty i miejsca. Fascynuje ją także pejzaż – niezwykle efektowne jest półgodzinne wideo Volcano Saga (1989) zainspirowane islandzkimi legendami i częściowo zrealizowane w plenerach tego najbardziej malowniczego kraju świata. Tilda Swinton gra w nim kobietę zdolną przewidywać przyszłość w snach.
Jonas nie unika również tematyki politycznej: zrealizowane na zamówienie Documenta, jednej z najważniejszych imprez poświęconych sztuce współczesnej, Lines in the Sand (2002) odczytywano jako krytykę George’a W. Busha w przededniu amerykańskiej inwazji na Irak (tytuł nawiązywał do frazy z przemówienia prezydenta). Główną jej inspiracją były wiersze Hildy Doolittle pochodzące z tomu Helen in Egypt (1961). Historia Heleny Trojańskiej została jednak przeniesiona w realia Las Vegas – do słynnego hotelu Luxor.
Joan Jonas jest artystką, która – podobnie jak wielu konceptualistów – nie ucieka przed dyskursem teoretycznym. Wręcz przeciwnie, bardzo chętnie z niego czerpie. W The Shape, the Scent, the Feel of Things (2002) na przykład sięga do prac niemieckiego kulturoznawcy Aby’ego Warburga. Ta wieloprojekcyjna instalacja jest poetycką próbą zobrazowania podróży Warburga po Stanach Zjednoczonych, a zwłaszcza jego spotkania z kulturą Indian Hopi, która miała znaczący wpływ na jego prace. Jonas połączyła tu nagrania wideo, fotografie i rekwizyty odnoszące się do doświadczeń uczonego z działaniami aktorów występujących na żywo.
Sama artystka ma bogate doświadczenia akademickie. Przez kilkanaście lat była związana z Massachusetts Institute of Technology i dziś ma tam status profesora emerytowanego, nadal uczestnicząc w kształceniu młodych ludzi. Instytucja ta niezwykle skutecznie łączy poszukiwania z zakresu technologii (głównie informatycznych, choć nie tylko) z humanistyką i sztuką, która traktowana jest tam jako jedno z narzędzi poznania, komplementarne wobec klasycznie pojmowanej nauki.
Zapowiedź, że to właśnie Joan Jonas będzie reprezentowała USA w weneckich ogrodach, zelektryzowała świat artystyczny. Choć nie wiemy jeszcze, jaki kształt będzie miała instalacja w amerykańskim pawilonie, już dziś wiadomo, że to właśnie ta wystawa stanie się jednym z najważniejszych wydarzeń weneckiego festiwalu sztuki. Ja czekam na nią z niecierpliwością.